Rozdział XII

49 7 0
                                    

PoV ASHTON

Mama Kataleji przyszła do szpitala zaraz po tym jak do  niej zadzwoniłem i powiedziałem co się stało. 

- To wszystko Twoja wina. Gdyby nie Ty Kataleji by się nic nie stało. - Pani Roberts wyskoczyła z pretensjami. 

- Jakby nie patrzeć to ja ją znalazłem, kiedy Pani stwierdziła że najlepiej będzie wyjechać sobie za granice i zostawić ją samą. Tak naprawdę nigdy nie przejmowała się Pani losem Kataleji. Pani chciała tylko, żeby Kataleja znalazła sobie jakiegoś bogatego męża, ale czy chociaż przez chwile pomyślała Pani o tym czego ona chce? - Nie odpowiedziała. - Tak myślałem. Mogę Panią zapewnić że Kocham Kataleje z całego serca i w życiu nie byłbym w stanie jej zranić. - Nie wytrzymałem i musiałem jej powiedzieć co o tym wszystkim myślę. Do kobiety chyba dotarło co powiedziałem, bo jej mina złagodniała. 

- Dobrze, wiem że nie zawsze byłam dobrą matką, ale ja ją naprawdę kocham. Ciężko mi jest to okazać bo całe życie myślałam że Kataleja potrzebuje ojca i próbowałam jej go zastąpić, ale chyba mi nie wychodziło. Nie bądź na mnie zły, ja się po prostu martwię. - Nigdy  bym nie pomyślał, że za zachowaniem Pani Roberts kryje się coś takiego. - A teraz powiedz mi co się stało. - Oho, i znowu się zacznie.

- Nie wiem co się stało. - Powiedziałem niepewnie i po chili już wiedziałem że ta odpowiedź nie zadowoliła matki mojej dziewczyny. 

- Jak możesz nie wiedzieć co się stało!? - Wiedziałem że tak będzie. Kiedy miałem się już odezwać, usłyszałem cichy głos.

- M.mm.Mamo... Zz..z.Zostaw.. Go. - Podbiegłem do łóżka mojej dziewczyny i zobaczyłem jak znowu usypia. 

- Nie odchodź. Nie możesz.. Nie możesz mnie zostawić. - Powiedziałem przez łzy. Po czym od razu pobiegłem po lekarza.

-----------------

- No i widzisz do czego doprowadziłeś gówniarzu!? - Matka Kataleji znowu zaczyna. Już mnie lekko irytuje. Jej córka jest operowana, a ona dalej drze mordę. Jak tak w ogóle można?

- PANI MNIE POSŁUCHA! JA WIEM ŻE TO JEST MOJA WINA, ALE NIE MUSI MI PANI TEGO WYPOMINAĆ. ROZUMIEM ŻE PANI CIERPI, BO TO JEST PANI CÓRKA, ALE KATALEJA JEST RÓWNIEŻ MOJĄ DZIEWCZYNĄ I TEŻ SIĘ MARTWIĘ. CODZIENNIE MYŚLĘ O TYM ŻE GDYBYM JEJ TAM NIE PUŚCIŁ SAMEJ WSZYSTKO BYŁOBY DOBRZE. NIE ŚPIE PO NOCACH BO WIEM ŻE TO MOJA WINA. WIĘC NIECH PANI NIE UTRUDNIA I PRZEZ CHWILE POMYŚLI O TYM ŻE PANI CÓRKA JEST OPEROWANA! - I tu mnie emocje poniosły.

- Oh, ja naprawdę przepraszam. Nie wiedziałam że aż tak to przeżywasz. Myślałam że jesteś taki jak Luke i będziesz chciał skrzywdzić moją no już nie tak małą córeczkę. - Po tych słowach coś mnie w środku zabolało. Ja, taki sam jak Luke? Dlaczego ona tak pomyślała? Z zamyśleń wyrwał mnie czyjś dotyk. Spojrzałem w dół i zobaczyłem Panią Roberts przytulającą się do mnie. 

- Ja naprawdę się o nią boję. Nie chce żeby ktoś ją potraktował tak samo jak jej ojciec zrobił to ze mną. - Powiedziała przez łzy.

- Może być Pani spokojna. Mogę Pani obiecać że ja Kataleji nie skrzywdzę. Kocham ją i wiem że próbuje udawać twardą, a tak naprawdę jest bardzo kruchą osóbką, którą najmniejszy komentarz może zranić, ale ona tego nie pokaże. 

- Teraz widzę że jesteś inny. Jesteś odpowiedni. Wybacz mi moje zachowanie. 

- Nie mam Pani czego wybaczać. Rozumiem że martwi się Pani o swoją córkę, ale ja ją naprawdę Kocham. 

Po tym co powiedziałem już nikt się nie odezwał. Po paru minutach ciszy z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Jego nie mówiła niczego dobrego.

- Kataleja, przeżyła operacje, ale jest w śpiączce i po operacji nie chciała się wybudzić. Oczywiście będziemy dalej próbowali ją wybudzać, ale nie wiadomo co z tego będzie. 

- Jak długo moja córka może być w śpiączce? - Zapytała zatroskana matka.

- Więc mamy trzy opcje. Pierwsza albo uda nam się ją wybudzić w ciągu 48 godzin, druga jest taka że, po 48 godzinach nieudanych prób wybudzających zostawimy ją i sama będzie musiała się wybudzić, a trzecia, najgorsza po 6 miesiącach, jeżeli córka się nie wybudzi jest duże prawdopodobieństwo że już się nie wybudzi i za Pani zgodą możemy odłączyć ja od aparatury utrzymującej ją przy życiu. Oczywiście nie chcemy dopuścić do trzeciej opcji więc zrobimy wszystko co w naszej mocy. - Powiedział lekarz, a ja stałem i przytulałem płaczącą Panią Roberts. 

- Dobrze, dziękujemy za informacje. - Powiedziałem i uśmiechnąłem się smutno. 

---------

- Niech się Pani nie martwi. Kataleja jest silna i poradzi sobie. Wszystko będzie dobrze. - Pocieszałem matkę mojej dziewczyny, która od słów lekarza nie odezwała się ani razu.

Postanowiłem że napisze do Darcy i reszty chłopaków.

Ashton Irwin utworzył/a konwersacje.

Ashton Irwin dodał/a Michael Clifford.

Ashton Irwin dodał/a Callum Hood

Ashton Irwin dodał/a Darcy Mellor

Ashton Irwin dodał/a Drake Moors

Ashton Irwin dodał/a Lewis Manswell 

Ashton: Słuchajcie ludzie, nie mam najlepszych wiadomości. Kataleja jest w szpitalu, leży w śpiączce i nie wiadomo czy się wybudzi. 

Darcy: W jakim szpitalu jesteście za chwile tam będę.

Michael: Ashton dawaj ten adres, ja wszystkich zgarnę i będziemy za 15 minut.

Drake: Ale powie nam ktoś jak to się stało?

Lewis: Miała jakiś wypadek?

Callum: Ktoś ją napadł?

Ashton: Wszystko Wam powiem na miejscu. Michael, Szpital na Mecrowell Road* 

Michael: Dobra już jedziemy.

Po tym jak skończyłem tą krótką rozmowę z przyjaciółmi poszedłem do baru i kupiłem wodę w butelce dla Pani Roberts i wróciłem do niej. Powiedziałem o tym że reszta grupy też przyjeżdża. Chyba najbardziej ucieszyła się jak powiedziałem że Darcy przyjeżdża, ale nie dziwie się, w końcu te dwie przyjaźnią się od kiedy miały po 2 lata. Zawsze były razem, wszystko robią razem. Tak prawdę mówiąc nie zdziwiłbym się gdyby miały okres w tym samym czasie hah. Ale prawda jest taka że miały wzloty i upadki, ale zawsze były razem.

Po 20 minutach wszyscy się zebrali pod salą Kataleji. Opowiedziałem im o wszystkim co wiem że się stało. Darcy od razu poszła do Pani Roberts, a chłopaki ze mną zastanawiali się co można zrobić. Doszliśmy do wniosku że jak tylko spotkamy tego skurwiela to nas popamięta, ale teraz najważniejsza była Kataleja. Miejmy nadzieje że mój promyczek słońca musi się obudzić, Kocham moją księżniczke.

-------------------------------

Witam kochani, jesteśmy po długiej przerwie. Żeby Was przeprosić napisałam chyba najdłuższy rozdział w historii moich rozdziałów. Uwaga, uwaga aż 1000 słów xD Kocham Was i wracam do regularnego pisania. Piszcie co sądzicie o rozdziale. Kocham Was <3 W Mediach Darcy :* 


Będziesz mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz