Rozdział 14

149 13 4
                                    

-Zasłużyła na to.-odparł Jeff.

-Choć. Nie mam zamiaru tu siedzieć.

Byłam strasznie przygnębiona. Jak osoba, której zaufałam mogła mi zrobić coś takiego? Nie chciałam z nikim rozmawiać.

Cały dzień przesiedziałam przed telewizorem z pilotem w ręku. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nic jeść, po prostu wpatrywałam się tępo w ten cholerny monitor...

*******

Jakoś tak dzień dobiegł końca, ale ja nie miałam zamiaru iść spać. Chciałam się wymknąć i iść do domu David'a. Muszę wiedzieć co się stało.

Była 22:00. Wszyscy już poszli spać i wydawałoby się, że ja też, ale miałam zupełnie inne plany na tą noc...

Założyłam na siebie jakiś czarny t-shirt, czarną bluzę, czarne legginsy i moje ukochane glany. Włosy związałam w wysokiego kucyka, dodałam jeszcze subtelny makijaż i mogłam iść.

Delikatnie otworzyłam drzwi frontowe, nie chciałam żeby ktokolwiek zorientował się, że mnie nie ma.

Kierowałam się w stronę domu przyjaciela. Po drodze zostałam wystawiona na krytyczne spojrzenia ludzi... ,,Na co oni się tak gapią?"-myślałam. Żeby odciąć się od rzeczywistości, założyłam kaptur i włożyłam do uszu słuchawki.

Gdy byłam już na miejscu, zaczęłam bardzo uważnie przyglądać się budynkowi. Trochę bałam się wejść do środka, ale czułam, że muszę.

Zapukałam. Nic. Znowu zapukałam. Nadal nic. Kiedy nacisnęłam na klamkę, okazało się, że drzwi są otwarte. Niepewnym krokiem weszłam do środka. Rozglądałam się po całym domu, ale nikogo nie znalazłam.

-Czas wejść do pokoju David'a...-szepnęłam do siebie.

Otworzyłam lekko uchylone drzwi i przekroczyłam próg pokoju. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na podłodze było pełno krwi, jakichś szczątków i co najgorsze, leżały tam dwa martwe ciała. Od razu poznałam, że byli to David i jego ojciec...

-Boże.-powiedziałam przykładając dłoń do ust.

Uklęknęłam nad ciałem przyjaciela.

-Przepraszam! TO MOJA WINA!-krzyczałam płacząc.

Całą noc siedziałam w tym pokoju, ciągle patrząc na martwego przyjaciela... Ja naprawdę nie chciałam żeby on umarł... Jednak doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że jakbym nie przyszła do niego tamtego dnia....on nadal by żył.

*******

Trzeba żyć dalej. Mój płacz nie przywróci mi David'a. Ale ja nadal pamiętam nasze rozmowy, to jak się poznaliśmy, to jak sobie pomagaliśmy! To już nie wróci.

Zarzuciłam kaptur i poszłam do domu. W miedzy czasie, wyżywałam się na bezbronnych przechodniach. Dlaczego nie możemy ożywić naszych przyjaciół, rodziny, znajomych, osób, na których nam zależy? Śmierć jest bezsensowna. Co mi po tym, że gdzieś na świecie właśnie narodziło się nowe życie, jeżeli mi zmarł najlepszy przyjaciel.

Weszłam do domu. Jeszcze wszyscy spali. Ja także poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Byłam zdruzgotana. Z moich oczu wylewała się przezroczysta, słona ciecz. Powoli moje powieki zaczęły opadach, a ja pogrążałam się w głębokim śnie...

David... Już zawsze będę o nim pamiętać...

_____________

Rozdział taki krótki, bo koniecznie chciałam aby skończył się w tym momencie. Ostatnio nie mam za bardzo weny :/ Jednak ,,Killerka" powoli dobiega już końca i chcę już ją zakończyć. 3: Spokojnie, zakończenie nie będzie takie nudne ;) Mam nadzieję... Miłego weekendu ;*

Do next'a :)

Killerka |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz