*Seliel*
Weszłam do sali, w której miał odbywać się dzisiejszy trening.
- Hej dziewczyny, gdzie Sensei Wu? - spytałam, widząc moje przyjaciółki.
- Nie ma go - Nya uśmiechnęła się tajemniczo.
Zmarszczyłam brwi.
- Nie ma? - powtórzyłam.
- Postanowił odpuścić nam dzisiejsze ćwiczenia - wyjaśniła Pixal.
- A raczej został zmuszony odpuścić przez Skylor - zachichotała siostra Kai'a.
- Dlaczego? - dalej nie rozumiałam.
- Zakupy - zapiszczała radośnie Nya. - Musimy kupić sobie sukienki na bal.
- To ja już chyba wolę trening - westchnęłam ciężko.
- Nie ma mowy! Znajdziemy ci idealną kreację - powiedziała z uporem Sky.
Reszta dziewczyn zapalczywie pokiwała głowami.
- Nie, błagam - zawyłam. - Wystarczą mi jeansy.
Wszystkie wytrzeszczyły oczy. Zaśmiałam się nerwowo. Nieco mnie przerażały.
- Jeansy? - powiedziała oburzona Nya. - Nie wierzę!
Naszą wymianę zdań przerwał wybuch śmiechu. Spojrzałam zdziwiona w stronę źródła dźwięku. W drzwiach stali rozbawieni chłopcy.
- Dobrze, że nie jestem dziewczyną - stwierdził Lloyd. - Nie chciałbym mieć takich dylematów.
Posłałam im mordercze spojrzenie.
- Idziecie z nami? - spytała Nya.
- Niee dzięki - zaśmiał się Cole. - Nam nie zejdą trzy godziny na wybieraniu garnituru.
- Haha! Bardzo śmieszne - powiedziała sarkastycznie Pixsl
- To my wam nie przeszkadzamy - Kai posłał nam szeroki uśmiech. - Powodzenia.
- Tylko nie zabijcie Seliel - rzucił na pożegnanie Jay i zamknął drzwi.
Przełknęłam ślinę, widząc pełne oczekiwania twarze dziewczyn.
- No dobra - powiedziałam w końcu. - Pójdę.
Ogłuszył mnie radosny pisk Skylor, Nyi i Pixal. Przewróciłam oczami czując, że jeszcze pożałuje swojej decyzji.***
- Zobaczcie - głos Nyi wyrwał mnie z zamyślenia.
Dziewczyna wyszła z
przymierzalni, okręcając się wokół własnej osi. Miała na sobie długą, granatową suknię.
- Nie - powiedziałyśmy jednocześnie.
Siostra Kai'a westchnęła i znowu zniknęła za zasłonką.
- To już ostatnia, która mi się podoba - usłyszałam.
Po chwili wyszła. Ubrana była w dopasowaną sukienkę sięgającą połowy ud. Góra była koloru soczystej czerwieni, a dół miał odcień ładnego, atramentowego granatu. Całość przyozdobiona była czarnymi koronkami. Mimo swoich uprzedzeń co do takich stroi musiałam przyznać, że wyglądała bajecznie.
- Jest świetna - stwierdziła Skylor.
Pokiwałam głową.
- Serio? Chyba ją kupię - odparła brunetka.
- Jay będzie zachwycony - oznajmiłam.
- W takim razie została jeszcze Pixal i Seliel - zauważyła Nya.
Spojrzałam z zazdrością na Skylor, która wybrała już swoją kreację. Była to średniej długości, pomarańczowa sukienka. U dołu przechodziła ona stopniowo w nieco jaśniejszy kolor. Sprawiała wrażenie płonącej i świetnie pasowała Skylor.
- Właściwie, to ja chyba zamówię swoją u krawca - powiedziała Pixal. - Mam już szkic takiej, którą bym chciała.
Sięgnęła po telefon i pokazała nam zdjęcie narysowanej na kartce sukience.
- Będzie srebrna i będzie błyszczeć - powiedziała. - A w pasie przewiąże ją dużym, czarnym paskiem.
- Niezła. Sama ją narysowałaś? - spytałam.
Nieśmiało pokiwała głową.
- Wow - szepnęła Skylor.
- Pasuje do ciebie - stwierdziła Nya.
Pixal uśmiechnęła się i schowała telefon do kieszeni.
- Pozostała nam Seliel - oznajmiła.
Jęknęłam.
- Gdybyś nie kręciła nosem na każdą wskazaną przeze mnie sukienkę, już dawno byś jakąś miała - stwierdziła Skylor.
- Tyle że one wszystkie są za krótkie i za różowe - burknęłam niczym małe dziecko.
Wszystkie trzy zachichotały.
- Postaramy się poszukać czegoś w ciemniejszych barwach - obiecała Pixal i każda rozeszła się po sklepie.
Westchnęłam i zabrałam się za przeglądanie strojów na wieszakach.
- Ta? - spytała Nya, wskazując niebieską sukienkę w kwiaty.
Stanowczo pokręciłam głową.
- A może taka? - usłyszałam Pixal, trzymającą na wieszaku szarą, długą kreację.
- Już lepiej, ale nadal nie - odparłam.
Nagle moje ręce trafiły na wyjątkowo miły w dotyku materiał. Spojrzałam na strój, który dotknęłam. Była to krótka, dopasowana w pasie sukienka w kolorze czarno-białym. Miała dekolt w serce i nieco rozszerzała się ku dołowi.
- Kupuję tą - oznajmiłam z przekonaniem, pokazując moje znalezisko reszcie.
- Śliczna - powiedziała z uznaniem Pixal.
- Podkreśli twoje oczy, choć wolałabym cię w kolorowej - stwierdziła Skylor.
- Przymierz ją - doradziła Nya.
Skinęłam głową i po chwili zniknęłam w przymierzalni. Na szczęście wybrana przeze mnie kreacja pasowała idealnie. Zdecydowanie bardziej wolałam moje jeasny, ale ta sukienka miała swój urok.
Przebrałam się i wyszłam zza zasłonki. Kupiłyśmy swoje wieczorowe stroje i w dobrych nastrojach wróciłyśmy do domów. To był naprawdę męczący dzień.Trzy dni później...
Zostało jeszcze 5 dni włącznie z piątkiem do balu. Razem z dziewczynami mamy już sukienki. Zapomniałam wspomnieć, że internat daje nam 300 zł na stroje i inne potrzebne rzeczy.*Kai*
Jest niedziela. Wyszedłem z chłopakami na zakup garnituru. Swój już wybrałem. Jest to klasyczny model z jednym wcięciem na plecach *mam nadzieję, że ogarniacie co to jest ;D*. Do tego jeszcze czerwony krawat i muszkę. Jeszcze zobaczę co założę. Umówiliśmy się, że wszyscy kupimy krawaty albo muszki w kolorze swojego stroju. Siedzę w galerii i czekam za chłopakami. Nadal wybierają stroje. Sądziłem, że to ja będę tym 'na końcu'. No proszę, jaka miła odmiana.
- Chyba mi nie pasuję... - mruknął Jay zza zasłonki.
- Wydaje mi się, że jest trochę za duży - marudził Cole.
- Nie ma innego kroju? - spytał z przymierzalni Lloyd.
- O Boże! - jęknąłem siedząc na kanapie. - Pokażcie się w końcu.
Chłopacy po chwili wyszli. Nie powiem, wyglądali dobrze.
- A więc tak... - westchnąłem. - Cole ty weź o rozmiar mniejszy tego samego modelu. Jay według mnie lepiej ci będzie w zbliżonym do mnie wymiarze i kroju. Najlepiej 004, ten który mam na sobie. A ty Lloyd... zostań w tym. Jest okej.
- Tak jest generale! - krzyknęli i rozeszli się po sklepie.
Lloyd usiadł koło mnie i razem czekaliśmy na resztę. Po kilku minutach wrócili i wpadli do swoich przymierzalni.
Po około trzydziestu minutach przyjaciele wyglądali idealnie *ideolo! hah*. Wszyscy poszliśmy w stronę kasy.W tym samym czasie...
*Nya*
Razem z Seliel siedzieliśmy u mnie w pokoju. Starałam się wybrać dla niej jakąś odpowiednią fryzurę.
- A może koka? - spytałam.
- Hmmm... - pomyślała.
- Na każdą odpowiadasz "hmmm..." musisz coś w końcu wybrać! - zdenerwowałam się.
- A nie mogę iść tak jak teraz? - jęknęła zmęczona.
- Nie - odpowiedziałam z powagą.
Westchnęła.
Podeszłam do niej i zaczęłam ją czesać w luźnego koka. Na początku trochę się ze mną sprzeczała, ale później odpuściła.
Po skończonej fryzurze kazałam jej spojrzeć w lusterko, gdyż wcześniej miała zamknięte oczy.
- Łaa... - oznajmiła przeglądając się. - Ślicznie.
- No widzisz - uśmiechnęłam się dumnie. - To co... pójdziesz tak uczesana?
- Pewnie - powiedziała wstając i przytulając mnie. - Dziękuję, jesteś niesamowita.
- Bez przesady - zaśmiałam się odsuwając się od niej - Cole na pewno padnie z wrażenia.
- Tak... - rozmarzyła się. - Zaraz, zaraz co!?
- Haha! Nic - oznajmiłam podśmiewując się pod nosem.
- Ale nawet gdyby... to ja nie jestem w jego typie. Kto by chciał taką różową lalkę Barbie - zasmuciła się opadając na moje łóżko.
- Ja uważam, że jesteś bardzo w jego typie - położyłam jej rękę na ramieniu. - Słuchaj jemu naprawdę się podobasz. Tylko Cole... ma problemy z okazywaniem uczuć... tych prosto z serca - chciałam podnieść ją na duchu.
- Dzięki za wsparcie - oznajmiła smutno.
- Ejej! Nie załamujemy się tutaj! Wy jeszcze będziecie razem! Ja ci to mówię! - powiedziałam.
- Mhm... - mruknęła przygnębiona.
- No ej! - rzekłam i zaczęłam ją łaskotać. Wybuchła śmiechem.
- Do-bra prz-esta-ań! - mówiła przez śmiech.
- Ale nie będziesz już smutna? - spytałam nadal ją łaskocząc.
- N-nie - śmiała się.
- Okej - momentalnie przestałam ją łaskotać.
- Oooo dzięki - powiedziała ironicznie.
- Nie ma za co - zaśmiałam się.Ehh... jutro jest ostatni dzień z moją klasą 😕 Ktoś też tak ma? *ty Wilczaaga nie musisz pisać xd Wiem, że jesteś w szóstej* Ogółem to... WAKACJE ZA MOMENT!! NARESZCIE SIĘ WYŚPIE JEJEJ 😂😂 Info: Możliwe, że nie będzie rozdziału przez pierwszy tydzień lipca, bo wyjeżdżam na nad morze. Chyba, że uda mi się kogoś o to poprosić
xD
Sajonara kochani 💗
Aa no i zapomniałabym, dziękuję
BetterWorldInMyHead, która męczy się ze mną i poprawia te rozdziały xd To ona napisała 2/4 tego wpisu 👌
CZYTASZ
Ninjago: Shadow of tomorrow ✔
FanficW dzisiejszych czasach ninja są tylko wymarłą opowieścią. Nikt nie pamięta o dawnych bohaterach, którzy niegdyś bronili ich miasta. Nawet potomkowie... Kai, Jay, Zane, Cole, a w przyszłości Lloyd będą musieli stanąć na przeciw nowym wyzwaniom, a ich...