A może jednak to Ty?

310 15 0
                                    

* Marinette*

Otaczała nas ciemna sala szermierska, woku nie było widać absolutnie nic. To znaczy, ja nie widziałam, Czarny kot doskonale widział wszystko.

-Chyba włączysz kiedyś światło cwaniaczku?-Zapytałam, mając nadzieje, odpowiedź będzie twierdząca.

-A co jeśli nie?-Zamruczał mi do ucha, nawet nie widziałam, że jest tak blisko. Odeszłam kawałek od miejsca, w którym jak sadziłam stał Kocurek. Jednak mocno się pomyliłam i wpadłam wprost w jego objęcia. Poczułam goździki, ten słodki zapach otulił mnie całą. Wymiękałam przy Kocie, nie wiem co robił, ale wymiękałam. Posadził mnie na podłodze i chyba odszedł.

Nastało światło, poraziło mnie, zobaczyłam Kota idącego z dwoma szpadami, był cichy jego uśmieszek mówił wszystko.

-A stroje?- no przecież nie będzie mnie tym dźgać!

-Nie mogę znaleźć, tak poza tym co byś chciała wiedzieć, jeżeli wygrasz?-Był strasznie pewny siebie, poruszał się z gracją, ale no tak to Kot.

-Co lubisz robić.- Banalne wiem, zaśmiałam się w duchu.

-Twoje słowa są dla mnie rozkazem My Lady.- Ukłonił się i rzucił mi szpadę, złapałam jedną ręką czym zrobiłam na nim wrażenie.

Zaczęliśmy walczyć, wygrywałam. Nie długo Koteczek był pod ścianą ze szpadą na gardle. Wdziałam rozczarowanie w jego oczach, ale i coś, co mi się nie podobało.

-No więc?- Zapytałam dumna ze swojej wygranej.

*Adrien*

Ta dziewczyna była istnym ogniem, nie musiałem dawać jej forów, aby wygrała, no ale i tak wiedziałem, jak ją szybciutko rozbroić, wiec dopiąłem swego. Moja księżniczka chyba widziała w moich oczach zadowolenie, kiedy przegrałem, bo przypatrywała się uważnie.

-Lubie pisać wiersze.-Dziewczyna parsknęła śmiechem, nie czaje, o co jej chodzi.- Ej no halo, dobry w tym jestem!

-Kocie Ty i wiersze?- Śmiała się w głos.- Uwierzę jak usłyszę.

-No dobrze.- Wspiąłem się na ring i wyrecytowałem jej jeden z moich wierszy.

"Chcę ci coś powiedzieć
Teraz nie za dnia
Bez słów w cztery oczy
W jednym ciele dwa.
Język jest zazdrosny
Zna za dużo słów.
Nie pozwólmy wplątać
W nas tej wstęgi bzdur."

Mojej Królewnie szczęka opadła, uśmiechnąłem się do niej lekko.

-No wiesz takie tam bzdury.- może jej się w końcu nie spodobać.

-BZDURY?!- Była wzburzona.- Przecież to piękne, podeszła do mnie i pocałowała w policzek.-Ty naprawdę jesteś w tym dobry. Ale wiesz co? Chce usłyszeć jeszcze jeden, więc może druga runda?- Wiedziałem, że w tej chwili już była moja.

-Jak sobie życzysz.- Na moja twarz wkradł się ten tak dobrze znany uśmiech.

Zaczęliśmy, ale koniec z końców dziewczyna wylądowała ze szpada lekko wbita w szyje pod ścianą. Podszedłem do nie, zrobiła męczeńska mine, po czym zobaczyłem najpiękniejszy dziubek w moim życiu. Staliśmy tak dobre dwie minuty, kiedy szpada zmuszała ja do zostania w tej pozycji. Chciałem ją pocałować, ale nie teraz.

-Wygrałeś to całuj.-Rzuciła obojętnie. Położyłem jej palec na ustach.

-Wygrałem pocałunek, czas i miejsce nie zostało określone. Zostawię to na później.- Wymruczałem jej do ucha, widać było jak gotowała się ze złości.

-Ty cholerny, bezczelny samolubny DIABLE!- Jej krzyk rozniósł się po sali.

-Przepraszam, ale nie rozumiem.-Dlaczego się tak wściekła, że jej nie pocałowałem?

*Marinette*

Och Kocie Ty dupku, rozkochujesz mnie w sobie. Tak nie wolno! Ja chce Adriena, ale jednocześnie marzę, by wpić się w Twoje usta.

Jego zielone oczy wpatrywały się we mnie, bardzo chciał mi coś powiedzieć ale zrezygnował. Cmoknął mnie w nos i zwiał.

-Tchórz!- Rozległ się mój głos w pustej już sali.

Najgorsze jest to, że pragnęłam tego pocałunku.

Rozdział jest jak obiecałam dzisiaj, przepraszam, że tak późno jednak przygotowania do Pyrkonu dzisiaj mnie wykończyły. A teraz w weekend odbywa się właśnie Pyrkon, więc rozdział najwcześniej pojawi się w poniedziałek lub też wtorek <3


Komentarze i gwiazdki mile widziane C:

Biedroneczko, zostań...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz