4.

5.2K 406 155
                                    

   Sturlałaś się z łóżka i ruszyłaś powoli do szafy. Po dowleczeniu się do mebla, wyjęłaś z niego [ulubiony kolor] top odsłaniający brzuch i krótkie, czarne spodenki. Wyczuwałaś, że będzie gorąco, więc nie chciałaś ubierać się zbyt ciepło.

   Spojrzałaś na zegarek. No tak, to już dwunasta. Mruknęłaś coś pod nosem wyraźnie niezadowolona z tego, że musiałaś wcześniej wstać. Normalnie spałabyś dłużej, ale z powodu spotkania nie mogłaś dalej leżeć na łóżku.

   Szybko rozczesałaś swoje [długość włosów] włosy i wybiegłaś z domu na poranny trening.

•••

   – Sto, sto jeden, sto dwa... – liczyłaś każdy wykonany brzuszek na głos.

   Chciałaś zrobić ich jak najwięcej, ale przy dwusetnym przerwałaś i poszłaś porzucać do celu, by dać na chwilę odpocząć mięśniom brzucha. Stanęłaś podekscytowana przed tarczą i pchnęłaś w nią pierwszy kunai. Trafiłaś w sam środek — tego można się było po tobie spodziewać. W końcu to ty miałaś najlepszego cela w całej wiosce.

   Rzucałaś tak jeszcze chwilę, dopóki nie stwierdziłaś, że skończyła ci się cała broń, po czym uśmiechnęłaś się, patrząc na swoje dzieło — olbrzymi kwiat róży ułożony z kunaiów i shurikenów na tarczy.

   – Wooooo! Ale to jest śliczne! – usłyszałaś znajomy głos.

   Odwróciłaś się natychmiast jak na shinobi przystało i ujrzałaś blond czuprynę. Zaśmiałaś się pod nosem na wspomnienie dnia, w którym się poznaliście. Chłopiec najwyraźniej poszedł w twoje ślady, bo również chichotał, drapiąc się z zakłopotaniem po karku.

   – Przepraszam za wtedy. Gdyby nie Pakkun, wszystko byłoby w porządku, dattebayo – jęknął, udając niezadowolonego.

   Po chwili zaśmialiście się głośno, przypominając sobie moment, w którym Naruto oberwał sandałem prosto w środek czoła. Może i byłaś dorosła, ale bardziej wychodziło ci dogadywanie się z dziećmi — chyba dlatego, że momentami sama zachowywałaś się jak jedno z nich.

•••

   Godzina siedemnasta, czyli dokładnie ta, na którą się umówiliście. Siedziałaś pod tym samym drzewem, co dzień wcześniej. Punktualność była twoją mocną stroną, czego nie można z kolei powiedzieć o Hatake...

   W oddali mogłaś już dostrzec sylwetkę mężczyzny, który zlecił wam te zadanie, ale nigdzie nie widziałaś srebrnowłosego. Raczej nie mogłaś go przeoczyć. Halo, on miał sterczącą szopę na głowie! Niemożliwym było niezauważenie go! Wiedziałaś, po prostu wiedziałaś, że się spóźni, nieważne jak ważna byłaby misja. Może i nie znałaś go za dobrze, ale jego punktualność zasłynęła w wiosce już dawno temu. Pf, punktualność to jeszcze nic. Wymówki, które wymyślał, były jeszcze bardziej znane od samego Hokage — chociaż ciężko w to uwierzyć.

   – Witaj! – krzyknął mężczyzna oddalony o jakieś dziesięć metrów od ciebie.

   Wstałaś na równe nogi i skłoniłaś się kulturalnie do klienta. Zrobiłaś to tylko dlatego, że etykieta tego wymagała. Nic poza tym.

   – A Hatake będzie tutaj ki...?

   – Już jestem! Przepraszam za spóźnienie, ale akurat jakaś kobieta sama tańczyła na środku ulicy, więc postanowiłem dołączyć. Okazało się, że zataczała się pod wpływem alkoholu. Oczywiście odprowadziłem ją do domu! – powiedział na jednym wydechu, przerywając wypowiedź Keiowi.

Kakashi [Kakashi x Reader PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz