Rozdział 17

102 9 0
                                    

Zakrztusiłam się swoją krwią.

-Wiem, że możesz... mnie zabić.-Wypowiedziałam plując rubinową cieczą.

-No tak, zapomniałam, że ty przecież jesteś wszechwiedząca!-Znowu wbiła mi nóż w brzuch.-Hahaha... Mogę. Ale chyba nie chcę.-Przekręciła przedmiot dziurawiacy mi ciało.

-Aghh..!-Zawałam z bólu.-Wolę czuć ból i mieć pewność, że żyje, niż być nieświadoma zbliżającego się końca...

-Powiedziała siedząca na krześle dziwka z dziurą w brzuchu.

-Jesteś pewna, że siedzę na krześle?-Wypowiedziałam przecinając ostatnią warstwę taśmy trzymającej mnie w bezruchu.

-Co ty bredzisz?!

-To co słyszysz!-Krzyknęłam podnosząc się z siedzenia i wbijając rudej dziewczynie sztylet w ramię.

Zawyła z bólu i odsunęła się ode mnie. Po krótkiej chwili usłyszałam jednak jej śmiech. Moim oczom ukazał się widok dziewczyny wyjmującej ostrze z kończyny.

Poczułam piekący ból na swojej twarzy i ciepłą krew na ustach. Przed sobą zobaczyłam napakowanego mężczyznę, który najwyraźniej przyłożył mi z całej siły w twarz. Oczywiście mu oddałam.

Skoczyłam na ścianę, odbiłam się od niej i wbiłam ostry jak brzytwa nóż w plecy jakiegoś 'damskiego boksera', a wszystko to w mgnieniu oka.

Dwóch pozostałych zabiłam przez odcięcie głów.

Kiedy skończyłam z nimi....zorientowałam się, że przyszedł czas solowej walki z Sarah.

-Czy mi się tylko wydaje, czy jakaś zwykła dziewczyna wykończyła właśnie twoich trzech najlepszych ochroniarzy?-Zapytałam retorycznie.

-He....najwyraźniej!-Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.-Ale zostałam jeszcze ja!-Krzyknęła wyciągając dwa miecze.

W tym momencie zorientowałam się, że jedyną bronią, która mi została jestem ja sama. Przełknęłam głośno ślinę i ruszyłam na nią. Od razu jednak spotkał mnie metaliczny smak jednego z jej mieczy.

-Co to? Czyżby goście?-Wypowiedziała pod wpływem hałasu, który rozbrzmiewał w całym jej domu.

-Liv!-Usłyszałam głos Jeff'a

-Nie masz przypadkiem konfliktu ze swoim kochasiem?-Uśmiechnęła się.

-Zginiesz w piekle.

-Hahaha! Czekam.

Nagle drzwi do pokoju, w którym się znajdowałyśmy, gwałtownie się otworzyły. Ja, nawet nie spoglądając kto właśnie wszedł, przywaliłam pierwszej, lepszej osobie po czym odebrałam jej broń, którą jak przypuszczałam, trzymała w dłoniach.

Już w następnej chwili biegłam w stronę rudowłosej dziewczyny, trzymając w ręce miecz.

Zaczęłam w przerażająco szybkim tempie wykonywać ataki, jednak ona wszystkie blokowała.

-To będzie długa walka...-Stwierdziła.

-...W której polegniesz.

-Chyba w twoich snach...-wymamrotałam.

____________________

Szybka informacja pod koniec rozdziału. Ten rozdział był dłuższy ale niestety coś mi go nie zapisało do końca i nie umiem odzyskać reszty tekstu... szkoda, bo zakończenie naprawdę mi się podobało ale nie chce mi się już go pisać drugi raz, wiecw oczekujcie go za niedługo ;)

Do następnego ^^

Killerka |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz