23.

3.6K 308 77
                                    

   Parę dni po ataku na Konohę wszyscy mieszkańcy połączyli swoje siły i wzięli się za odbudowywanie zniszczonych części Liścia, wesoło przy tym podśpiewując. Niektórzy zajmowali się tylko podawaniem desek, jeszcze inni wbijaniem gwoździ, a ostatni się lenili, spacerując spokojnie po wiosce. Jak myślisz, do której grupy należałaś? Nawet nie ma co się zastanawiać! Oczywiście, że do pierwszej. Byłaś na tyle silna, że z łatwością przychodziło ci podawanie drewna mężczyznom, którzy właśnie odbudowywali dom jakiejś starszej pani i brakło im rąk do pomocy — właśnie jednego, dobrze wyszkolonego shinobi.

   – Przerwa! – krzyknął brązowowłosy chłopak, schodząc z drabiny.

   Odetchnęłaś z ulgą, odkładając ciężką deskę gdzieś z boku budynku. Może i kondycję miałaś w dobrym stanie, ale każdy potrzebuje czasami odpocząć. Wiadomo — człowiek nie maszyna, przerwa obowiązkowa.

   Usiadłaś w cieniu i wyjęłaś z sakwy niewielką kulkę ryżową zawiniętą w papier śniadaniowy. Odwinęłaś ją i zaczęłaś jeść. Po pierwszym kęsie stwierdziłaś, że taki posiłek jest całkiem dobry, a osoba, która go zrobiła, znajduje się na najwyższym miejscu dóbr naturalnych. Uśmiechnęłaś się na wspomnienie tego, co powiedział ci wczoraj Kakashi. Czy ja czuję to samo? zastanowiłaś się przez chwilę, ale nie potrwało to długo, bo z rozmyślań wyrwał cię głośny odgłos dzwonka, który sygnalizował koniec odpoczynku. Wstałaś zrezygnowana, jednak pełna optymizmu i ruszyłaś do pomocy mieszkańcom wioski.

   – Dobra robota! – krzyknął zadowolony z pracy grupy mężczyzna.

   Po skończonej naprawie udałaś się do Ichiraku, by w spokoju przemyśleć parę spraw, które musiałaś przeanalizować jak najszybciej. Usiadłaś na stołku i zamówiłaś ramen, płacąc za niego z góry. Długo nie czekałaś na swój posiłek, ponieważ nikogo poza tobą w środku nie było.

   – Dziękuję za posiłek – mruknęłaś pod nosem i zanurzyłaś pałeczki w zupie.

   [Imię], mam dla ciebie bardzo ważną misję. Od jej powodzenia zależy to, czy Konoha zostanie zniszczona, czy też nie. Pamiętaj, że nikt nie może ci przeszkodzić w trakcie trwania zadania, a w podróż wyruszysz samotnie. Do rzeczy... Musisz podążać śladem Orochimaru, dopóki nie odkryjesz wszystkich jego kryjówek. Wiem, że te zadanie nie należy do łatwych, ale tylko ty możesz mu podołać, bo jako jedna z nielicznych byłaś z nim w bliższych stosunkach i znasz go bardzo dobrze. Wyruszysz podczas pełni księżyca za tydzień. Liczę na ciebie.

   Przypomniały ci się słowa Sarutobiego. Powiedział ci to kilka dni przed twoim zapadnięciem w śpiączkę. Może i nie było go już z wami na tym świecie, ale dla dobra Konohy musiałaś wykonać tę misję niezależnie od tego, czy chciałaś, czy nie. Pełnia przypadała właśnie tamtego dnia. Twoim obowiązkiem było pospieszyć się, by przyspieszyć trwanie misji.

   – Dobrej nocy! – Pomachałaś wesoło do sprzedawców i opuściłaś w mgnieniu oka Ichiraku.

   W domu spakowałaś tylko najpotrzebniejsze rzeczy: namiot, śpiwór, jedzenie, bronie, ubrania itd. Nie miałaś pojęcia, ile zajmie ci ta misja, więc z góry ubezpieczyłaś się, wiedząc, że na pewno nie wrócisz szybciej niż rok — w końcu Orochimaru posiadał niezliczoną ilość kryjówek i aż sama dziwiłaś się, jakim cudem on je wszystkie pamięta.

   Cięższe rzeczy zapieczętowałaś w zwojach, by nie musieć niepotrzebnie dźwigać tylu gratów, a resztę spakowałaś do średniej wielkości, [kolor] plecaka. Podeszłaś do lustra, by przyjrzeć się swojemu odbiciu po raz ostatni. Chciałaś zapamiętać jak najwięcej, by po powrocie móc porównać, jak bardzo się zmieniłaś. Założyłaś swój ochraniacz na [tam, gdzie go nosisz], spakowałaś ostatnie zwoje i przerzuciłaś sobie plecak przez ramię, po czym wyszłaś z domu i skierowałaś się w stronę wyjścia z Konohy, uważając, by nikt cię nie zauważył.

   Dopiero, gdy stanęłaś pod bramą, uderzyły cię wyrzuty sumienia odnośnie Kakashiego. Przecież starał się o ciebie tyle czasu, chociaż całkowicie ślamazarnie i niedawno odważył się w końcu wszystko ci wyznać, a ty? Ty nawet nie wiedziałaś, co czułaś, nie dałaś mu żadnej odpowiedzi, a na pewno na nią czekał, walcząc z myślami, czy dobrze zrobił, wszystko ci mówiąc. Cholera, uspokój się! Shinobi nie może myśleć o takich rzeczach, gdy w grę wchodzi misja! Poklepałaś się po policzkach, by odetchnąć chwilę później ze spokojem. Szybko dotarło do ciebie, że nie chcesz go opuszczać na nieokreślony okres czasu, ale postawiłaś dobro mieszkańców ponad wasze uczucia, bo jakie znaczenie ma jedna para na tak liczebną wioskę? No właśnie, prawie zerowe. Chyba, że to para postawiona wysoko w hierarchii, ale wy raczej byliście normalnymi ludźmi.

   Spojrzałaś ostatni raz na Konohę, wzięłaś głęboki wdech i wybiegłaś z wioski. Po drodze użyłaś jednej ze swoich technik maskujących, by nikt nie mógł cię wytropić, a zwłaszcza Kakashi, który w takich rzeczach był ekspertem. Szybko zeszłaś z głównej ścieżki i wskoczyłaś na pobliskie drzewo, by móc przemieszczać się jeszcze szybciej niż na ziemi.

   Jakiś czas po wyruszeniu zatrzymałaś się, skupiając się na odnalezieniu nawet najmniejszego śladu Orochimaru. Zadanie nie było łatwe. Gdyby każdy mógł sobie tak po prostu wytropić tego obślizgłego węża, najprawdopodobniej dziadziuś już dawno zostałby unicestwiony. Jednakże było zupełnie inaczej. Orochimaru świetnie maskował swój zapach, a nawet wszystkie ślady, które za sobą zostawiał. Domyśliłaś się, że ktoś musiał mu w tym pomagać. W końcu Trzeci potwornie go skrzywdził, gdy ze sobą walczyli.

   Usiadłaś w pozie do medytacji, by po czasie w końcu coś znaleźć. Na północny zachód od miejsca, w którym się znajdowałaś, wyczułaś bardzo silną chakrę. Kolorem, kształtem, a nawet delikatnie zapachem przypominała tę Orochimaru, jednak nie miałaś stuprocentowej pewności, że to właśnie on. Poza tym i tak musiałaś trzymać się od niego w bezpiecznej odległości, by ten nie był w stanie cię wyczuć. W przypadku, gdyby czarnowłosy cię odnalazł, miałaś obowiązek uciec lub zniszczyć swoje ciało tak, by ten nie miał do niego żadnego dostępu. Kto wie, co mógłby z niego wyczytać i w jakim celu użyłby tych informacji...

   Ruszyłaś w kierunku celu. Skakałaś po drzewach, z każdą kolejną minutą wyciszając chakrę jeszcze bardziej. Tak, byłaś strasznie ostrożna, ale tylko dlatego, że chciałaś wrócić do Wioski w jednym kawałku z ważnymi informacjami i jeszcze raz zobaczyć uśmiech Kakashiego. Tylko to pozwalało ci na kompletną koncentrację.

   Gdy poczułaś silne pulsacje w powietrzu, które swoje źródło miały niecałe sto metrów przed tobą, zatrzymałaś się. Nie wiedziałaś, na co możesz natrafić, gdy zbliżysz się jeszcze bardziej. Wyostrzyłaś zmysły, by zbadać źródło wzrostu prędkości powietrza. Poczułaś to — złowrogą chakrę, która znajdowała się w centrum zawirowań. Nigdzie w pobliżu nie znalazłaś Orochimaru, więc postanowiłaś ominąć przeszkodę, wydłużając trasę. Nie chciałaś pchać się w niepotrzebne tarapaty, skoro to i tak nie był twój cel, a kto wie, czy przeżyłabyś tę walkę, posiadając o wiele mniejszą ilość chakry niż przeciwnik.

   W końcu ci się udało. Po wielu godzinach męczącej podróży dotarłaś do miejsca, w którym na stałe zatrzymał się Orochimaru. Szybko wyjęłaś mapę i zaznaczyłaś na niej niewielkim kółkiem miejsce, które znajdowało się kilkaset metrów przed tobą — głęboką kopalnię, która kiedyś służyła ninja jako schron podczas wojny. Złożyłaś pergamin i schowałaś go z powrotem do niewielkiej kieszonki, którą wszyłaś sobie pod metalową częścią ochraniacza właśnie na wypadek, gdybyś musiała przenosić jakieś cenne dokumenty.

   Nie miałaś już siły dłużej biegać, a nie zapowiadało się, by Orochimaru w najbliższym czasie zmienił swoje położenie, więc oddaliłaś się od jego kryjówki na bezpieczną odległość i rozbiłaś niewielki obóz, chcąc odpocząć.

~

Chociaż ciężko mi to mówić - wypaliłam się. Czuję się jak rok temu, gdy kompletnie straciłam chęci i zapał na pisanie swojej pierwszej "książki". Nie chcę jeszcze zawieszać tego opowiadania, dlatego tym razem będę walczyć, by historia ciągnęła się jak najlepiej i ciekawiej. Chociaż na chwilę obecną jestem kompletnie wyprana z pomysłów, heh. Mój najlepszy scenariusz właśnie zaczęłam wprowadzać w życie. Później mnie za to zabijecie, teraz muszę zawalczyć z weną.
Kurde, za dużo piszę, a później i tak nikt tego nie czyta. Cóż, przynajmniej mogę się wygadać.
Jak myślicie, jak dalej potoczą się losy Reader-chan i Kakashiego? Czy dziewczynie uda się wrócić do Konohy w jednym kawałku? Ile jej to zajmie czasu? Jak zareaguje na to wszystko Hatake? Czy będzie jej szukał? A może zupełnie wszystko oleje?
To... do następnego, yo!

Kakashi [Kakashi x Reader PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz