Rozdział 10

828 50 6
                                    

-Dobra musimy wstawać bo już późno -powiedziałam po czym wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się przebrać. Ja głupia nawet nie zauważyłam że spałam w ubraniu. Napuscilam do wanny gorącej wody i weszłam do niej(nwm jak w tamtych czasach były wanny i ciepła woda ale ok przymknijcie na to oko). Nie mogłam przestać myśleć o nim o jego dziewczynie no bo jak on może jej to robić? Nie można być z jedną dziewczyną i flirtowac z inną tylko dlatego że tamtej się nie kocha...prawda?...ale z drugiej strony...może jednak jej powie...tak! Jeśli jej nie powie ja postaram się być dla niego zimna...nie będę odwzajemniac pocałunku czy przytulania...będę zachowywać się tylko jak jego przyjaciółka.
Wogole to jeszcze za parę miesięcy będzie mój ślub ze smarkiem...Eh...moje życie jest do bani.
Zanurkowalam i byłam pod wodą jakieś 5 minut. Sama się dziwię że tak długo. Do póki nie usłyszałam pukania.
- ej wszystko okej? - odezwał się głos czkawki
- Bądź gotowa za 15 minut. Zabieram Cię na spacer.
- Eh...A musimy iść? - powiedziałam znudzonym głosem
- możemy polecieć- zasmial się- bądź gotowa będę czekał.
- No dobra.
Wyszłam z wanny, wytarlam sie i ubrałam. Wyszłam przed dom czkawki a on już tam na mnie czekał....strasznie się boję że sobie nie poradzę z opanowaniem moich uczuć...wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- No to co idziemy?-powiedziałam bez emocji.

Przyjaciele? Nie SądzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz