- Dlaczego tu jesteś? - przełamałem się.
Po jednym piwie. Ale nie jestem pijany. Naprawdę.- Dlaczego nie? - zerknął na mnie pytająco.
- Słuchaj, to małe miasto. Wszyscy tu się znają. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by ktoś zupełnie obcy chciał zamieszkać w tej norze. Dobrowolnie. - kiedy się nic nie dzieje; jestem znudzony. Kiedy się coś dzieje; jestem wkurzony. Farmazon.
- Wszystko dzieje się w jakimś celu. - rzucił. Nalał do wysokiego kufla złote piwo i podał zamówienie Zaynowi. Mulat obdarzył mnie wymownym wzrokiem i odszedł.
- Więc, w jakim celu tu jesteś? - sapnąłem.
On jest dla mnie chyba za inteligentny...- Nie wiem. Wszystko się okaże. - odpowiedział. Rzeczowo. Konkretnie. Dzięki.
- Moja matka cię na mnie nasłała, tak? Ile ci daje, co? - uderzyłem pięścią w ladę. Ała.
Czułem podstęp. Coś tu śmierdzi jak brudne łapska Jay. Mogłem się już wcześniej domyślić...- Nikt mnie do niczego nie zmusza. Każ mi zniknąć, a to zrobię. Po prostu powiedz, Louis.
CZYTASZ
Unborn
FanficBo przecież każdy jest kimś... Gdzie Harry pojawia się znikąd, twierdzi, że wszystko dzieje się w jakimś celu i miesza w beztroskim życiu Louisa, który nie jest zbyt odpowiedzialny i godny zaufania.