Niby Łukasz miał rację, ale wyznawanie uczuć nie było moją dobrą stroną. Wolałem je zachowywać dla siebie. Dlaczego? Bałem się odrzucenia. Bałem się sytuacji takiej, jaką miałem z Moniką. Że stracimy ze sobą dobry kontakt. Szliśmy tak razem przez park jak kumpel z kumplem, mimo iż Lukasz był ode mnie siedem lat starszy. Przy nim nie musiałem się przejmować co powiem, czy dowalę coś głupiego. On mnie rozumiał. Był moim drugim najlepszym kumplem po Marcelu. Z Marcelem mieliśmy też bardzo dobry kontakt, ale on nie miał takiego doświadczenia życiowego. Słońce świeciło jak głupie. Jak na wrzesień pogoda była cudowna. Nie przeszkadzało mi to. Ja lubię jak jest ciepło. Park był duży. Często z Łukaszem po nim chodziliśmy i rozmawialiśmy o życiu. Moim, jego, Laury i jego.
-Wiesz...- zaczął niepewnie Łukasz.- Mam zamiar się oświadczyć.- podrapał się po głowie i sięgnął do kieszeni. Wyjął małe beżowe pudełeczko. Otworzył je, a w środku znajdował się pierścionek z brylantem. Tak stałem i się patrzyłem z wytrzeszczonymi oczyma to na Łukasza to na pierścionek.- Zły moment?- zapytał wyrywając mnie z szoku.
-Nie...- potrząsnąłem przecząco głową.- Idealny. Słyszałem jak gadała niedawno z jakąś swoją koleżanką o tym, że chciałaby, żebyś się jej w końcu oświadczył.- chłopak odetchnął z ulgą. Popatrzył na mnie. I chciał coś powiedzieć... ale się wstrzymał.-Dzisiaj? - zapytałem. On się spiął i pokiwał głową. Oznaczało to, że tak.- No dobra. To zmyję się wieczorem.- Łukasz uśmiechnął się do mnie i schował pierścionek. Ruszyliśmy w dalszą drogę.- Jeśli o mnie chodzi to macie moje błogosławieństwo.- powiedziałem w pewnym momencie i oboje się zaśmialiśmy. Dopiero po godzinie byliśmy w domu. Ja poszedłem do siebie i zastanawiałem się co robić wieczorem, żeby nie przeszkadzać zakochanym. Może przenocujesz u Marcela? U Marcela nocuje Karolina. Może to dziwne, że akurat w niedzielę, ale nie dla nich. Potrzebowałem rozrywki na parę godzin. Może wieczorem Zuza będzie miała czas. Napisałem do niej.Możesz wpaść. Mojej mamy i tak nie ma. Poznasz mojego chłopaka :*
Auć! Zabolało, ale i tak zamierzałem się wybrać. Napisałem:
A może się gdzieś przejdziemy? Do jakiejś restauracji?
Odpowiedź była dziwna.
Nie wpuszczą mojego chłopaka.
Potem już nic nie pisałem. Dlaczego mieli by nie wpuścić jej chłopaka? To wydało mi się dziwne, ale cóż. Ostatecznie czekał mnie kolejny spacer do parku. Umówiliśmy się przy tamtejszym barze. Wziąłem się za wybieranie odpowiedniego stroju. Rany co ze mną nie tak? Wszystko? Zamknij się. Nie o to mi chodziło. Wybieram strój dłużej niż dziewczyny. Może to dlatego, że mieszkam z siostrą? Nieistotne. Zacząłem przebierać ubrania w poszukiwaniu mojej ulubionej nieco za dużej koszulki, którą dostałem od Marcela na urodziny. Zdenerwowany zacząłem wywalać wszystko na podłogę i oczywiście szukana przeze mnie koszulka była na samym dole. Na koszulce widniał różowy napis "LIFE is brutal". Dlaczego akurat taki? Bo dostałem ją niedługo po tym jak się wybudziłem ze śpiączki. Kochałem tę koszulkę. Dzięki niej wiedziałem, że mam kogoś takiego jak Marcel. Gdy już ubrałem koszulkę w pokoju jak zwykle walały się moje ubrania, a ja chciałem szukać moich czarnych jeansów. Uznałem to za bezcelowe, po czym przypomniałem sobie, że mogą być na suszarce wyprane. Tak też było. Byłem już gotów więc ruszyłem do parku. Stałem tak przy tym barze czekając na Zuzę. Nagle dziewczyna zjawiła się i powiedziała:
-Poznaj mojego chłopaka...
CZYTASZ
Ja Cię Nie Opuszczę!
De TodoHistoria chłopaka, który targany emocjami próbuje popełnić samobójstwo. Po nieudanej próbie samobójczej przenosi się do nowej szkoły, gdzie poznaje dziewczynę, która chce mu pomóc zapomnieć o przeszłości. Nie radząc sobie jednak z własnymi problem...