Rozdział 18

1.6K 112 24
                                    

*Skylor*
Właśnie siedzimy przy stoliku chłopaków. Miałyśmy się przenieść, ale Nya pozwoliła nam zostać razem. Co prawda musieliśmy
podostawiać krzesła, ale i tak jest super. Zniecierpliwiona czekam na Kai'a. Od kiedy dostał się do szpitala nie mogę przestać o nim myśleć. Strasznie się o niego martwię.
Po chwili chłopaki weszli do stołówki. Ucieszyłam się, kiedy zauważyłam, że wśród nich jest też szatyn. Zaczęli iść w naszą stronę.
Już nie mogłam wysiedzieć na miejscu, a więc pobiegłam w jego stronę i go przytuliłam.
- Nic ci nie jest? Martwiłam się o ciebie - powiedziałam patrząc w brązowe oczy szatyna.
- Wszystko jest już okej - uśmiechnął się do mnie i odwzajemnił uścisk.
Ucieszona razem z resztą chłopaków wróciłam do stolika. Dziewczyny wytrzeszczyły oczy. Usiadłam koło Nyi i Pixal. Na przeciwko mnie miejsce zajął Kai.
Nya lekko mnie szturchnęła.
- Widzę, że ktoś się tutaj zakochał... - powiedziała, spoglądając ukradkiem na swojego brata. Razem się zaśmiałyśmy.
- Może trochę... - szepnęłam do niej, spoglądając się na szatyna. Nasze spojrzenia się spotkały. Obydwoje się zarumieniliśmy.
- Chciałabyś się przejść na pizzę? - zaproponował. Zanim zdążyłam odpowiedzieć Cole się wtrącił.
- Tak. Pójdziemy z tobą na pizzę. Jestem taki głodny... Głodzą nas tutaj. - uśmiechnął się brunet. - Chyba reszta nie ma nic innego do roboty? - spytał.
- Ja mogę - odezwała się Pixal, biorąc łyżkę rosołu do buzi.
- Ja też - przytaknął Zane.
- Jak chcecie to idźcie... - zaczął Jay.
- My z Nyą mamy inne plany.
- Uuuu - wszyscy się odezwali.
- Idziemy do kawiarni dzisiaj za... - brunetka spojrzała na zegarek. - Pół godziny. My się już zbieramy - oznajmiła, odchodząc
od stolika i mówiąc z Jay'em krótkie 'Na razie'.
Kai złapał się za głowę *facepalm haha*. Zaśmiałam się. Wiedziałam o co mu chodziło. Chciał się spotkać ze mną sam na sam. W sumie to trochę szkoda,
że nie wyszło... Ale mówi się trudno, może innym razem.
- Ale... - zaczął Kai.
- Nie, nie jest to dla nas żaden problem - rozpromienił się Cole.
- Yhhh... - westchnął.
Zaśmiałam się.
- Okej kochani to w takim razie zbieramy się i o 17 widzimy się pod szkołą - oznajmił brunet. - Ja wszystko załatwię.
Wszyscy wstali od stołu i poszli odnieść swoje tacki. Ja poczekałam na Kai'a. Wstał ostatni od stołu lekko zasmucony.
- Nie martw się - podniosłam go na duchu. - Innym razem też możemy się spotkać.
- Wieem... ale wolałem iść z tobą... no wiesz... sam, bez żadnych dodatkowych osób - spojrzał na już zamknięte drzwi, przez które przed chwilą wyszli jego znajomi.
- Ale pamiętaj, że ja też tam będę - uśmiechnęłam się.
- Chociaż taki plus - zaśmiał się.

*Kai*
Wspólnie mieliśmy wyjść ze stołówki, jednak zaczepił mnie jakiś chłopak.
- Przepraszam - zaczął. - Wiesz może gdzie jest Sensei Wu? To wujek. Dzisiaj zabrał mnie ze sobą tutaj, ale się zgubiłem...
- Sensei Wu jest twoim wujkiem? - zdziwiłem się, patrząc na Skylor.
- Tak. Pomożecie mi?
- Jasne - przybliżyła się rudowłosa. - Jak ci na imię?
- Lloyd. Mam 12 lat.
- A więc chodź. Postaramy się znaleźć twojego wujka - oznajmiła.
Wyszliśmy ze stołówki. Zauważyliśmy, że pan Foster jest na korytarzu, a więc do niego podeszliśmy z zamiarem zapytania się czy przypadkiem nie wie gdzie jest Sensei Wu. Nie udzielił odpowiedzi, ale za to podał nam do niego numer.
Zadzwoniłem.
- Witaj Sensei. Gdzie jesteś? - spytałem.
- Kai? Skąd ty masz mój numer? Yhh nie ważne. Nie mogę rozmawiać. Szukam mojego bratanka, bo gdzieś się zgubił.
- Jest z nami. Spotkajmy się pod pokojem nauczycielskim.
- Dobrze, zaraz tam będę - oznajmił i się rozłączył.
- Idziemy pod pokój nauczycielski. Tam będzie na ciebie czekał wujek - rzekłem, podchodząc do Lloyda.
- Mieszkacie razem? - spytała Skylor, kiedy szliśmy w stronę wskazanego wcześniej miejsca.
- Tak - odpowiedział. - Mieszkam razem z moją mamą u wujka Wu. Też tutaj uczy.
- A jak się nazywa? - spytałem.
- Misako - oznajmił.
- Misako? Nauczycielka obrony własnej? - zdziwiłem się.
- Dokładnie.
Po dojściu, zauważyliśmy, że staruszek już tam czekał.
Lloyd poszedł do Wu. Ten rozczochrał mu włosy.
- Dziękuje wam - zaczął. - Pomimo, że ma 12 lat, zachowuje się na troche mniej.
- Ejjj. I ty przeciwko mnie? - oburzył się.
- To na razie! - oznajmiliśmy i odeszliśmy od Senseia i Lloyda.
- Możesz przyjść do mnie trochę wcześniej? - spytała.
- Jasne - odpowiedziałem, po czym się pożegnaliśmy i rozeszliśmy do swoich pokoi.

Ninjago: Shadow of tomorrow ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz