Tajemnica.

266 10 0
                                    

*Marinette*

Idąc do szkoły miałam niesamowicie dobry humor, Kot sprawiał, że się uśmiechałam. Wczesna pobudka przez tak wspaniałą osobę była dobrym początkiem dnia, a wieczorem czekał mnie patrol Paryża razem z nim. Pomimo że była jesień był to naprawdę ciepły dnień. Zapowiadał się cudownie, szłam powoli bo Kot nie dał mi zaspać. Po drodze spotkałam Adriena więc szliśmy razem, przez pewien czas w milczeniu chłopak mi się cały czas przyglądał. W pewnym momencie stanął przede mną zasłaniając mi drogę, nie mogłam go wyminąć. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego gniewnie.

-O co chodzi?- Zapytałam lekko zirytowana, chłopak to zauważył.

-Nie wyglądasz najlepiej, jesteś chora czy coś?- Usłyszałam nutkę zmartwienia, o co mu do cholery chodziło. W tym właśnie momencie poczułam jak mój żołądek błaga o jedzenie, zaburczało mi w brzuchu. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.- Śniadanie jadłaś?- Zerkał na mnie wymownie.

-Wstałam trochę za późno i nie zdążyła, w szkole coś sobie kupie. A co Cię to tak nagle obchodzi?- Warknęłam na niego, ale widziałam w jego oczach troskę, której jeszcze jakiś czas temu nie widziałam. Chłopak chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę sklepu.

*Adrien*

Zaspała? Och, Mari obudziłem Cię wcześniej, żebyś ze wszystkim zdążyła nie ma szans, żebyś nie zdążyła zjeść śniadania. Coś tu nie pasuje. Zabrałem Mari do sklepu.

-Wybierz sobie coś, ja stawiam.- Dziewczyna nie wyglądała na zadowoloną, pomimo tego, że ewidentnie była głodna nie chciała jeść, to mi się bardzo nie podobało.

-Nie, nie możesz wydawać na mnie pieniędzy.- Chciała zabrać rękę, ale trzymałem ją mocno. Nie dam jej iść do szkoły, jeżeli czegoś nie zje.

-Mogę i będę to robił.- Pociągnąłem ja w kierunku regałów z bułeczkami, zabrałem dwie świeże bułki z ziarnami słonecznika, kupiłem jeszcze ser, pomidora, szynkę, masło i plastikowe nożyki. Dziewczyna przez całą drogę po sklepie się trzęsła, coś mi się wydaje, że nie będzie łatwo przekonać jej do zjedzenia tego.

-Adrien, ja idę do szkoły, do Aly!- Szarpnęła ręką, odwróciłem się do niej i spojrzałem prosto w oczy, dziewczyna była przerażona co najmniej jak bym jej chciał zrobić krzywdę.

-Nie moja droga, zapłacę i dopiero wtedy pójdziemy do szkoły. Koniec kropka.- Mam nadzieje, że nie wyglądam zbyt groźnie. Jednak ona była przerażona, zastanawiam się, czy mną czy tym, że będzie musiała zjeść. Mam tylko nadzieje, że to nie anoreksja. Sam nie chciałem tego przyznać, ale bardzo się o nią martwiłem.

-Dobrze.- Jej głos był płaczliwy, westchnąłem. Już się nie wyrywała, szła zrezygnowana.
Zapłaciłem i wyszliśmy ze sklepu. Byłem przerażony jej stanem. Teraz będę jej pilnować.

*Marinette*

Stojąc przy kasie, miałam w głowie tylko kalorie, które zawierały wszystkie te produkty, nie mogłam tego zjeść. Musiałam zjechać z wagi jeszcze 5 kilo, a on mi spieprzy tym dietę. Przeklęty, uparty głupek. Ciągnął mnie do szkoły, a ja szłam za nim jak na skazanie.

Poszliśmy do świetlicy, Adrien zaczął szykować bułki. Jednak, zamiast zapytać mnie, z czym chce nałożył mi wszystko, co kupił.

-Ty sobie chyba żartujesz?- Chłopak spojrzał na mnie nie wiedząc, o co chodzi, wskazałam palcem na połówkę bułki, którą trzymał w ręce.- Myślisz, że ja to zjem?

-No tak za bardzo nie masz wyboru, bo inaczej Cię nie puszcze.- Patrzył na mnie jak by to było coś oczywistego.

-O co Ci tak właściwie chodzi? Do niedawna dla Ciebie nie istniałam a teraz nagle martwisz się tym, że nie zjadłam śniadania!- Chciałam wstać, ale chwycił mnie za rękę i pociągnął do siebie. Siedziałam na ławce obok niego, a on karmił mnie bułką. To było nieziemsko żenujące, przeżuwałam każdy kęs bułki z obrzydzeniem. Jedyne co mi smakowało to naleśniki mojego taty. Zjadłam połowę, już więcej nie tknę.- Mogę już iść?- Mój głos był płaczliwy, chciało mi się płakać, bo on zrujnował cały miesiąc odchudzania i ćwiczeń, znowu będę gruba!

Moje kroki skierowały się do damskiej toalety, nie mogę dać zepsuć tego, co osiągnęłam. Zamknęłam się w kabinie i włożyłam palce do buzi. Wymiotowałam tak długo az nie zwróciłam całego posiłku. Podniosłam się i wyszłam z kabiny, spojrzałam w lustro no tak moje policzki były grube, westchnęłam przepłukałam usta i poszłam na lekcje. Cały czas kręciło mi się w głowie. W pewnym momencie bym się przewróciła, gdyby nie Adrien, który mnie złapał.

-Widze, że będę musiał Cię bardziej pilnować moja droga.- Spojrzałam na niego z wyrzutem, nie będzie we mnie wpychał tych ton jedzenia. Nie ma opcji. Odepchnęłam go lekko i skierowałam się do sali. Byłam zmęczona, Alya spojrzała na mnie zdziwiona.

-Znowu zarwałaś noc rysując Mari?- Alya uśmiechnęła się do mnie łagodnie.

-Co? A tak.- Mruknęłam.

Dobrze, że dzisiaj był najkrótszy plan zajęć. Trzy lekcje i powrót do domu. Rano miałam idealny humor, ale niestety Adrien go zepsuł kompletnie. Zasnęłam oparta o zeszyty na ostatniej lekcji.

Obudziłam się, gdy poczułam promienie słońca, otwarłam lekko oczy. Adrien postanowił mnie nie budzić i zanieść do domu.

-Puszczaj!- Zaczęłam wierzgać nogami. Chłopak posłusznie postawił mnie na nogi.

-Przepraszam, Alya powiedziała, że zarwałaś nockę i poprosiła, żebym Cię zaniósł do domu. Chyba się nie gniewasz?- Rozbawił mnie jego zmartwiony wyraz twarzy.

-Nie gniewam? Powinnam, ale nie będę pod warunkiem, że tu się rozstaniemy.- Po jego minie widziałam, że nie w smak mu mój gniew.

-No dobrze.- Pomachał mi ręką i się oddalił.

Reszta drogi minęła mi spokojnie, poczułam ssanie w żołądku. Westchnęłam.

Kiedy weszłam do piekarni poczułam zapach świeżego rosołu, mama gotowała go idealnie. Przywitała mnie uśmiechem.

-Cześć kochanie, zjesz teraz?- Zapytała wiedząc, że kocham ten rosół, zawahałam się.

-Odłożę torbę i zejdę zabrać obiad do siebie dobrze?- Popędziłam na górę, rzuciłam torbę na ziemię koło łóżka i z powrotem zeszłam na dół.

Mama nalała mi całą miseczkę zupy, która pachniała cholernie smacznie, weszłam na górę położyłam zupę na biurku i poszłam do łóżka. Padłam twarzą na poduszkę, Dosłownie kilka sekund później poczułam szponiastą łapę na moich plecach.

Ciąg dalszy już niedługo, mam nadzieje, że się podoba.

Mile widziane komentarze i gwiazdeczki <3

Biedroneczko, zostań...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz