Perspektywa Astrid:
Próbowałam wstać, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa i straciłam przytomność.
Perspektywa Czkawki:
- Smark pośpiesz się! - krzyknąłem- nie mamy czasu na twoje humory
-Ale ja muszę dobrze wyglądać jak będę ratował swoją żonę - powiedział to dotykając swoich tłusto-czarnych włosów.
- Po pierwsze As jeszcze nie jest twoją żoną i myślę że nigdy nią nie zostanie a po drugie lecimy i koniec.
Przyspieszyłem Szczerbatka i wszyscy podążyli za mną. Już widzieliśmy statek Drago.
Perspektywa Astrid:
Obudziłam się i usłyszałam kroki.
- Ciekawe czy twój Czkawkuś odda mi wszystkie smoki za miłość jego życia- i zaśmiał się zlowieszczo
-Chyba mnie pomyliłeś z Lili, to ona jest jego dziewczyną i miłością jego życia.
-O czyżby? -zaśmiał się pod nosem
Przeraziłam się. Mężczyzna które ze mną rozmawiał wydał mi się znajomy. Nie to niemożliwe.- To ty! -powiedziałam z pogardą.
- Witaj, to jak myślisz jak mam zabić ostatnią nocną furie?
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Nie mogłeś odpuścić?! Mój ojciec poświęcił wszystko żebyś oszczędził moją matkę, a Ty i tak ją zabiłeś! -rozplakalam się
-Ej no nie bądź mi tutaj albo w sumie jak tam chcesz przynajmniej umyjesz mi podłogę
Splunełam mu w twarz.
- Jesteś nikim rozumiesz?! Czkawka Cię pokona! On zawsze...- nie skończyłam bo Drago uderzył mnie w policzek, upadłam I straciłam przytomność.
Obudziłam się w innej większej celi. Było tam parę ludzi i Drago. Byłam przywiązana do czegoś drewnianego.
- A widzę że księżniczka się obudziła? - zaśmiał się- no chłopaki brać się do roboty!
Zaczęli do mnie podchodzić. Jeden z nich miał nóż, a drugi line.- Co wy chcecie mi zrobić?! - krzyknęłam w stronę Drago, a on tylko się zaśmiał
-Przestańcie! Stójcie! Czkawka ci tego nie daruje!
Poczułam silny ból w nodze, potem na ramieniu, aż w końcu.
- No to teraz czas na twoją śliczną buźke.
Kopnelam go w krocze przez co upadł na ziemię. Drugi z nich związał mi nogi. Nie mogłam się ruszyć chociaż bardzo chciałam.- Zostaw mnie! - krzyknęłam ale to nie pomogło. Człowiek Drago wziął nóż i obcioł mi włosy aż do ramion
-To będzie dla Twojego Czkawkusia gdy powiemy mu, że nie przeżyłaś jak odda nam już swoje smoki. A teraz - uderzył mnie w brzuch przez co upadłam, zaczął mnie odwiazywac. - No wstawaj idziemy do twojej nowej celi.
Musiałam iść za nim, nie miałam wyboru. Chciałam jakoś uciec, ale jak? Jestem na statku, statek jest na morzu. Nie dam rady uciec...muszę ostrzec Czkawke, że Drago chce go oszukać. Nagle straciłam grunt pod nogami. Moja cela była na samym dole statku (Jak ktoś oglądał 'Droga do El Dorado" to się jak ta cela wyglada). Była już noc, widziałam blask księżyca i wierzyłam że jakoś z tego wyjdę. Czkawka nie może mnie znaleźć. Nie może oddać za mnie smoków. Nie pozwolę na to. Ale jak mam to zrobić...przecież jestem zamknięta w celi.
Perspektywa Czkawki:
Lecimy już bardzo długo, gdzie on mógł uciec? Przecież wylecielismy zaraz jak on odszedł. Wszystko przez Sączysmarka I jego fochy!
-Astrid muszę Cię znaleźć...Nie mogę Cię stracić - pomyślałem
Była już noc. Musieliśmy zatrzymać się na nieznanej nam wyspie bo smoki były już zmęczone. Wichura leciała z nami jest smokiem tropiacym I zna zapach Astrid. Nakarmilismy smoki I poszliśmy spać przy ognisku. Miałem sen. Widziałem Astrid całą w bliznach I krwi. Była sama w ciemności. Patrzyła mi prosto w oczy jakby chciała mi powiedzieć żebym jej nie szukał. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co nas czeka...
Podobał się next? Wiem dawno nie pisałam, ale dużo nauki na studiach. Brak weny I inne czynniki się do tego przyczyniły.
Czyjś głos: jesteś po prostu leniwa I tyle!
Wcale że nie jestem! No może trochę...Ale nie ważne. Mam nadzieję że się podoba i że pokażecie swoją aktywność ^^ bo to motywuje, a jak będzie fajna aktywność to następny rozdział może jutro? A I mam jeszcze pytanie Chcecie może arty przedstawiające wydarzenia z opowiadania?