Epilog

1.5K 85 58
                                    

Kilkanaście dni później...

*Lloyd*

Cole nadal był w szpitalu. Od poskromienia Władcy Mroku minęło około tygodnia. Jednak niepokój nadal w nas panował. Najbardziej to chyba w Seliel. Widać, że bardzo obwiniała się za wypadek Cole'a. Jak na razie leży nieprzytomny z wenflonem przyczepionym do ręki, przez który podawane są jakieś leki. Mam nadzieję, że się obudzi. Jeżeli nie... to z różowowłosą nie będzie za dobrze...

*Seliel*

Właśnie jechałam do szpitala. Cole nadal się nie obudził. Od tygodnia bywam u niego codziennie. Reszta też jeździ... tylko trochę rzadziej. Kiedy przyjadę zawsze trzymam go za rękę w nadziei, że się obudzi.
Wysiadłam z autobusu. Było około 9 i normalnie powinnam być teraz na lekcjach i uczyć się do egzaminów końcowych... ale to przeze mnie niewinny człowiek leży teraz nieprzytomny w szpitalu.
Weszłam do windy. Szatyn leżał na 8 piętrze.

***

Leżał tak spokojnie... jakby nic się nie wydarzyło. Usiadłam na krześle koło łóżka. Złapałam go za rękę. Była... zimna. Starałam się być silna i nie zacząć płakać. Jednak nie udało mi się. Łzy lały się z moich oczu niczym wodospad.
- C-cole... - wyjąkałam. - Przep-praszam...
Położyłam głowę na ręce szatyna.
 - Byłam zaślepiona ojcem... myślałam, że się zmienił... przepraszam! - wykrzyczałam przez łzy.
 - Cieszę się, że w końcu to zrozumiałaś - usłyszałam cichy szept.
Podniosłam głowę. Brunet patrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem.
 - Cole... - przytuliłam go. - Tak bardzo przepraszam...
 - To nie twoja wina - powiedział już trochę głośniej. - Myślałaś, że to jest ten Jeff, z którym się kiedyś bawiłaś jak byłaś mała.
 - I tak przepraszam - spojrzałam mu w oczy. - Teraz rozumiem, że muszę liczyć się ze zdaniem innych...

*Cole*

Wszystko boli mnie tak bardzo że ledwo rozmawiam, ale nie chce zmartwić tym dziewczyny, więc staram się tego nie pokazywać.
 - Seliel - jęknąłem.
 - Tak? - spytała.
 - Mogę zdradzić ci moją tajemnicę? - zapytałem.
 - Jasne - przybliżyła się, aby mogła mnie lepiej słyszeć.
 - Kocham cię - szepnąłem po czym ją pocałowałem.
Nie wiedziałem co się dzieje! Dziewczyna zaczęła unosić się do góry. Wokół niej pojawił się szary dym. Nagle przemienił się on w coś jakby... promienie? Otoczyły mnie. Nie wiem jakim cudem, ale nic mnie już nie bolało.
Różowowłosa opadła na ziemie. Podniosłem się i zszedłem powoli z łóżka w obawie, że coś mnie zaboli. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Wziąłem różowowłosą na ręce. Otworzyła oczy.
 - Co się stało? - zapytała.
 - Osiągnęłaś pełnie możliwości - uśmiechnąłem się nadal trzymając ją na rękach.
 - Cole... - zatrzymała się.
 - Tak? - spytałem.
- Ja ciebie też - pocałowała mnie.
Po chwili Seliel przerwała pocałunek. Uśmiechnęła się do mnie promiennie.
 - Tak w ogóle to czemu ty nie leżysz!? - dopiero teraz się zorientowała.
 - Chyba Sensei jeszcze o czymś ci nie powiedział - zaśmiałem się.
 - O czym? - wytrzeszczyła oczy.
 - Wiesz kim była twoja mama? - spytałem.
 - Moją mamą? - prychnęła.
 - Też - zrobiłem pauzę. - Ale również mistrzynią słońca, która może kogoś uleczyć.
 Spojrzała na mnie zdziwiona.
 - Czyli... - popatrzyła na swoje ręce. Po chwili wydobyły się z niej małe promienie słoneczne. - Ale super!
 - A więc moja księżniczko - złapał mnie w pasie. - Na czym skończyliśmy?
 - Nie wiem zapomniałam - wyrwała się z moich objęć. - Idę zadzwonić do dziewczyn, że nareszcie znalazłam sobie chłopaka!
Zaśmiałem się.

Kilka dni później...

*Kai*

Właśnie piszemy egzaminy końcowe. Uczyliśmy się do nich cały rok... Mam nadzieję, że dobrze nam pójdą. Na wakacje Sensei Wu zabiera nas do siebie do domu. Dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że staruszek miał swój klasztor. Z tego co mi jeszcze wiadomo to Cole i Seliel nareszcie są razem *Macie to Coliel haha*. Sensei powiedział mi, że będzie musiał nauczyć różowowłosą opanować moc słońca. Podobno jest ona bardzo zbliżona do żywiołu ognia.

***

*Skylor*

Stoimy grupką na korytarzu. Brakuje tylko Zane'a i Pixal. Egzaminy dobiegły końca. Wydaje mi się, że poszły mi bardzo dobrze. Czekamy teraz, aż zostanie wywieszona tabela uczniów, którzy zdali.
Kogo zauważyłam na drugim końcu korytarza? Zane'a i Pixal trzymających się za ręce!? Haha no proszę! Czyli nawet oni czują do siebie miętę. Podeszli do nas.
 - I jak tam gołąbeczki? - spytałam z uśmiechem.
 - A dobrze - odpowiedział Zane.
Zaśmiałam się.
 - Proszę o uwagę! - usłyszałam głos dyrektorki mówiącej przez mikrofon. - Na ścianie w sali nr 101 zostały wywieszone osoby, które zaliczyły egzaminy. Dziękuję za uwagę!
Wszyscy łącznie z naszą paczką zaczęliśmy biec do wcześniej wymienionej sali.

***

Dostałam się!!! A tak się bałam! Wszyscy się dostaliśmy! Mieliśmy problem, bo na początku nie było Nyi, ale okazało się, że jej nie zapisali.
Po sprawdzeniu wyników poszłam do swojego pokoju spakować się. Dopiero za 2 miesiące tutaj wrócimy...

***

*Nya*

Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Walizki pakujemy do busu, który wynajął nam Wu. Za chwilę wyjeżdżamy na 2 miesiące do jego klasztoru.
 - Sensei... - zaczęłam zwracając się do staruszka.
 - Słucham cię - odpowiedział.
 - Bo... z tego co mówiłeś to nie wynająłeś busu na drogę powrotną, a podobno trzeba mieć wcześniejszą rezerwację - oznajmiłam.
 - Nya... nie wrócicie już tutaj. Zabieram was do klasztoru. Tam zostaniecie i będziecie bronić świat przed złem - rzekł.
- A-aaa - zacięłam się. - Czyli już tutaj nie wrócimy...

***

Czekaliśmy już tylko na kierowcę. Za moment opuścimy to miejsce już na zawsze... To tutaj poznałam prawdziwych przyjaciół... chłopaka i swoje nowe oblicze.
Kierowca przyszedł i bez słowa wsiadł do busu.
Ostatni raz spojrzałam na budynek internatu...
 - To był najlepszy rok jaki kiedykolwiek przeżyłam.
Usiadłam koło swojego chłopaka. Widać, że też był przybity.
Westchnęłam.
 - Będzie dobrze - uśmiechnął się do mnie szczerze. - Teraz zaczniemy kolejny rozdział w naszym życiu.
Odwzajemniłam uśmiech. Oparłam głowę o ramię bruneta.
Odjechaliśmy.

Coliel i Zixal jest? Jest! Przepraszam, że tak zwlekałam z napisałem tego epilogu ale... tak smutno było mi kończyć tego bloga :( Ale niestety wszystko co dobre szybko się kończy. A teraz nie smutać mi tylko pisać jak wam się podobała ta książka i ten epilog :D Nareszcie Coliel co? Wiem, że długo na to czekaliście xd Ale chciałam tak ładnie zakończyć tym, że Seliel osiągnie pełnie możliwości i dodatkowo odblokuje sobie moc słońca.

INFO!  Niestety nie będzie następnej części tej książki. Jednak... mam pomysł na kompletnie innego bloga! Będzie o upartej dziewczynie, która boi się być czyjąś własnością... i o chłopaku, który będzie próbował ją przekonać do tego, iż to że jeden człowiek był zły nie znaczy, że reszta też taka jest.

Mam nadzieję, że trochę was zaciekawiłam. Publikacja jej nastąpi... powiedzmy... 6 sierpnia! Także serdecznie do niej zapraszam! Wyczekujcie!

Jak na razie książka jest na 18 miejscu na temat ninjago! I ma ona już 8 tysięcy wyświetleń za co bardzo wam dziękuję!!!! <3

A więc... do zobaczenia moje misie kochane! Niedługo się zobaczymy!

[EDIT!] Dla nie wiedzących jednak następna część powstała XD Zapraszam na  ,,Ninjago || Dwie osobowości (II)

Ninjago: Shadow of tomorrow ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz