Rozdział 9

200 20 4
                                    

-Zostań ze mną...-Wyszeptałam.

-Liv....już zawsze będę z tobą...-Przytulił się do mnie.

,,I co ? Masz zamiar tylko tak leżeć cały dzień ?"-Słyszałam jego myśli.

-A co chcesz robić ?-Zapytałam z uśmiechem.

-Dlaczego ty zawsze musisz mi czytać w myślach ?

-A ty dlaczego nie potrafisz się zapytać wprost ?

-Kochaj się ze mną.-Pocałował mnie.

W tym momencie przypomniał mi się szpital....te badania....informacja o raku....i o tym, że jestem bezpłodna... Nie mogłam tego pokazać Jeff'owi. Poza tym, szybko zapomniałam o mojej przeszłości. Przy Jeff'ie wszystko jest możliwe...

*******

Obudziłam się rano z okropnym bólem w dolnych częściach ciała. Jeff leżał obok mnie. Doszło do mnie co się stało zeszłej nocy... Kochałam się z killer'em.

-Jak się spało ?-Spytał przeciągając się.

-Dobrze, a co ?-Odpowiedziałam jakbym była głupia... Przecież nie o TAKIE spanie mu chodziło!

-Nie o to mi chodziło.-Zaprzeczył.

-Przecież wiem... Droczę się tylko z tobą.-Powiedziałam z uśmieszkiem.

-Ej!-Dziwnie się zdenerwował.

-Co ?

-My się nie zabespieczaliśmy!

W tym momencie moja mina zrzedła... Opowiedziałam Jeff'owi wszystko o mojej przeszłości, co przechodziłam, co straciłam i zyskałam przez to.

-Czyli nie będzie dziecka ?

-Nie. Ani teraz, ani...-Nie dokończyłam, bo mi przerwał.

-Nie mów tak...

-Ale tak jest!-Powiedziałam zapłakana.

Mijały dni, tygodnie, a ja ciągle byłam taka sama....z wyglądu oczywiście.

Czarno-czerwone włosy, kocie oczy, czarne usta... I nic poza tym... Muszę coś zmienić!

Wybrałam się do fryzjera i poprosiłam o poradę ,,Jaki kolor włosów do mnie pasuje?".

Przesiedziałam w salonie kilka godzin z farbą na głowie. Kiedy koloryzacja dobiegła końca, przyszedł czas na modelowanie, podcinanie końcówek i jeszcze kilka innych rzeczy, o których nie mam zielonego pojęcia...

Na sam koniec moje włosy wyglądały pięknie! (Patrz zdjęcie u góry) Teraz czułam się o wiele lepiej niż przez ostatni miesiąc.

Kiedy wróciłam do domu oczywiście zaczęły się spojrzenia, pochwały i nieskończone komplementy... Jak ja tego nie cierpię! I tak jutro nie będą pamiętać. Tylko Jeff był dla mnie wyrozumiały i poczekał aż wejdę do pokoju żeby mógł tam wejść za mną.

-Ślicznie wyglądasz.-Usłyszałam jego głos kiedy stałam przed lustrem i bawiłam się nowymi włosami.

-Dziękuję.-Odwróciłam się w jego stronę.

*******

(DLACZEGO W TYM ROZDZIALE JEST TYLE WSPÓŁŻYCIA ?! XD Nie narzekać tylko czytać xDD!)

Znowu ten ból w dolnych częściach ciała. Dlaczego Jeff nie może być bardziej delikatny..? Chwila..! Co to jest ? Stałam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie. To malinka.

,,Jeff! Zabiję cię!"-Denerwowałam się na chłopaka.

-Jeff! Jeff coś ty mi zrobił ?

-A ty mi ?

Spojrzałam na chłopaka. Miał je na udzie i na szyi.

-Chyba trochę przesadziliśmy!-Spostrzegłam z nutą śmiechu w głosie.

-Zdecydowanie!-Powiedział Jeff i zaczął się śmiać razem ze mną.

Przez kilkanaście minut staliśmy przed lustrem i w dziwny sposób oglądaliśmy własne ciała. To było zabawne...

Ubrałam się, Jeff zdążył już wyjść na śniadanie. Do mojego pokoju wszedł Toby.

-Cześć-Odezwałam się pierwsza wiążąc kucyka z moich włosów.

-Cześć, Slender ma do NAS sprawę.-Zaakcentował przedostatnie słowo.

-Do nas ?-Zapytałam ze zdziwieniem kończąc fryzurę.

-Tak, więc lepiej się pospieszmy.

*******

Chwilę później byliśmy w gabinecie Slenderman'a. Powoli otworzyłam drzwi i poczekałam na Toby'ego.

-Jesteście!-Slender oderwał wzrok od papierów leżących na jego biurku.-Mam dla was zadanie. Wczoraj wysłałem na misję dwie osoby i wciąż nie wróciły. Musicie ich odszukać.

Slenderman podał nam prawdobodobną lokalizację zagubionych. Wystarczyło żebym ubrała się odpowiednio (czarny t-shirt, czarna bluza, legginsy i moje ukochane glany) i można ruszać.

Niestety już widziałam minę Jeff'a jak wrócę z Toby'm z misji...

_____________

No i koniec rozdziału. Liv odbędzie swoją pierwszą w życiu misję, ale nie z Jeff'em u boku...

Do next'a :3

Killerka |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz