- Kim jesteś? - niezgrabnie wgramoliłem się na wysokie krzesło przy barze. Alkohol buzował w moich żyłach.
- Nikim. - odparł nieznajomy, stojący za ladą.
Uniosłem do góry brew.
Było gorąco. Bardzo. Moje policzki płonęły żywym ogniem, a ręce pociły się szybciej niż zwykle. Mokra koszulka kleiła mi się do ciała.- Niemożliwe. - wymamrotałem, poprawiając się na krześle.
Czekałem, aż tajemniczy barman skrzywi się na mój pijacki oddech. Nie zrobił tego. Nadal stał przede mną z łagodnym wyrazem twarzy i przyjaznym uśmiechem.- Czemu? - zapytał. Patrzył mi w oczy.
- Bo przecież każdy jest kimś.
×°×
Notka:
Pairings: Larry StylinsonOstrzeżenie: występują przekleństwa (+ bardzo irytujący główny bohater)
Autor: McBoggini (ja)
Przepraszam za wszelkie błędy i ilość słów w rozdziałach.
Napisałam tę historię, żeby zwrócić Twoją uwagę na to, co aktualnie dzieje się na świecie. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego ff, przemyślisz kilka rzeczy...
CZYTASZ
Unborn
FanfictionBo przecież każdy jest kimś... Gdzie Harry pojawia się znikąd, twierdzi, że wszystko dzieje się w jakimś celu i miesza w beztroskim życiu Louisa, który nie jest zbyt odpowiedzialny i godny zaufania.