Rozdział trzeci

998 42 4
                                    

Nela:
Rano odprowadziłam Olę, po czym wróciłam do domu. Zjadłam śniadanie i postanowiłam odpocząć. Nareszcie miałam dzień wolny. Położyłam się na łóżku, gdy mój telefon dał o sobie znać. "Masz nową wiadomość". Otworzyłam ją.
Kajtek: Hej królewno. Śpisz?
Ja: Nie śpię.
Kajtek: To dobrze. Mogę cię pomęczyć.
Ja: Ehh..
Kajtek: Masz dzisiaj wolne?
Ja: Tak <3
Kajtek: Dostałem serduszko :D
Ja: Nie ty! Moje wolne :D
Kajtek: Grr.... Ja też chcę!
Ja: <3- proszę :D
Kajtek: Dziękuję :*. Co ty na to, żeby dzisiaj razem gdzieś wyjść?
Ja: Ty i ja? Nie wiem czy to bezpieczne.
Kajtek: Nic ci nie zrobię :)
Ja: No dobra. O której?
Kajtek: Przyjdę po ciebie za godzinę.
Ja: Za dwie.
Kajtek: Czemu?
Ja: Bo ja tak chcę ;)
Kajtek: Niech ci będzie.
Ja: To pa.
Kajtek: Dlaczego "pa"?
Ja: Muszę się naszykować :D
Kajtek: Nie zostawiaj mnie! :(
Ja: Pa!!
Kajtek: No dobra. Pa :'(.
Wyłączyłam telefon i go odłożyłam. Podeszłam do szafy, żeby naszykować ubrania. Zdecydowałam się na czarne rurki i t-shirt z napisem: Yolo. Miałam jeszcze dużo czasu, więc zeszłam na dół i włączyłam telewizję na mój ulubiony kanał: 4fun tv. Trafiłam na: chcesz! Masz! Czat! Pobiegłam po telefon i zagłosowałam na BaM. Po chwili ich piosenka Hopeful prowadziła. Trzymałam za nich kciuki. Na szczęście utrzymali się do końca i po kilku sekundach w tv leciał już mój ulubiony kawałek. Gdy nadszedł czas refrenu zaczęłam śpiewać razem z Charlim:
Cause I'm hopeful, yes I am
Hopeful for today
Take this music and use it
Let it take you away
And be hopeful, hopeful
And he'll make away
I know it ain't easy but that's okay
Just be hopeful
Nagle do pokoju wszedł Frank.
- Nadałabyś się na duet.
- Słucham?- zdziwiłam się.
- Mogłabyś śpiewać z Charlim. Wasze głosy do siebie pasują- stwierdził.
Zarumieniłam się.
- Jasne.
Mężczyzna wzruszył ramionami i poszedł do kuchni.
- Idę na deskę- poinformowałam go i wyszłam z domu.
Zaczęłam jeździć chodnikiem. Nagle na kogoś wpadłam i dość mocno uderzyłam o chodnik.
- Auć- syknęłam.
- Przepraszam- powiedział chłopak.
- Nic się nie stało.
Blondyn pomógł mi wstać.
- Mocno cię boli?
- Nie. Dam radę.
- Odprowadzę cię do domu.
- Nie dziękuję. Poradzę sobie.
- Wolę jednak się upewnić.
- Niech będzie- westchnęłam.
Szliśmy w milczeniu. W końcu dotarliśmy do mojego domu.
- Dziękuję- powiedziałam i już chciałam wejść do środka, ale ten mnie zatrzymał.
- Na pewno jest okey?
- Tak- zabrzmiało to jak warknięcie, wyrwałam rękę i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Co to było? Wkurzona weszłam na górę. Zostało mi 40 minut, więc postanowiłam się już naszykować. Wzięłam z łóżka naszykowany wcześniej zestaw. Wzięłam prysznic, ubrałam się, rozpuściłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Po 20 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i wzięłam ze stołu jabłko. Po 10 minutach "ktoś"pukał do moich drzwi. Otworzyłam je. Kajtek przytulił mnie na powitanie.
- Cześć księżniczko.
- Hej.
- Idziemy?- złapał mnie za rękę.
- Jasne- zwróciłam się do niego- Wychodzę!- zdążyłam jeszcze krzyknąć.
- To co robimy ?- zapytał.
- Myślałam, że jak mnie zapraszasz to masz jakiś pomysł.
- Eeee... Racja. Chyba tego nie zaplanowałem dość dobrze.
Wybuchnęłam śmiechem. Chłopak się zarumienił.
- Kajtek się rumieni!- wrzasnęłam.
- Bądź cicho!- chciał zamknąć mi usta.
- Nie!- zaczęłam się śmiać- Kajtek się rumieni!- wrzeszczałam biegnąc przez ulicę.
Chłopak zaczął mnie gonić, więc przyśpieszyłam.
- Jak cię dorwę to nie żyjesz!- krzyknął.
- Najpierw zrób, później mów!- odpowiedziałam.
On chyba nie wie, że ja biegam codziennie rano.
- Nela! Zaczekaj!- chłopak zaczął dyszeć.
Zatrzymałam się i zawróciłam. Gdy podeszłam do chłopaka ten złapał mnie za rękę mocno do siebie przyciskając. Nagle podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię.
- Kajetan nie!- krzyknęłam i zaczęłam uderzać pięściami w jego plecy.
- Zemsta jest słodka- powiedział, po czym zaczął biec w stronę parku.
- Co ty robisz?- zaczęłam się wiercić.
- Nic- zaczął się śmiać, a ja poczułam taflę wody odbijającą się o moje ciało. Nagle poczułam przeszywający mnie chłód. Znajdowałam się w stawie! Zaczęłam szczękać zębami. Dobra niby było ciepło, ale jednak to nie lato. Kajetan widząc to od razu pomógł mi wyjść.
- Przepraszam?- powiedział zmieszany.
- Jesteś idiotą- warknęłam- Jest środek wiosny, to nie najcieplejsza pora roku!
- Ale jest bardzo ciepło i..- zaczął się denerwować.
Wcale nie byłam na niego zła, ale musiałam odegrać tę scenkę. Zaczęłam uciekać. Chłopak od razu ruszył za mną. Złapał mnie kilka metrów dalej. Kiedy na mnie spojrzał nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Nic nie rozumiał.
- Nie gniewam się, żartowałam- zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
Po chwili Kajetan się rozluźnił i dołączył do mnie.
- Jesteś najlepszą aktorką jaką znam- stwierdził.
- A znasz jakąś?- zdziwiłam się.
Ten zaczął się śmiać.
- Nie.
- Jest mi zimno- powiedziałam po chwili.
- Choć do mnie- nakazał, po czym mocno mnie przytulił.
Rzeczywiście było cieplej. Wtuliłam się w niego mocniej. Ten wziął mnie na ręce, a po chwili posadził na ławce. Ściągnął swoją bluzę i podał mi ją. Była na mnie o wiele za duża, co pozwoliło mi w nią ukryć twarz.
- Dziękuję- znowu go przytuliłam.
Chłopak objął mnie ramieniem.
- Chyba powinniśmy wrócić- powiedziałam.
- Tak. Jeszcze się przeziębisz. Chodź- znowu wziął mnie na ręce.
- Jestem ciężka- zaprotestowałam.
- Wcale nie.
- Oki- wtuliłam się w niego.
Po 15 minutach dotarliśmy do mojego pokoju.
- Módl się, żeby moi rodzice mnie nie zobaczyli- powiedziałam.
- Em... już się boję- powiedział, po czym weszliśmy do środka.
W domu było cicho co oznaczało, że był pusty.
- Zaczekasz tu? Zaraz wracam- powiedziałam do Kajetana.
- Jasne.
Weszłam na górę. Wybrałam dla siebie zestaw: kremowe rurki i szary sweterek. Zajęłam łazienkę. Po 5 minutach byłam gotowa. Powiesiłam bluzę przyjaciela na grzejniku i zeszłam na dół.
- Jestem.
- Oki.
- Bluzę oddam ci przy okazji.
- Jasne- powiedział.
Usiadłam na kanapie obok niego. Chłopak mnie objął.
- To już będzie nasza tradycja, że kiedy jestem obok to mnie przytulasz?- zaczęłam się śmiać.
- Mi się podoba- pokazał ząbki.
- Moi rodzice nie byliby zachwyceni gdyby nas tak zobaczyli- stwierdziłam.
- No dobra- odsunął się ode mnie- Jest już późno. Muszę się zbierać.
- Jak musisz.
Odprowadziłam chłopaka do drzwi. Ten pocałował mnie w policzek zahaczając o kąt ust i wyszedł. Czy on to zrobił specjalnie? Szybko odsunęłam od siebie tą myśl. To musiał być przypadek.
Dzisiaj mało słów, bo tylko: 1013, ale to nic. Jak wam się podoba? Wiem, że długo mnie nie było, ale to przez naukę :D.

Young Stars | BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz