Rozdział 36

2.8K 79 1
                                    

-Lucy?!-Wparowaliśmy z Harrym do domu Nialla,gdzie znajdowała się dziewczyna.Pobiegłam do salonu słysząc płacz blondynki,a zaraz za mną był Harry.Lucy siedziała na kanapie z podkluonymi nogami i cała trzęsła się z płaczu.
-Lucy..Co się stało?Jesteś w ciąży?-Zapytałam spokojnie gładząc jej plecy.Spojrzała na mnie spuchniętymi i zaczerwionymi oczami od płaczu i zaprzeczyła głową,zdezorientowana spojrzałam na Harry'ego,a ten wzruszył tylko ramionami i usiadł na krześle przypatrując się nam.
-J-Jak to nie?Przecież testy i spóźniał Ci się okres...O co chodzi?-Zapytałam,a dziewczyna wyprostowała się i otarła twarz rękoma.Harry podał jej chusteczki za co podziękowała.
-To były zaburzenia hormonalne spowodowane...Jess wykryli u mnie guza-Spojrzałam zszokowana na przyjaciółkę i wstałam na równe nogi,zerknęłam na Harry'ego,który patrzył osłupiały na Lucy,a ona patrzyła to na mnie,to na niego.
Moje oczy zaszkliły się.
-Lucy..-Wyszeptałam-Możesz na nas liczyć wiesz?Ty mnie wyciągnęłaś z głębokiego dna,teraz moją kolej się odwdzięczyć ja...-Przymknęłam oczy i odetchnęłam-Zawsze Ci pomogę-Po tych słowach z moich oczu zaczęły kapać łzy,a Lucy wstała i mnie przytuliła.Do naszego uścisku dołączył się Harry na co zachichotałyśmy.Całe szczęście Harry rozweselił atmosferę i zaczął rzucać suchymi żartami,kiedy bolały nas już brzuchy ze śmiechu Harry postanowił,że to jeszcze nie koniec bo kiedy szedł po wodę zachaczył stopą o dywan i runął na ziemię na co razem z Lucy wybuchnęłyśmy śmiechem.

-Pamiętaj,że masz nas od razu poinformować jak dostaniesz wyniki badań i nie zamartwiaj się na przyszłość-Pouczyłam ją i przytuliłam na pożegnanie,po chwili razem z Harrym byliśmy w samochodzie i jechaliśmy do jego domu.
-Tyle się dzisiaj wydarzyło-Westchnęłam i oparłam głowę o szybę.
-Tak,to prawda-Przyznał mi rację i puścił cicho radio.Jechaliśmy w ciszy,ale nie takiej niekomfortowej,tylko bardzo relaksującej i przyjemnej.
-Jestem Ci bardzo wdzięczna,że poprawiłeś humor Lucy i mnie..Dziękuję-Położyłam dłoń na jego ręce,która znajdowała się na lewarku od zmiany biegów.Harry uśmiechnął się lekko.
-Nie ma sprawy Skarbie-Spojrzał na mnie po czym wrócił wzrokiem na drogę.
Po około pół godzinie znaleźliśmy się pod domem,a raczej willą Harry'ego.Weszliśmy do domu,a Harry poszedł po moje rzeczy.Chciałam mu pomóc lecz nie pozwolił mi,więc zabrałam się za kolację po wyczerpującym dniu.
-Gotowe!-Przyszedł Harry i usiadł na jednym z krzeseł i odsapnął.-Ładnie pachnie,co robisz?-Zapytał,a ja położyłam przed nim talerz z kurczakiem,makaronem i sosem śmietanowym z brokułami.
-Smacznego.
-Smacznego Kochanie-Odpowiedziałam i zabrałam się za jedzenie.



I Love You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz