Rozdział 19

102 10 0
                                    

*Liv*

Przez chwilę nie mogłam nawet oddychać, ale dzięki temu doszłam do pewnego wniosku, a mianowicie Sarah nie chce mnie zabić, a przynajmniej nie teraz.

-C..co ty robisz?-Zapytałam kaszląc.-Jeżeli chcesz mnie zabić, musisz się trochę bardziej wysilić.

-Gdybym chciała Cię zabić...-przerwała.-Zrobiłabym to podczas naszego pierwszego spotkania w lasku.-Wyszeptała mi do ucha.

Spojrzałam na nią i myślałam tylko o tym, że to właśnie ona zabrała mi moje dawne życie i wszystko co kocham.

Kiedy pojedyncza łza spływała po moim czerwonym od krwi policzku, przypomniałam sobie jak straciłam rodziców, jak uciekłam, jak się zmieniłam...

-No co ty! Chyba mi się tu teraz nie poryczysz!-Usłyszałam drwiący głos dziewczyny.

Tuż po tych słowach poczułam jej pięść na mojej twarzy. Krew lała mi się z nosa, a całe ciało aż pulsowało od bólu. Leżałam na poczerwieniałej podłodze i wgapiałam się w sufit.

,,Nie ma niczego... Żadnego powodu żebym przeżyła... Tak naprawdę to mogłabym teraz zasnąć i nigdy się nie obudzić... Ale wiem, że są ludzie, którzy chcą mnie widzieć żywą.., nie martwą... Śmierć jest strasznie samolubna..zabiera tym, kto kocha zmarłego, osobę, na której im zależy. Po co? Po co jest śmierć? Żeby cierpieć? Nie chcę być jak śmierć. Nie odejdę jeżeli są ludzie, którym na mnie zależy, którzy na mnie czekają. Jestem za nich odpowiedzialna, więc sprawię, że nikt już nie będzie cierpiał!"-myślałam.

Podniosłam się z podłogi, chwyciłam sztylet i teraz mogłam tylko czekać aż walka się zacznie.

-Jakieś ostatnie życzenie?-Zapytała pewna siebie.

Może to i dziwne, ale naprawdę zastanawiałam się czy ją o coś poprosić.

-Co było w strzykawce?-Spytałam po chwili wahania.

-He... Coś tak czułam, że właśnie o to zapytasz. Jednak teraz nie mogę tego wyjawić.-Powiedziała chwilę później rozcinając sobie dłoń.

Zmarszczyłam tylko brwi, na co ona odpowiedziała śmiechem.

-Niech umrze ta, której było to pisane!-Krzyknęła.

Obydwie rozpoczęłyśmy walkę.

*Jeff*

Czułem się już lepiej i mogłem pomóc chłopakom w likwidowaniu strażników.

-Ten dom to jeden wielki, jebany labirynt!-Marudził Ben.

-Zamknij się w końcu!-Uciszał go Toby.

-Eee... Tak w ogóle to jesteście pewni, że pomoc w walce z Sarah jest potrzebna Liv?-Zapytałem.

Nagle wszystkie pary oczu spoczywały na mnie.

-No co?! Po prostu uważam, że one muszą rozegrać to między sobą... Z resztą Sarah nie bez powodu kazała wyjść nawet jej ochroniarzom--

-Jakbyś nie zauważył, Sarah jest popierdolona i pewnie sam nie wiesz co ona może zrobić Liv, więc nie protestuj, bo my także nie na darmo ryzykowaliśmy życiem. Zrobiliśmy to wszystko dla Liv.

-Więc teraz dajmy jej zrobić coś samej.-Upierałem się.-Ona da sobie radę... Naprawdę!

-Chodźcie wszyscy... Nie możemy tak stać i czekać aż Liv się coś stanie.-Toby ignorował to co mówię.

Odwróciłem się i pobiegłem w stronę pokoju, w którym była Liv i Sarah.

-Jeff! Gdzie ty biegniesz?!-Słyszałem głosy za sobą.

,,Muszę ją uratować zanim oni to zrobią. To ostatnia rzecz, którą mogę dla niej zrobić..."-powtarzałem sobie w myślach.

___________________________

Niestety muszę was poinformować, że jest to przedostatni rozdział z tej książki :'( Ostatni pojawi się dokładnie 25.06.2016r. o północy. Tak, jest to pierwszy dzień wakacji, więc zacznijmy je końcem mojej pierwszej w życiu książki :)

Do next'a ^-^

Killerka |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz