12

517 68 8
                                    

Oczywiście, że nie mogłam sobie odpuścić, bo jestem idiotką. Wytrzymałam dwa tygodnie, nawet nie będąc w pobliżu sklepu, w którym pracował najpiękniejszy chłopak na świecie. Jednak jak to zwykle ze mną bywa, moja złość minęła w ciągu pięciu minut, a została zastąpiona zawstydzeniem. Nie potrafiłam być wytrwała. Moje diety kończyły się zawsze po kilku dniach, a zapał do nauki po przeczytaniu jednego zdania w podręczniku. Chyba jedyną rzeczą, w której wytrwałam dłużej niż tydzień to zauroczenie tym chłopakiem. Nie wiedziałam, co z nim było, że moja podświadomość nie mogła sobie poradzić z porażką i pchała mnie wciąż i wciąż do tego głupiego sklepu. Pierwszy raz przemknęło mi przez myśl, że w końcu dopnę swego, a to w moim przypadku jest niesamowicie wielkim wyczynem.

Po przekroczeniu progu i zrozumieniu jak bardzo tęskniłam za tym miejscem, zaczęłam szukać chłopaka wzrokiem. Nie zauważyłam go, ale usłyszałam jego głos. Zrobiłam kilka niepewnych kroków w stronę, gdzie stał jeden z klientów i zobaczyłam chłopaka kucającego i przeszukującego płyty. Miał na sobie luźny sweter i wyglądał nieprawdopodobnie uroczo. Miałam ochotę po prostu przytulić go, zupełnie jakby był wielką, chodzącą przytulanką.

Grzecznie zaczekałam, aż chłopak zajmie się swoim klientem. Przejrzałam nawet płyty z nudów, których okładki już nie były dla mnie tak odstraszające, nieznane i mrożące krew w żyłach. Wszystko robiło się coraz łatwiejsze. Nadal się edukowałam, ale przecież jak to powiedział mój niesamowity braciszek, człowiek uczy się do końca życia.

Teraz będzie tylko z górki.

-Cześć, nieźle mnie przestraszyłaś. Myślałem, że już nigdy tu nie wrócisz przez mój niewyparzony język -roześmiał się głos obok mnie, a po moich plecach przeszedł miły dreszcz. -Nie chciałbym, żebyś przestała mnie odwiedzać. Przepraszam za te głupoty. Po prostu chciałem zapytać o to i jakoś tak wyszło, że wysnułem błędne wnioski. Nie powinienem od razu przyczepiać ci etykietek, przepraszam. Jest mi niezwykle przykro.

Dostałam palpitacji serca i przez jakieś dziesięć sekund tępo wpatrywałam się w jakąś kolorową okładkę. Co miałam odpowiedzieć? Miałam istny mętlik w głowie. Przecież to była moja największa szansa na zdobycie tego przystojniaka. Teraz mogłam wygrać całą grę lub przegrać z ogromnym hukiem.

-Nie odwiedzam cię, przychodzę po płyty, jakbyś nie zauważył -odparłam, trochę zbyt oschle niż powinnam i dałam sobie mentalnego policzka. Dlaczego w zasadzie powiedziałam coś, co przekreśliło mnie już na zawsze? Czy moje struny głosowe nie mogą ze mną choć raz współpracować? Co jest do cholery ze mną nie tak?

Byłam na siebie niesamowicie zła, ponieważ nie planowałam nawet tego powiedzieć, przegrałam śpiewająco.

-Oh, cios prosto w serce. Jestem pewien, że łamiesz serca wszystkich chłopaków na swojej drodze, nie tylko mi, mam rację? -uśmiechnął się uroczo, a ja w tej chwili dostałam mojego zwyczajowego zatkania. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. -Czyli jednak mam rację. Niegrzeczna z ciebie kobieta. Może powinnaś kupić album „Electra Heart", jest tam piosenka „How To Be a Heartbreaker". Idealne, czyż nie?

-Myślę, że wolę po prostu Snow Patrol -wymamrotałam, czując, jak moje policzki palą od gorąca. Przyglądałam się nadal płycie o zabawnym tytule „Eyes Open", który może nie był nawet aż tak śmieszny, gdyby nie to, że byłam pod wpływem przerażenia i łapałam się pierwszej lepszej rzeczy, która pozwoliła mi oderwać myśli od mojego wstydu.

-Nie martw się, będę miał oczy otwarte i nic nie umknie mojej uwadze, jeśli chodzi o ciebie -puścił mi oczko i po prostu zabrał płytę, po czym ruszył w stronę kasy.

Jeśli to nie było flirtowanie, to ja jestem kaktusem.

~*~

Dopiero dzisiaj zauważyłam, że Wattpad zjada mi litery i niektóre zdania, co do cholery.

calum hood // record shop 2.0Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz