Rozdział 3

2.1K 96 0
                                    

Następnego dnia...
- Hej Astrid ty se nie za dużo pozwalasz? -Zapytała Heathera
- Ymm...co masz na myśli?
-No wiesz wczoraj ty i ten chłopak... tańczyliscie całą noc...jakbyście się znali od lat...nie zapominaj że masz wyjść za Sączysm...
-Tak wiem wiem spokojnie to był tylko taniec - przerwałam jej i przewróciłam oczami
-Mam nadzieje bo jakbyś zrobiła coś głupiego to cała nasza wioska oberwie... cały ten pokój zostanie zerwany tylko dlatego tu jesteśmy
-Heathero jesteś moją najlepszą przyjaciółką wiesz o tym nigdy bym nie zrobiła czegoś co może zaszkodzić naszej wiosce
- Tak wiem...Ale As obiecaj że nie zrobisz nic głupiego. Najlepiej unikaj tego chłopaka prosze
- No dobrze wiesz że dla wioski zrobie wszystko - posłałam jej wymuszony uśmiech ona to zauważyła ale nic nie powiedziała
Nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić... polubiłam Czkawke...nie chce wyjść za Smarka.
-Pójdę do lasu dobrze? Nie czekaj na mnie - powiedziałam
- Dobra mam tylko nadzieje że nie natkniesz sie przypadkiem na chłopaka o zielonych oczach - pokazała mi język
- Ha ha bardzo śmieszne
Wzięłam ze sobą swój toporek i ruszyłam przed siebie. Weszłam do lasu zaczęłam rzucać w drzewa...niestety Czkawka był nie daleko i omal go nie trafiłam.
- O mój Thorze! Przepraszam- powiedziałam szybko
- Nic sie nie stało... naszczęście - oboje sie zaśmialiśmy
-To co ty tutaj robisz?  Śledzisz mnie?
- Ja ciebie? Niby po co? Przecież jestem przyszłym wodzem patroluje wyspe i cię zauważyłem to postanowiłem się przywitać... więc część -uśmiechnął się
-Hej - odpowiedziałam zakłopotana
- A ty co tak z tym toporem?
- A bo wiesz moja przyjaciółka Heather twierdzi że moge zrobić coś głupiego co zaszkodzi mi i mojej wiosce...
- Znaczy?
- Dalej nie łapiesz?  Smark nie jest w moim typie więc ona się martwi abym przed dzień ślubu nie uciekła... i...no żebym sie nie zakochała w t...kimś innym...
- Aha to wiele wyjaśnia ale dalej nie łapie czemu biegasz po lesie z toporem i próbujesz mnie zabić - powiedział sarkastycznie i się zaśmiał
- Musiałam pomyśleć i odreagować...
- Też tak często robie a wiesz co? Chodź za mną pokaże ci moje ulubione miejsce...tam się wszystko zaczęło tam oswoiłam Szczerbatka
- No więc chodźmy - nie powinnam z nim iść ale on ma coś takiego w sobie co mnie przyciąga i...ja go lubie...

ja go lubie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przyjaciele? Nie SądzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz