-Tutaj jest twoje stanowisko,a do tych szafek możesz dać twoje rzeczy.-Lucy tłumaczyła mi co i jak mam robić w jej salonie.Przeważnie będę robić fryzury,a jak Bethy zachoruje lub weźmie wolne to będę też robić makijaż.
Od dzisiaj zaczynam swoją pracę w salonie rodziców Lucy,zaraz przyjedzie pierwsza klientka i to właśnie ja będę ją obsługiwała.
-Dzień dobry.-usłyszałam nie przyjemny dla moich uszu dźwięk i trochę znajomy.
Odwróciłam się,a przede mną stała Nicole.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam drżącym głosem.-Proszę usiąść.-zachęciłam ją gestem ręki,spojrzała na mnie niepewnie.
-A czy nie mógłby ktoś inny mnie obsłużyć?-zapytała z nadzieją w głosie.
-Przykro mi ale w salonie jestem tylko ja,a inne terminy są zajęte.-uprzedziłam jej następne pytanie.Blondynka podeszła do fotela i usiadła,a ja zaczęłam myć jej blond kłaki.-I jak?Zaraz przyniosę lustro,żeby mogła się Pani obejrzeć z tyłu.-Nicole przeglądała się w lustrze i doszukiwała się choćby najmniejszego błędu,ale go nie znalazła.Poszłam na zaplecze po lustro,wyciągnęłam je i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Nie przejęłam się tym tylko poszłam do Nicole...która aktualnie całowała się z Harrym.Prawie upuściłam okrągłe lustro,kiedy trzeci kawałek mojego serca pękł.Odchrząknęłam cicho,a Harry i Jess się na mnie popatrzyli,drżącymi dłońmi wręczyłam ciemniejszej teraz blondynce lustro i chwyciłam jej fotel obkręcając go,aby Nicole zobaczyła swoje włosy z tyłu,a Harry cały czas mnie obserwował.
-Nie sądziłam,że to powiem,ale...Wygląda nieźle.-podziękowałam jej cicho i podeszłam do kasy,do której po chwili przyszedł Harry.
-Należy się 163 dolary.140 za farbowanie i 23 dolary za modelowanie.-Harry podał mi należną kwotę,za co podziękowałam i włożyłam pieniądze do kasy.
Pożegnałam się z nimi nie otrzymując odpowiedzi i zaczęłam sprzątać chcąc przestać myśleć o chłopaku,którego kocham.
Przyjęłam jeszcze dwie klientki,które zasiedziadły się niemiłosiernie długo i zamknęłam swoje miejsce pracy i pojechałam do mojego tymczasowego domu.-Tak,pracuję.Super!Przyjadę jutro wieczorem.Okej,dozobaczenia.-pożegnałam się z moim przyszłym współlokatorem i rozłączyłam się.Jak najszybciej pobiegłam do salonu gdzie siedzieli Niall i Lucy i wskoczyłam obok nich na fotel.Oboje spojrzeli na mnie zdezorientowani,a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i szczerze.
-Co jest?-zapytała Lucy
-Nie będę już z wami mieszkać.Znalazłam mieszkanie na mój budżet ze wspólokatorem.-Spojrzałam na nich,Niall uśmiechnięty od ucha do ucha,a Lucy troche posmutniała.
-Nie podobało Ci się z nami?W..Wolisz mieszkać z jakimś obcym wspólokaterem niż ze swoimi przyjaciółmi?-zapytała cicho Lucy patrząc się w ścianę.Nie,nie,nie.
-Oczywiście,że nie Lucy,jesteście dla mnie najważniejsi,ale..Głupio się czuję siedząc tu z wami i wiem,że chcielibyście robić coś diametralnie innego.Przepraszam Lucy,ale też ogromnie wam dziękuję,za wszystko co dla mnie zrobiliście.-Blondynka wstała,spojrzała na mnie i mocno mnie przytuliła.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę,a po pół godzinie poszłam do pokoju zapakować swoje ciuchy do walizek.Przepraszam,że rozdziału nie było tak długo,ale przez 2 dni nie miałam internetu.Mam nadzieję,że mi wybaczycie :)
CZYTASZ
I Love You
FanfictionJessica to stylistyka najpopularniejszego boysbandu na świecie-One Direction. Jess zawsze wesoła,patrząca na świat przez różowe okulary dziewczyna,której serce rozpadnie się na milion kawałeczów a to tylko dlatego,że zakochała się w swoim sławnym pr...