Ninjago: Shadow of tomorrow ✔

Rozdział 3

Jadalnia okazała się dość dużym i ładnym pomieszczeniem. Tak jak na każdej stołówce, znajdowały się tu rzędy krzeseł i stolików - głównie pięcioosobowych. Ściany zostały pomalowane czerwoną i białą farbą, a z sufitu zwisały lampy. Po lewej stronie znajdowało się coś w stylu szweckiego stołu. Jednak najbardziej spodobały mi się okna. Były naprawdę spore i ukazywały wspaniały widok - ogród otaczający internat. Dalsze podziwianie skutecznie uniemożliwili mi ludzie, którzy byli dosłownie wszędzie. Uczniowie przepychali się między sobą, starając się nałożyć jedzenie na talerz. Z westchnieniem ruszyłem w kierunku stołu z obiadem, rejestrując przy okazji, że Jay zniknął z mojego pola widzenia. Nie przejęliśmy się tym zbytnio. Wzięliśmy tacki i poszliśmy nałożyć sobie jedzenie. Wziąłem spaghetti i sok pomarańczowy, a Nya ziemniaki z mięsem i surówką z kapusty a także kompot z jabłek.
Usiedliśmy w kącie. Trudno było znaleźć sobie miejsce, ale jakoś się udało.
Jedliśmy sobie w spokoju, kiedy przybiegł do nas Jay z dwójką innych chłopaków.
- Cześć wam! Możemy się dosiąść? - Nawet nie poczekał aż odpowiem, tylko od razu usiadł koło Nyi, która po chwili się zarumieniła.
- Okeej... - Odrzekłem po chwili.
- No na co czekacie? Siadajcie. - Zwrócił się do kolegów.
Usiadł koło mnie brunet i blondyn ze swoim jedzeniem. Wyglądali na całkiem miłych.
- Więc tak - zaczął Jay. - To jest Cole Bucket - wskazał na bruneta. - A to jest Zane Julien - wskazał blondyna. - A to jest Kai i Nya Smith - pokazał na nas. - Są rodzeństwem.
- Cześć - Odezwali się równocześnie.
- Hej wam - Odpowiedziałem.
Zaczęliśmy gadać. Znaliśmy się od kilku minut, a rozmawialiśmy tak jakbyśmy się znali co najmniej z kilka dobrych lat.
*Jay*
Chłopaki cały czas o czymś nawijali. Wiadomo słuchałem ich (mhm... akurat xd), ale cały czas w myślach miałem Nyę. Może nie gadaliśmy dużo, bo wymieniliśmy ze sobą parę zdań, ale czułem, że coś jest między nami. Bardzo dobrze nam się razem rozmawiało. W końcu musiałem przestać, bo chłopaki gadaliby, że się zakochałem.
- Tu wszyscy zawsze chodzą tylko w jednym kolorze? - Spytał się Kai.
- Nie - Odpowiedział Cole. - Kiedy tu przyjechaliśmy powiedzieli, że mamy ubierać się tylko w te ubrania, które mamy w swoich szafach.
- Niektórzy - zaczął Zane. - Chodzą w normalnych kolorowych ubraniach. Tylko niewielu mają jednokolorowe.
- A tak w ogóle to co się stało, że tutaj trafiliście? - Spytałem.
Rodzeństwo od razu posmutniało.
- Nasi rodzice zginęli... mama z niewiadomych nam przyczyn... a tata w wypadku samochodowym... - Powiedział smutno Kai.
- Mój ojciec mnie nie chciał - mówił Cole - Tylko dlatego, że nie chciałem tańczyć. A matka zginęła przy porodzie.
- Ja miałem rodziców - powiedziałem. - Którzy mnie adoptowali, potem się mnie zrzekli i tylko to co mi zostało po nich to nazwisko. Moich prawdziwych rodziców nie pamiętam.
- Ja miałem tatę ale nie wiadomo gdzie teraz jest, a matki nigdy nie poznałem - oznajmił Zane.
- Także - zaczął Cole. - Nie masz się co martwić. Każdy tutaj miał jakieś przeżycia.
Kai uśmiechnął się, tak samo jak Nya. Widziałem, że podniosło ich to na duchu.
- Do której chodzicie klasy? - Spytała Nya.
- 3d - Odpowiedziałem szybko, aby pierwszy udzielić jej odpowiedzi. - A wy?
- My tak samo - ucieszyła się Nya.
Po zjedzonym posiłku, oprowadziliśmy ich po "szkole".

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...

*Kai*
Jest godzina 21. Zjedliśmy już kolacje. Razem z Nyą i resztą kolegów siedzimy w naszym pokoju i oglądamy telewizję.
Jest to horror, ale bardziej się z niego śmiejemy, niż boimy.
Po skończonym filmie, wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Poszedłem do toalety, przebrałem się w czerwoną piżamę, załatwiłem swoje potrzeby fizjologiczne i ustawiłem budzik na 6:30 i poszedłem spać.
____________________________________
Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale jest ☺ Chciałabym wam wszystkim podziękować za 50 wyświetleń na tym blogu, jak i również mojej przyjaciółce BetterWorldInMyHead, która zawsze poprawia wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne 😄 Dziękuje!!!!!! 😘😘