*Marinette*
Leżeliśmy na podłodze, a on co chwile mnie prowokował lub łaskotał. Przeklęty, powodował u mnie takie myśli, że szkoda gadać.
-Kotu zejdziesz w końcu ze mnie czy będę musiała użyć siły?- Jeszcze nie byłam pewna czy dam rade go z siebie zepchnąć, ale postanowiłam zaryzykować.
-Och tak mała i drobna istota nie ma ze mną szans!- Był niesamowicie pewny siebie, przysunął się do mnie, po czym bezczelnie polizał po szyi, sprawiło mi to przyjemność i na chwile moje mięśnie zmiękły, co chłopak natychmiast wyczuł.- Już jak widze nie zamierzasz mnie zrzucać?
Wywróciłam oczami, miał racje chciałam go pocałować. Chłopak klęczał nade mną, co dawało mi pole manewru. Włożyłam kolano między jego nogi i odepchnęłam go od siebie. Kot jednak postanowił się nie poddawać i nie puścił moich rąk. W efekcie siedziałam na nim, a on dalej trzymał mnie za ręce.
-Puszczaj.- Warknęłam na niego, chciałam uciec do łóżka pomimo wszystko, nie byłam aż tak odważna, żeby go kusić. Uścisk na moich nadgarstkach stał się mocniejszy, chłopak jednym zwinnym szarpnięciem zmusił mnie do nachylenia się. Jego usta były tuż przy moim uchu.
-A co jeśli rzucę się na Ciebie?- Wyszeptał ochryple.
-Nie odważysz się.- Nie skończyłam ostatniego słowa, a już pożałowałam. Czarny Kot przerzucił mnie sobie przez ramię.
-Teraz pożałujesz droczenia się.- Dosłownie rzucił mną o łóżko, po czym na mnie usiadł.
-A-ale przecież ja nic takiego nie zrobiłam!- Próbowałam się uwolnić jednak daremnie, wpił się w moje usta z namiętnością. Kręciło mi się w głowie, w pewnym momencie przygryzł mi wargę, po czym odsunął się ode mnie.
*Adrien*
Była taka bezbronna leżąc pode mną, czułem jak mój strój zaczyna mi przeszkadzać, a dokładniej mówiąc spodnie, pożądanie uderzało mi coraz bardziej do głowy. Mari miała na sobie swoją kocią piżamkę, była zapinana na guziki. Nie myśląc zbyt wiele odpiąłem pierwszy guzik i puściłem jej ręce. Nie oczekiwanie dla mnie, wplotła palce w moje włosy i przyciągnęła do siebie. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, moje pocałunki zeszły za szyje mojej ukochanej. Jednak ona postanowiła znaleźć w sobie siłę.
-Kocie przestań, bo źle to się skończy.- Jej ton był błagalny, było oczywiste, że by się nie opierała, ale miała racje. Osunąłem się od niej i usiadłem grzecznie na podłodze. Gdy na nią spojrzałem zobaczyłem co się stało. Był czerwona, rozczochrana a jej oddech był szybki i płytki. Piżamę miała do połowy odpiętą. Ten widok sprawił, że miałem ochotę dokończyć co zaczęliśmy. Dziewczyna rozejrzała się dookoła orientując się w sytuacji. Szybko zapięła piżamę i schowała się pod kadrę.
-Mogę?- Oparłem brodę na skraju łóżka, dziewczyna wychyliła głowę spod kołdry i lekko skinęła głową.
*Marinette*
Wszystko we mnie wrzało, Czarny Kot pokazywał mi uczucia, jakich nigdy wcześniej nie odczuwałam. Chłopak zwinnie wskoczył do łóżka i przykrył się kołdrą, w jednej chwili zapragnęłam by wtulić się w chłopaka. On chyba potrafił czytać w myślach, bo położył się obok tak, abym mogła się w niego wtulić. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie, a on bawił się kosmykiem moich włosów.
-O czym myślisz?- Usłyszałam jego głos obok swojego ucha
-O tym, żeby ta chwila trwała wiecznie.- Podniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć, nie zdążyłam za to poczułam jego usta na swoich, przymknęłam oczy. Po pewnym czasie usłyszałam cichy pomruk zadowolenia z jego strony.
CZYTASZ
Biedroneczko, zostań...
FanfictionDwoje młodych ludzi których połączyło przeznaczenie. Młoda Marinette i Adrien są bohaterami broniącymi swoje miasto, jednak skrywają swoje tożsamości czy odnajdą w tym wszystkim siebie?