Coś zaczęło smyrać cię po nosie. Szybko odepchnęłaś tę rzecz na bezpieczną odległość i odwróciłaś się na drugi bok, jednakże to coś znowu cię zaatakowało. Chciałaś ponownie zmienić pozycję, którą przyjęłaś parę sekund wcześniej, ale na twoje nieszczęście skończyło ci się łóżko i niefortunnie z niego spadłaś. Wylądowałaś na czymś twardym, a jednocześnie miękkim. Szybko uchyliłaś oczy i spojrzałaś prosto w rozszerzone źrenice Kakashiego. Mężczyzna wyglądał na wystraszonego, a jednocześnie zaskoczonego zaistniałą sytuacją. Nie czekając chwili dłużej, zsunęłaś się z niego, oblewając się ostrym rumieńcem.
Podniosłaś głowę, by rozejrzeć się jeszcze raz po pokoju. W tym czasie Kakashi usiadł, masując sobie skronie jedną dłonią. Gdy patrzyłaś na mężczyznę, zauważyłaś delikatny ruch na łóżku, na którym spałaś. Podeszłaś do niego i szybko zrzuciłaś kołdrę, odkrywając tym sposobem niewielkiego psa w niebieskiej kamizelce.
– Pakkun?! – Hatake skierował swoje słowa do sierściucha – Co ty tutaj robisz? Nie wzywałem cię – zapytał chrypliwym głosem, wysuwając się spod koca.
– Chciałem was poinformować o pogrzebie Trzeciego... – powiedział przyciszonym głosem, jakby właśnie mówił coś złego i spuścił wzrok, by nie patrzeć nikomu w oczy.
– Rozumiem – odparł Hatake, podnosząc się. – Możesz już wracać. – odwołał posłańca i odwrócił się w twoją stronę – Pogrzeb swoją drogą, ale musimy iść najpierw do szpitala.
•••
Siedziałaś w poczekalni z Kakashim już drugą godzinę. Czas strasznie się ciągnął, a przed tobą w kolejce była jeszcze jakaś kobieta, która wyglądała o wiele gorzej od ciebie. Westchnęłaś przeciągle, przywołując zaskoczone spojrzenie Hatake, który do tej pory pochłonięty był czytaniem jednego ze swoich romansów. Spojrzał na ciebie pytająco, a ty tylko uśmiechnęłaś się znudzona.
Mijały kolejne minuty, a ty zaczynałaś powoli przysypiać. Nie miałaś pojęcia, ile jeszcze będziesz musiała wysiedzieć w poczekalni, czekając na swoją kolej, ale z każdą następną sekundą oczekiwanie robiło się coraz bardziej nużące.
– Hej, Kakashi – spróbowałaś zagadać do srebrnowłosego – co czytasz? – Przysunęłaś się do niego, stykając się z jego ramieniem.
Mężczyzna zamknął książkę tak szybko, jakby miał już zakodowane, że musi uważać, gdy ktoś jest na tyle blisko, by mógł zobaczyć, co jest napisane w środku. Wywróciłaś zirytowana oczami i założyłaś ręce na piersiach.
– To jedna z książek Jiraiya'i. Powinnaś ją chociaż kojarzyć. – Uśmiechnął się pod maską, co mogłaś rozpoznać po przymkniętym oku.
Pokiwałaś głową na potwierdzenie jego słów i wbiłaś wzrok w drzwi gabinetu. Nie minęło nawet pięć sekund, a z pokoju wyszła kobieta, a za nią lekarz, który zaprosił was gestem dłoni do środka. Nie czekając na Hatake, weszłaś do środka i usiadłaś na łóżku.
Wizyta minęła dość szybko. Dostałaś niewielką buteleczkę z mieszanką ziół, która miała eliminować niedowład w kończynach na jakieś kilka godzin. Jednakże, by działał, musiałaś przyjmować lek co równą dobę codziennie o tej samej porze.
– Dziękuję, że ze mną poszedłeś. Wrócę już do siebie i przyszukuję się do... pogrzebu – powiedziałaś szybko do Kopiującego i zaczęłaś iść w kierunku swojego mieszkania.
Mężczyzna nie zdążył nawet zareagować, a ciebie już nie było. W mgnieniu oka znalazłaś się w domu. Szybko przekroczyłaś próg mieszkania i zatrzasnęłaś za sobą drzwi. Oparłaś się o ścianę, uprzednio czując gorąc na policzkach. Co to było? zapytałaś samą siebie w myślach, przypominając sobie, co ci się śniło w nocy. Te wesołe krzyki, aroganckie spojrzenie chłopca... Czy my się naprawdę znamy?
CZYTASZ
Kakashi [Kakashi x Reader PL]
FanfictionZAWIESZONE (i raczej już odwieszone nie będzie) To... dość nietypowa opowieść, bo kto normalny posądziłby zwykłego, czytającego książki dla dorosłych w miejscach publicznych i wiecznie spóźniającego się shinobi o... no właśnie. To tajemnica, nikomu...