Powietrze jest gęste. Zakurzone i ciepłe.
Boję się otworzyć oczy.
Umarłem. Czy to życie po śmierci? Jeśli tak, to nie chcę go widzieć.Nagły, wielki, rozprzestrzeniający się po całym ciele ból. Którego źródłem jest serce.
Żyję. Czuję ból, więc wiem, że żyję. Nigdy nie cieszyłem się z powodu cierpienia, które odczuwa każda komórka mojego ciała. Naprawdę.
Może, gdy otworzę oczy ujrzę wielki kocioł i diabły? Może czuję ból, bo jestem w piekle? Może ten ból będzie mi towarzyszył do końca wszechświata, o ile koniec wszechświata kiedykolwiek nadejdzie?Nie mam wyjścia.
Otwieram oczy.
Stare deski, pokryte pajęczynami. Kurz, mieniący się w promieniach słońca. Tyle.
Zamykam oczy, pod wpływem nagłego zawrotu głowy. Walczę łapczywie o powietrze. Moim ciałem wstrząsa dreszcz. Serce kuje, a płuca nie są zdolne do równomiernej pracy.
Boję się poruszyć. Boję się odezwać. Po prostu się boję.
Strach. Strach miesza się z bólem i rozlewa po moim ciele.- Louis. - to wystarcza. W zupełności. Całkowicie.
Nie wiem czy to tylko sprytna reakcja obronna mojego organizmu, czy rzeczywistość.
Unoszę do góry powieki.- Jesteś aniołem? - pytam w myślach albo na głos. Nie wiem.
Patrzę prosto w jego oczy. Napuchnięte, czerwone. Inne. I znowu czuję kłucie w sercu.- Wyglądam jak anioł? - pojedynczy kosmyk jego kasztanowych loków wyślizguje się zza ucha i opada miękko na moją twarz. To łaskocze.
- Wyglądasz lepiej, niż anioł. - stwierdzam. Nie odzyskałem jeszcze w pełni świadomości. Czuję to. Wiem to.
- A ty wyglądasz, jakbyś przedawkował amfetaminę i omal nas nie zabił. - nadal patrzę na niego, a on na mnie. Nie zmienił tonu ani wyrazu twarzy.
Nie wiem czy mówi prawdę, czy tylko żartuje. Albo raczej próbuję wmówić sobie, że to kłamstwo i nic takiego nie miało miejsca. Na marne.Odzyskuję świadomość. Przebłyski wspomnień migają nieznacznie w mojej głowie. Chcę je zatrzymać. Ale one stale powracają. Układają się w przerażającą całość. Po kawałku. Jak puzzle. Pragnę zgubić niektóre elementy. Porozrzucać je poza pamięcią, albo wymieszać z innymi wydarzeniami.
Ale prawda jest tak oczywista.
×××
Pomyślałam, że zmiana czasu na teraźniejszy w tym rozdziale to dobry pomysł.
CZYTASZ
Unborn
FanfictionBo przecież każdy jest kimś... Gdzie Harry pojawia się znikąd, twierdzi, że wszystko dzieje się w jakimś celu i miesza w beztroskim życiu Louisa, który nie jest zbyt odpowiedzialny i godny zaufania.