Rozdział 4

2.2K 162 17
                                    

Kiedy się obudziłem, pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem na telefonie, która godzina.
- 6:50! - krzyknąłem. - Nya! Czemu mnie nie obudziłaś, skoro nie śpisz od szóstej!
- Chciałam sprawdzić, czy wystarczy ci 10 minut na wyszykowanie się, więc wyłączyłam ci budzik - zaśmiała się.
- haha - powiedziałem ironicznie. - Jeszcze zobaczysz!
- To czas start! - Oznajmiła Nya.
Szybko wyskoczyłem z łóżka. Wziąłem potrzebne rzeczy do przebrania i pobiegłem do łazienki. Szybko się ubrałem. Uczesałem się, żeby jakoś wyglądać, a jak wiadomo włosy zabierają mi najwięcej czasu. Jednak dzisiaj jakoś się sprężyłem. Wybiegłem z łazienki. Ubrałem buty i czekałem przy wyjściu z pokoju.
- To jak, idziemy? - Spytałem się.
- Okeej... - Powiedziała zaskoczona. - Nie wiem jakim cudem wyrobiłeś się w 5 minut.
- Jak chcę to potrafię - odrzekłem zadowolony z siebie.
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do stołówki.
Usiedliśmy przy tym samym stoliku, co wczoraj. Wszyscy już tam byli.
- Cześć - powiedziałem ziewając.
- Hej - powiedzieli.
- Jak się spało? - Spytał się Zane.
- Dobrze, po za tym, że Nya wyłączyła mi budzik, i wstałem o 6:50.
- Przynajmniej się wyspałeś - Powiedział Cole.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Na stole leżały dwa bochenki chleba, szynka, ogórki pokrojone w plasterki, żółty ser i pomidory. Zaczęliśmy jeść. Nie minęło 10 minut, a Jay rzucił szynką w Cola. Z tego co zdążyłem się dowiedzieć to szatyn nie lubi Takich dowcipów, więc obrzucił Jay'a pomidorami. Wszyscy to oglądali.
- Wojna ma żarcie! - krzyknął jakiś chłopak. I oto zaczęła się III wojna światowa. Jedzenie było wszędzie, na oknach, suficie, drzwiach, ścianach. No dosłownie wszędzie.
- Co tu się wyrabia!? - krzyknął jakiś nauczyciel. Kto to zaczął!?
Wszyscy wskazali palcami na nasz stolik.
- No świetnie - pomyślałem. - Teraz to się nam dostanie...
- Po lekcjach sprzątacie całą stołówkę! - powiedział ostro, po czym wyszedł.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Chociaż mieliśmy całą salę do sprzątania, jakoś nie byliśmy wkurzeni.
Wszyscy opuścili stołówkę, i poszli do swoich pokoi się przebrać. My także, tak zrobiliśmy.
***
Czekaliśmy już pod klasą. Było tam z 30 osób. Znałem jedynie chłopaków chociaż reszta klasy, na pierwszy rzut oka też wyglądała spoko. Pierwszą lekcją był polski. Usiadłem razem z Colem w ostatniej ławce. Miałem siedzieć z Nyą, ale Jay by do tego niedopuścił (xd). Przed nami usiadła moja siostra z brunetem.
Za nami siedział Zane. Większość uczniów miała normalne stroje. Jednak niektórzy mieli takie jak my: jednokolorowe.
Do klasy weszła Pani. Przywitaliśmy się z nią, po czym nauczycielka zaczęła lekcję. Najpierw powitała nas, w internacie. Kazała nam się przedstawić. Zrobiliśmy to bez większego problemu.
- Jak wiecie - zaczęła nauczycielka. - Ostatnio sztuki walki albo obrony własnej, w zależności co wybraliście uczył was pan Marek. Niestety uległ on wypadkowi, i teraz jego miejsce zastąpi Sensei Wu.
Pani rozdała nam karteczki, na których były napisane dwa podpunkty:
- Sztuki walki
- Obrona własna
Oczywiście wybrałem sztukę walki. Potem kobieta zebrała nasze karteczki i schowała je do swojej torby.
Reszta lekcji minęła spokojnie.
____________________________________
I jest oto piątkowy rozdział 😊 Nie na to jak zrobić bitwę na jedzenie hahaha 👑

Ninjago: Shadow of tomorrow ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz