Radość

33 4 2
                                    

Obudziłam się. Nie umiałam się poruszać. Zupełnie zapomniałam o wypadku. Jednak po chwili wydarzenia z minionych godzin do mnie wróciły. Przekręciłam głową. Nade mną "wisieli" rodzice z Alexem , Lily i Kyle'm.

- I jak się czujesz? - spytała ciocia

Spojrzałam na moje nogi i poruszyłam nimi. Odetchnęłam z ulgą.

- Całkiem dobrze.

Pomijając okropny ból. Ale co tam. Spojrzałam wyczekująco na ciocię. Chciałam jej dać do porozumienia, że muszę porozmawiać z nią w cztery oczy. Zrozumiała.

- Mogę sama porozmawiać z Emmą? - spytała resztę

W odpowiedzi wszyscy wyszli.

- Emma... jak to się stało? Och, mogłam się domyślić, że tak się może skończyć jazda z nieznajomym!

- Ciociu! Najważniejsze, że ja go znam, a poza tym to nie była jego wina. Bo widzisz... w moich opowiadaniach o starym życiu nie uwzględniłam ci pewnych szczegółów. Te duchy to... właściwie... jeden duch. Pojawił się wczoraj no i... dzisiaj. To on nas zdezorientował i skręcał kierownicą w drzewo. To się stało przez tą właśnie postać. Mi nic nie jest tylko... szkoda mi Alex'a. On nie był niczemu winny, a teraz? Teraz nie ma nawet samochodu! To wszystko moja wina.

- Przecież wiesz, że wujek...

- Zgodzi się? - przerwałam

- A czemu nie? - uśmiechnęła się ciocia.

Po chwili zostałam z Alexem sama.

- I jak? - spytał

- Dobrze - uśmiechnęłam się szeroko i przekręciłam głowę

- Słodka jesteś - zaśmiał się

Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się z powrotem. Chyba nic nie zepsuje mi humoru.

- Oj Emcik.... - mówił patrząc mi w oczy z uśmiechem - Wypadek miałaś. Pewnie ból nie do wytrzymania a szczęśliwsza jesteś bardziej niż zwykle.

- Taak... z dwóch powodów. Pierwszy to taki magiczny wyraz dziękuję...

Alex zamknął oczy i zaśmiał się.

- Wiesz? Po tylu sytuacjach pierwsze "dziękuję". Robisz postępy - puścił mi oko - No wiesz. Telefon, zasłabnięcie, wypadek...

- A druga rzecz no to... Straciłeś samochód.

- Jeżeli dla ciebie to nie żałuję - powiedział patrząc mi w oczy

- A jak zareagują na to twoi rodzice? - powiedziałam unosząc brew

Alex zamknął oczy i wykrzywił się.

- No to już trochę gorzej, ale wrzuć na luz. To mój samochód i jestem pełnoletni. Mogę robić co chcę.

- Ale mam dla ciebie pocieszenie: ...

- Umówisz się ze mną? - przerwał

- Nie? Mój wujek załatwi ci samochód. Jaki tylko chcesz.

- Jak? - z wrażenia opadła mu szczęka

- To praca mojego wujka - powiedziałam dumna

- Ale i tak nie mogę tego przyjąć - powiedział niechętnie - rozumiesz...

- Musisz! To moja wina z tym wszystkim... Ja chciałam tam jechać. Jak nie przyjmiesz nie daruję sobie tego.

- Coś za coś... Przyjmę jak się ze mną umówisz - spojrzał wyczekująco

Przewróciłam oczami.

- No to powiedzmy, że mamy umowę - przeciągałam z udawaną niechęcią

Alex spojrzał na mnie z wielkimi oczami. Widać było, że jest szczęśliwy.

- Myślałem, że zajmie mi to co najmniej dziesięć lat. No proszę. A jednak - roześmiał się i splótł palce jego rąk z moimi





ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz