Noc

31 5 0
                                    

Wpatrywałam się tępo w ścieżkę. Musiałam zrobić sobie mały przystanek. Na szczęście udało mi się uprosić ciocię na wieczorne bieganie. Miałam już dość leżenia w łóżku. Wiem co prawda, że miałam biegać z Alex'em. No cóż. Nie chciałam się przed nim splamić. No cóż... bądźmy szczerzy: moja forma nie była najdoskonalsza. Nagle poczułam zimne dłonie na szyi. Szybko przywaliłam komuś "z liścia". Odwróciłam się. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że to był Kyle. Zakryłam dłonią usta.

- Kyle... sorki. Nie chciałam...

On zaczął się śmiać.

- No cóż... W każdym razie dobra reakcja. Nigdy nie wiadomo kto to może być - uśmiechnął się ukazując zęby

- Co ty tu tak w ogóle robisz?

- Miałem wpaść do Alex'a. Chcesz też iść?

- Przykro mi, ale podziękuję. Mam ważniejsze sprawy na głowie - puściłam mu oko

- Bieganie? - spojrzał z udawaną kpiną

Pokręciłam głową z uśmiechem i biegłam dalej. Niepokój zżerał mnie od środka. Miałam dość. Chciałam się wyrwać z tej rutyny. Nic z tego Emcik. Odpuść sobie. Mój stary dom... Muszę zawiadomić policję. Sama nie wytrzymam. W końcu wzięcie sprawy na własną rękę miało dosyć opłakane skutki. Nie wytrzymałam. Wyciągnęłam telefon.

- Policja? Yhm... Tutaj Emma Windsy. Tak, tak. To trochę dłuższa sprawa. Chodzi o pewne morderstwo i samobójstwo... Muszę dojść do tego dlaczego zabito moją mamę. Nie wiem nawet kiedy i gdzie to się stało. Dziwnym trafem osoby opiekujące się mną popełniły samobójstwa. Sądzę, że to nie był przypadek. Już wcześniej była założona sprawa dotycząca zabójstwa kobiety, lecz ją umorzono... Proszę? Jasne. Może być to za kilka dni? Dziękuję bardzo. Do widzenia.

Odetchnęłam z ulgą. Bynajmniej już pierwszą rozmowę miałam za sobą. Teraz do moich myśli wkradł się Alex. Tak, wiem. Znów. Czy ja naprawdę mu odpowiedziałam, że tego chcę? Jakoś się ode mnie odczepił. Mam go gdzieś. Mógłby chociaż napisać do mnie. Dobiegłam do domu. Zamknięte drzwi. Kurczę! Klucze. No tak. Zadzwoniłam na dzwonek. Nikt nie otwiera. Wyciągnęłam telefon i wyszukałam numer.

- Ciocia? Gdzie wy jesteście? Ych... Nie będzie was przez noc? To gdzie ja mam iść? Co? Nie, nie wzięłam kluczy. No okej. Pójdę. Pa.

Okazało się, że Lily powiedziała cioci, że dziś u niej nocuję. Coś mi nie pasowało. Czemu nic o tym nie wiem? Podjęłam się biegu powrotnego. Rzecz jasna do Lily. Przebiegałam właśnie koło domu Alexa.

- Emik!

Odwróciłam głowę.

- Lily? Hej. Co tu robisz?

Zdenerwowałam się. Czemu Lily jest u mojego chłopaka. W końcu podejrzane, że tak długo go nie widziałam. Przymknęłam oczy i spojrzałam podejrzliwie na przyjaciółkę.

- Nie pytaj tylko wchodź - powiedziała uradowana

- Hej, o co tu chodzi? Nie powinnaś być w swoim domu? Miałam podobno u ciebie nocować...

Lily w odpowiedzi pociągnęła mnie po schodach do środka domu. Rozejrzałam się niepewnie.

- Lily!

- Hm?

Zmrużyłam oczy. Nagle z pokoju wybiegła cała banda. Mam na myśli resztę naszych zacnych przyjaciół. Uśmiechnęłam się.

- Co wy tu wszyscy robicie? - zdziwiłam się

- No cóż... dawno nie spędzaliśmy czasu razem, więc teraz mamy okazję - uśmiechnęła się Alice

Alex tylko patrzył z dziwną miną. Wyglądał tak jakby zaraz miał wybuchnąć śmiechem.

- Idźcie do mnie. Zaraz przyjdę.

Każdy chyba domyślał się o co chodzi. Alex chwycił mnie za rękę i wciągnął do toalety. Wyrwałam się

- Ej, co jest z tobą?

Alex zakrył mi dłonią usta.

- Cii... - znów się zaśmiał

Niepewnie weszłam. Ku mojemu zdziwieniu wyciągnął... chusteczki. Musiałam zapewne zrobić mega głupią minę.

- Ptak najwidoczniej musiał załatwić swe potrzeby fizjologiczne - mówił powstrzymując śmiech

Powoli rozchyliłam usta w uśmiech.

- Nie mogłeś od razu? Proszę, nie strasz. No okej. Nie wracajmy. W którym miejscu wydarzyło się "to"? - powiedziałam unosząc brew

- Chwilka. Oki, już.

Alex przytulił się do mnie całując mnie.

- A jednak mi nie ufasz?

Przekręciłam oczami w bok.

- No proszę cię. Nie wiem co chcesz zrobić. To jesteś ty!

- No wiesz? - zaśmiał się robiąc udawaną obrażoną minę

Potrafi nieźle przestraszyć.

- Tylko proszę, nie rób tak więcej. Postaraj mówić mi od razu o co chodzi.

- No okej. Chodźmy już może stąd.

Byłam jak najbardziej za.




ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz