Rozdział 26

1K 91 31
                                    

Godzina 10:00. Jak na razie trwa matematyka. Według mnie to najgorszy przedmiot jaki można by było sobie wyobrazić.
Tak strasznie chciało mi się spać. Jedynym moim wzmocnieniem był Kai, ponieważ cały czas szturchał mnie ramieniem. Nadal byłam bardzo zmęczona. Już prawie zasypiałam, kiedy usłyszałam zły głos matematyczki.
- Wyciągamy karteczki!
- Znowu... - szepnęłam zażenowana do szatyna.
On nie zdążył mi odpowiedzieć, gdyż po mojej wypowiedzi od razu znalazła się przy mnie nauczycielka.
- Czy coś nie tak? - spytała szorstkim głosem. - Czyżbyś chciała dostać dodatkowe zadanie na kartkówce?
- Nie, nie - odpowiedziałam szybko nadal nie patrząc jej w oczy.
- Tak myślałam... - oddaliła się od naszego stolika. Przystanęła w drodze do biurka.
- I tak je dostaniesz - popatrzała na mnie piorunującym spojrzeniem.
Aż przeszły mnie ciarki.
- Ale proszę pani... - odezwał się Kai, wstając ze swojego miejsca.
Pani popatrzała niego zdziwiona.
- Tak wiem teraz powiesz, że to nie była ona tylko ty. Już drugi raz się na to nie nabiorę. A teraz... usiądź - rzekła zimna.
Kai usiadł zły na cały świat.
- Ale w zamian też dostaniesz to dodatkowe zadanie - mruknęła. - A teraz przepiszcie pytania, które za moment napiszę wam na tablicy.

***
Po prostu świetnie. Nic nie wiem. Nic! Pustka w głowie. I jeszcze to głupie dodatkowe pytanie. Na pewno z Kai'em dostaniemy jedynki.
Ale z jednej strony bardzo polepszyło mi humor to, że płomyczek się za mną wstawił.
Patrzałam się na swoją kartkówkę. A właściwie była to pusta strona z zapisanymi pytaniami.
- W sumie jak nic nie mogę wymyślić to może... - pomyślałam tworząc pod stołem kilka iskier błyskawic. Rozejrzałam się po klasie.
Wszyscy byli bardzo skupieni na swoich wypracowaniach, a matematyczka stała do nas tyłem. Zamachnęłam ręką spod stolika i
wycelowałam w panią. Haha! Aż podskoczyła! Momentalnie odwróciła się w naszą stronę, a ja wlepiłam oczy w kartkę.
- Kto to zrobił?! - krzyknęła.
- A... co się stało proszę pani? - zdziwił się Cole.
- Ktoś kopnął mnie prądem - walnęła ręką w biurko.
Wszyscy momentalnie wybuchli śmiechem, ale po spojrzeniu naszej "ulubionej nauczycielki" od razu przestali.
- Przyznać mi się! Kto to zrobił!? - nadal krzyczała.
- Ale... przecież nikt nie umie strzelać z... prądu? - oznajmiła różowowłosa.
Reszta klasy znowu się zaśmiała.
- Widzę, że bardzo ci do śmiechu Seliel - spojrzała na nią wrogim spojrzeniem. - Jeszcze raz wywiniecie coś takiego i obniżę wam sprawowanie!
Nikt więcej się nie odezwał. Byłam dumna z powodu tego, że mój niecny plan się powiódł.

***
Zostało jeszcze kilka minut lekcji matematyki. Nie wiem jakim cudem, ale pani pozwoliła nam pisać kartkówkę całą lekcję. Znowu
postanowiłam się zabawić. Kiedy pani stała do nas tyłem, a reszta klasy ponownie skupiła się na swoich kartkach, strzeliłam
małym płomykiem ognia w panią. Zaczęła jej się palić bluzka.
- Aaaa! Aaaa! - krzyczała klepiąc się po całej powierzchni ubrania.
Klasa prawie tarzała się ze śmiechu. Pani w końcu wpadła na pomysł i oblała się kubkiem wody, który stał na jej biurku. Ogień zgasł.
- Nie daruję wam tego! - krzyknęła rozwścieczona do granic możliwości.
Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wybiegliśmy z klasy.
- Sky! - powiedział trochę zdenerwowany Lloyd. - Czemu to zrobiłaś?
Aaaa no właśnie. Zapomniałam, że Lloyd od dzisiaj ma z nami lekcje. Szczerze mówiąc to nawet go nie zauważałam.
- Ale co? - udałam, że nic nie wiem.
- Dobrze wiesz co - oznajmił. - Czemu strzelałaś w panią?
- Bo mnie wkurzyła - usprawiedliwiłam się.
- Tylko dlatego? - zdziwiła się Nya.
- Nooo... - złapałam się za szyję. - Tak jakoś. Ale chyba mnie nie wydacie, no nie?
- Nie, ale więcej tak nie rób - oznajmił blondyn.
- Przepraszam - westchnęłam.
- Ojj no dobra nie przepraszaj. Ale szczerze mówiąc to trochę się jej należało - zaśmiał się Kai obejmując mnie ramieniem.

*Seliel*
Teraz mieliśmy mieć zajęcia z Wu. Nareszcie mogliśmy opowiedzieć mu o naszych snach. Siedzieliśmy pod salą gimnastyczną. Nagle usłyszeliśmy głos dochodzący z głośników szkolnych.
- Informacja dla wszystkich uczniów! Za tydzień w piątek odbędzie się bal. Prosimy aby, o ile to możliwe, uczniowie przychodzili w parach. Lekcje 10 czerwca będą trwać do godziny 12. Bal rozpocznie się o 18. Obowiązuje strój wieczorowy. Serdecznie wszystkich zapraszamy!
- Rozumiem, że mój bursztynek idzie ze mną? - spytał Kai, Skylor.
- Nieee - oznajmiła.
- Jak to nie!? - zdziwił się.
- Haha! Idę, idę ty mój nerwusie - zaśmiała się.

***
*Lloyd*
Nasza lekcja walki opierała się wręcz tylko na bieganiu. Doszła do nas klasa Pixal, a więc byliśmy w komplecie *Oni ćwiczyli całą klasą*. 15 kółek to stanowczo za dużo, a zwłaszcza że na następnej lekcji mieliśmy mieć sprawdzian z biologii.

***
Jestem w szatni. Umieram. Wszystko, dosłownie każda część ciała mnie boli. Podobno miało to ćwiczyć naszą wytrzymałość podczas walki, ale ja jak na razie czuję tylko zakwasy. Jutro pewnie nie ruszę się z miejsca. Niezgrabnie się przebrałem i poszedłem w stronę sali 114. Położyłem plecak koło wejścia i usiadłem pod ścianą.
Reszta drużyny *bez Pixal, bo ona nie chodzi z nimi do klasy xd* po chwili do mnie podeszła.
- Ała... moje nogi - jęczała Skylor.
- Nigdy. Więcej. Biegania. - oznajmiła z przerwami Seliel siadając koło mnie.
- Jeszcze dzisiaj trening... - mruknął Kai siadając przodem do nas.
- Jeeej - powiedział ironicznie Jay kładąc się na całej szerokości korytarza.
- Panie Walker! Wstawaj ale już! Korytarz to nie łóżko! - zaczęła krzyczeć polonistka.
Szatyn od razu podniósł się jak na szpilkach i powędrował gdzieś w przeciwną stronę korytarza.
Zaśmialiśmy się.

***
Siedzimy właśnie na stołówce. Wszystko mnie boli. Nawet oczy *haha xd*. Doszła do nas Pixal, której jeszcze nie było.
- Mam dla was dobrą wiadomość - powiedziała uradowana.
- Noo... - mruknąłem.
- Będę z wami w klasie - pisnęła.
- Serio!? - zerwała się Skylor.
- Tak! - oznajmiła siadając kolo niej.
Wszystkie dziewczyny pisnęły.
- Kobiety... - pokręcił przecząco głową Cole.
- Haha! Nas nie zmienisz - oznajmiła podśmiewując się Seliel.
- To kiedy cię przenoszą? - spytała Nya.
- Od następnego tygodnia - rzekła.

Jeszcze tylko tydzień szkoły! Został 1 poniedziałek! JEDEN! Nie mogę sobie tego wyobrazić! Haha wakacje górą! Ogółem to chodzicie jeszcze do szkoły? Bo ja dzisiaj nie byłam ^^ No i oczywiście pisać jak tam podobała wam się dzisiejsza 'zła' Skylor. Na razie :*

Ninjago: Shadow of tomorrow ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz