Ukojenie

30 2 2
                                    

Obudziłam się z głową opartą na ramieniu Alexa. Szybko rozejrzałam się. Leżałam na fotelu w pokoju mojego chłopaka. Cudownie! Najgorsze było w tym to, że nic nie pamiętałam. Najwyraźniej szok zrobił swoje. Opuściłam głowę z powrotem. Alex przeciągnął się.

- Em? Wstałaś już?

- Jak widać - westchnęłam - A teraz... Może trochę głupio to zabrzmieć, ale nie pamiętam wczorajszego dnia.. Czemu znalazłam się tutaj a nie w domu?

- Dowiesz się w swoim czasie - odparł uśmiechnięty

- Co u Kyle? Dawno go nie widziałam. Twoich przyjaciół też nie widuję tak często.. Weź zacznij trochę myśleć o sobie! O nich.

- Spokojnie. Pozycja szkolna nadal jest wysoka - mrugnął do mnie ze śmiechem - Co ci tak na nich zależy, Kochanie?

Kiwnęłam z politowaniem głową.

- Ogarnij się trochę, Kochanie - roześmiałam się - Jeździsz tylko z jakimś uparciuchem tam i z powrotem

- Oj tam, oj tam. Przebierz się. Zaraz zjemy śniadanie i jedziemy

- Nie mam ubrań na przebranie

- Zaraz ci coś dam - uśmiechnął się

Poszliśmy do jego pokoju. Na łóżku panował totalny nieład. Nie dziwiło mnie to jednak. To był Alex... No cóż.. Chwycił czarną koszulkę i podał mi ją.

- Może być?

- No cóż. Gdybym miała wybór... - zaczęłam

- Ciii.. Idź i nie marudź mi tutaj.

Spojrzałam na niego z uniesioną brwią i obróciłam się na pięcie. Toaleta była dość duża jak na typowy dom. Przejrzałam się w lustrze. Moje włosy wyglądały tragicznie. Szybko je upięłam w roztrzepanego lekko koka. Dzień bez makijażu? Genialnie. Wiedziałam, że makijaż i tak nie jest mi potrzebny, ale bez niego czułam się jakoś tak... dziwnie. Szybko założyłam koszulkę i czarne rurki z dziurami. Kiedy wreszcie wyszłam chwyciłam telefon. Nieodebrane połączenia od mamy. No tak.. Wysłałam jej szybko sms żeby się nie martwiła. Czułam, że będzie się jeszcze bardziej martwiła kiedy się dowie o tym, że jestem celem seryjnego mordercy.

- Gotowa? Chodź coś zjeść.

- Wiesz? Kocham, gdy jesteś ubrana w moje ciuchy - dodał po chwili

Poczułam wznoszący się zapach jajecznicy. Drętwo wpatrywałam się w talerz.

- Czemu nie jesz? Em. Wiem, że coś się dzieje. Proszę, powiedz. Chodzi o wczoraj?

- Bo to wszystko jest takie... - zaczęłam

Alex przerwał mi. Podszedł i przytulił. Oparłam głowę na jego ramieniu. To było dla mnie takie niemożliwe. To jak on się zmienił. Kiedyś otaczał się zapewne wszystkimi dziewczynami z kilogramami "tapety" na twarzy. A teraz? Nie zwraca nawet uwagi na inne. Traktuje mnie momentami jak młodszą siostrę. Nie dopuszcza nawet do siebie myśli, w której ja mogłabym zostać skrzywdzona. Ale został w nim charakter tego denerwującego natręta, który pokochałam. Tak. Ja też się zmieniłam.

- Ej. No już. Jajecznica wystygnie.

Uśmiechnęłam się. Po śniadaniu chwycił szybko kluczyki od samochodu.

- No to jedziemy mała - mrugnął do mnie

- Alex? Masz może jakąś bluzę?

- Jasne!

Rzucił mi ubranie. Odwróciłam się do tyłu. Nadjeżdżał jakiś samochód.

- Kyle? - krzyknęłam

Chłopak wyszedł z Lily, Jimmem i Alice z samochodu i przytulił mnie.

- Gdzie Alex?

- Już idzie. Kyle. O co chodzi? Alex nie chce mi zdradzić. Gdzie my właściwie jedziemy?

- Och. Myślisz, że ja ci powiem? Ja?

Przewróciłam oczami. Jimmy uśmiechnął się pod nosem.

- Nigdy was chyba nie zrozumiem.

Wsiadłam do samochodu. Czułam się niezręcznie. Kocham niespodzianki, ale chyba nie tego typu.

- Emik. Tylko nie mów, że się stresujesz!

- Coo? A skąd - powiedziałam sarkastycznie.

Od ostatnich wydarzeń zaczęła mnie boleć głowa.

- Alex. Ja się chyba nie czuję na siłach, żeby...

- Nie wykręcaj się. Masz się odprężyć i koniec.

Oglądałam krajobraz zza szyby. Po godzinie wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Słyszałam gwar i wrzaski dzieci. Jezioro. O tak. Bez wątpienia. Uśmiechnęłam się lekko. Niby tak banalne miejsce, ale mówiłam Alex'owi że je kocham. Ucieszyłam się, że to zapamiętał.

- To nie troszkę bez sensu? Nawet nie mam stroju na przebranie!

- Spokojnie. Dziewczyny się tym zajęły

Weszłyśmy z dziewczynami do pierwszej toalety, żeby się przebrać. Pogoda dopisywała. Nie powiem.. Czułam się dziwnie w bikini przy Alex'ie. Czułam niemalże cały czas jego wzrok na mnie. Bynajmniej jemu to jak najbardziej odpowiadało. Prychnęłam ze śmiechu pod nosem. Alex siedział wśród "elity". Ja grałam w piłkę plażową z dziewczynami. Chłopcy później także się dołączyli. Czas płynął szybko. Powiedziałabym nawet - za szybko. Zaczęło się ściemniać. Założyłam na bikini rurki i koszulkę. Wyłożyłam się jak długa na piasku. Na niebie pojawił się księżyc. Usiadłam po turecku tak, by moje nogi były moczone przez taflę czystej wody. Alex delikatnie usiadł za mną i złapał mnie tak, by uniemożliwić ucieczkę. Jednak nie chciałam protestować.

- Mówiłam ci już, że cię kocham?

Alex roześmiał się i przeczesał palcami swoją ciemną czuprynę

- Ja to wiem - spojrzał mi w oczy - pamiętam jak jeszcze kiedyś byłaś taka niedostępna. Taka wredna dziewczynka - zaśmiał się - Tylko ty jedna stawiałaś jakiś opór.

- Oooo. Już dawno chciałam cię spytać. Ile miałeś dziewczyn?

- Heh - roześmiał się patrząc w dal - gdybym to ja wiedział?

- Wredny - uderzyłam go

Alex wykorzystał moment w którym się odwróciłam i delikatnie lecz głęboko pocałował mnie w usta. Oddałam pocałunek.

- No wiesz?

Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w Alexa.







Dzięki za wyświetlenia :') Miło by było gdyby czasem pojawiały się jakieś komentarze i gwiazdki :* rozdział miał się pojawić już wcześniej, ale niestety się nie udało. Mam nadzieję, że chociaż się podobał ^^


ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz