Dom.

5.1K 271 1
                                    

-Mamo!-Rzuciłam się swojej rodzicielce w ramiona.

-Cześć córcia, ale się opaliłaś.

-Cześć...-Burknął Braian i poszedł na górę

-Braianku!Chodź do nas na chwilę!

-Mamo... Co znowu.

-Jedziemy obejrzeć wasze mieszkanie.

-Co!? Nasze?!-Krzyczałam.

-No tak, my chcemy mieć trochę prywatności, a wy dogadujecie się świetnie.

-Ugh...

Mieszkanie znajdowało się jakieś 600 m od plaży. Było tam zajebiście.

-To mój pokój!-Zgarnęłam wielką sypialnię dla siebie.
-Nie będę się kłócić z takim maleństwem...

-Dzieci... Macie 3 min drogi do nas, dacie sobie radę.

*****

Dźwigaliśmy pudła z rzeczami, ja miałam pokój z tarasem, Braian pokój na przeciwko.

-Haley... To wszystko?!-Mówił zdyszany chłopak.

-Tak dziękuję.

-Przychodzą do mnie chłopacy na mecz,więc nie wychodź.

-A do mnie Nataniel.-Posłałam mu buziaka

*****

-Haley! Ten chłopak do Ciebie!

-Wpuść go!

*

-Hej Haley-Nataniel przytulił mnie i usiadł na łóżku.

-Cześć, jak ci się podoba mój apartament?

-Jest zajebisty.

-Dzięki, chcesz coś do picia?

-Poproszę wodę.
-Oki.

*****

Poszłam do kuchni, która była połączona z salonem.

-Co ty tu robisz?!-Syknął Braian.

-Ej, nie unoś się bo Cię zaraz z tąd wywalę! To moje mieszkanie...

Jego koledzy cicho się podśmiechywali.
-Dobra, ale idź już!

-Oj nie wyganiaj jej,-Mówił wpój pijany Jack,- Wstał do mnie, zataczając się chwycił mnie za pierś.

-Zostaw mnie! Łapska przy sobie! 

-Oj mała...

-Zostaw! Braian weź go!,-On też był wstawiony, jak wszyscy. Jack przewrócił mnie na podłogę, chciał zrobić coś, coś po czym, załamała bym sie psychicznie i czuła obrzydzenie do końca życia.

-Nata-Nataniel!-Krzyczałam.

Nagle chłopak wybiegł z pokoju i odepchnął ode mnie Jack'a.

Pobiegliśmy do mojego pokoju i zamknęliśmy się na klucz.

-Zrobił Ci coś?

-Nie,-Płakałam w tors chłopaka.
-Cii... Nie płacz.

-Zostań, proszę.
-Nie zostawił bym cię tu z tymi przygłupami.
*****
BRAIAN:

Gdy weszłem do pokoju Haley, o dziwo udało mi się go jakoś otworzyć, spała z podpuchniętymi oczami na klatce piersiowej chłopaka, jej kolegi.
-Co się stało Nataniel?

-To ty powinieneś do cholery jasnej wiedzieć.

-No co?!

-Ten Jack chciał ją zgwałcić!

-Co!?

-No tak! Ale wy byliście na tyle wstawieni że śmieliście się, a ja musiałem ją ratować bo by stało się nieszczęście!-Krzyczał Nataniel.
Jaki ja jestem głupii. Przeze mnie młoda mogła ucierpieć. Przeze mnie.

-Dobra, możesz już iść. Zajme się nią.


Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz