Rzeczywistość

38 2 4
                                    

... Zobaczyłam ciała powieszone przy suficie. Cały ten teren był splamiony krwią. Rozglądałam się ze strachem po pokoju. Jeżeli to pomieszczenie można było nazwać "pokojem". Była to raczej pracownia. Pracownia zabójcy. Całe pomieszczenie pogrążało się w ciemności. Na ścianie był umieszczony ogromny wiatrak, który powolnie się obracał. Większość pracowni zajmowały kraty, na których było powieszone ciało. Na podłodze walały się sterty ksiąg. Leżał tam także zużyty w połowie zestaw noży. Był umieszczony na specjalnym miejscu. Obok każdego znajdowały się jakieś próbki. Za kratami znajdowała się chyba sala tortur... Byłam w totalnym szoku. Na półkach stały słoiki. Nie chciałam wiedzieć co było w środku. Odwróciłam wzrok.

- Emma? Na pewno chcesz... - spytał się szeptem Alex

- Nie. Ale dla nich to robię - wskazałam lekko głową w miejsce położenia ciał prawdopodobnie moich rodziców.

- Dlaczego? - łza spłynęła mi po policzku

Z trudem podeszłam do ciała kobiety. Na jej twarzy malował się spokój. Wiedziałam już. To musiała być ona. Moja matka. Prawdziwa matka.

Alex chyba bardziej potrafił poradzić sobie w tego typu sytuacji. Nie krył swojego przerażenia, ale nie miał zamiaru tutaj stać jak słup soli bądź uciekać. Oglądał uważnie słoiki. Nie miałam zamiaru do niego podchodzić.

- A-A-Alex?

Obrócił się w moją stronę.

- Czemu są tu wyryte litery "EW"?

Jego mimika twarzy momentalnie uległa zmianie.

- Chwila. Co?

Podszedł szybko do ścianki.

- Czyli ty? To znaczy oni chcą żebyś ty? Ty? Umarła?

Spojrzałam na niego z przerażeniem. Zwróciłam uwagę na jednego policjanta, który oglądał z uwagą komplet noży.

- Hej. George! Zobacz. Czemu jeden jest nienaruszony? Pojemniczek też jest pusty. Policjant obrócił się. Spojrzał na ciała a następnie na mnie.

- Możliwe, że mamy odpowiedź - oznajmił pod nosem

Niestety usłyszałam jego słowa. Szczerze mówiąc po tych dwóch literach domyśliłam się tego. Zapach dochodzący  z pracowni był okropny. Nie umiałam go już znieść. Wyszłam. Alex wyparował zaraz za mną.

- Chcesz już jechać do domu? - spytał chrapliwym głosem

Wpatrywałam się w niego bezradnie.

- Chyba nie - szepnęłam

- Policja da radę. Pamiętaj, że w domu będziesz bezpieczniejsza.

- Nie sądzę Alex...

- Masz zamiar czekać tutaj pod drzwiami na mordercę, który przyjdzie po ciebie? - prychnął

- I gdybyśmy wtedy sami dojechali. On mógł tu być. Sam bym sobie nie poradził wtedy...

Wpatrywaliśmy się tępo w drzwi wyobrażając sobie jak skończyłaby się nasza "wycieczka w przeszłość"...

- Ten cień na drodze. To, to była mama! - wykrzyknęłam

W moim oku zakręciła się łza.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz