Rozdział 7

9 1 0
                                    


Minęły 2 dni, a ona nie mogła nic sobie przypomnieć. Próbowała i próbowała ale nic. Było ich tak wiele. Niby była Demonem i miała niesamowitą pamieć ale tyle rodzajów ile u nich jest nie da się spamiętać i cały czas są jakieś nowe. Tak zwanie hybrydy się rodzą.

- Devi. - Usłyszał głos Katy i jak ja szturcha.

- Co ? - Zapytała zdezorientowana. Była przerwa.

- W końcu. Nad czym tak dumasz? - Zapytała patrząc na nią z troska.

- A nad niczym takim. - Mrukneła. Nagle Katy oczy się zmieniły i uśmiechnęła się.

- Proszę, proszę, a kto tu powrócił? - Zapytała Katy, a Devi już wiedziała o kogo chodzi bez patrzenia. Wyczuła jego zapach. Tym razem się nie ukrywał z nim.

- Ja zawsze tu byłem ale miałem sprawę do załatwienia. - Odezwał się Dave, a Devi się odwróciła do niego twarzą. Wyglądał normalnie. Spojrzeli sobie w oczy.

Musimy porozmawiać.

Nie mamy o czym. - Odparła Devi i prychnęła głośno. Katy na nią spojrzała, a ta przekręciła tylko oczami.

Mamy i to jest kwestia, która ciebie zainteresuje Devi.

Jaka?

Nie jest to odpowiednia pora na rozmowę ale chodzi o Anioły.

Zmarszczyła brwi. Miała co do tego złe przeczucia ale miała nadzieje, że nic im się nie stało. Z Aniołami miały dobry kontakt choć powinno być inaczej. Raz je uratowała i od tamtej pory stwierdziły, że nie są takie złe. Choć stwierdzenie nie są takie złe było obelgą bo ciągle nie ufała większości Aniołów ale tylko większości. Mniejsza część darzyła ją szacunkiem i obdarzyła ją przyjaźnią, za co im dziękowała i to bardzo.

Zgoda. Wieczorem się spotkamy. Do mnie przyjdziesz.

Zgoda.

- Musze iść. Do później. - Odszedł od nich jak gdyby nigdy nic.

- Już odszedł. Tylko przyszedł żeby się pokazać? - Katy pokręciła głową bezradna na niego i nie wiedziała co powiedzieć nawet. Zaśmiałam się cicho.

- Tacy są chłopacy. Mówiłam maja coś z małpy więcej. Choć już na zajęcia.

- No chodźmy, chodźmy. - Ruszyłyśmy. Zajęcia szybko mijały. Co im odpowiadało i to nawet bardzo.

Katy i Devi poszły do domu Katy by odrobić lekcje i posiedzieć w spokoju.

- Ech.. Na szczęście koniec już. - Katy położyła się na łóżku, a obok po chwili Devi się położyła.

- Zasłużyłyśmy na odpoczynek.

- No oczywiście, ze tak. Po tym wysiłku po odrobieniu fizyki. Jak najbardziej nam się przyda.

- Fizyka bardzo wykańcza. - Zaśmiałyśmy się. - Chodźmy może na....

- ....zakupy. - Dokończyły razem i wstały czym prędzej. Miały jeszcze czas więc co mają robić innego, a zakupy to najlepsze wyjście. Znowu sobie kupiły ciuchy, które najbardziej im się podobały. Ustaliły nawet system, żeby się nie kłócić. Mogły zaklepać 5 rzeczy, które im się najbardziej podobały i jak się zdecydują mogą kupić lub dać przyjaciółce żeby zobaczyła czy ją chce.

- Dziwne. - Mruknęła Katy patrząc na torbę Devi. Jedna! - Coś się stało?

- Nie, a czemu?

- Masz jedna torbę, a zazwyczaj wychodzisz z 10. - Zauważyła i wytknęła jej język.

- Nie czepiaj się. Mam to co chciałam. - Odparła zadowolona. Torbę, którą trzymała w ręce została odebrana jej przez Katy.

- No, no. - Mruknęła zadowolona na widok letniej sukienki pół prześwitującej. - Dla kogo się tak szykujesz?

- Dla siebie. - Odparła i uśmiechnęła się do niej. Miała pewną postawę więc nie mogła zadać jej więcej pytań. Tak naprawdę chce ją założyć jak będzie dziś Dave. Nie planowała nic konkretnego ale może coś wyjdzie więcej. No co? To, że Demon nie oznacza, że nie ma prawa się zabawić, a pragnęła tego. Dawno się już nie bawiła, a tylko z Demonem może się zabawić bez robienia krzywdy po mimo tego, że próbował ją zabic.

Był już zmierzch więc się pożegnały i ruszyły do domów swoich. Devi miała jeszcze czas więc przebrała się i czekała. Robiło się coraz później, a ona czekała i oglądała telewizje, a co jej zostało innego do roboty. Spojrzała mimo chodem na zegarek gdzie wybiła właśnie 23 i wtedy usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała powoli i poszła na bosaka do drzwi. Otworzyła mu i zobaczyła jak otwiera trochę szerzej oczy widząc ją. Sukienka była na ramiączkach, była bardzo krótka i z ostrym wcięcie. Ukazywała duży biusty i długie nogi, a włosy miała rozpuszczone.

- Wejdź. - Zaprosiła go do środka, a on po chwili wszedł i ściągnął kurtę skórzaną. - Choć. - Zaprowadziła go do salonu i usiedli tam. Ona na sofie, a obok i patrzał na nią. Pożerał ją wzrokiem i lekko się uśmiechnął przy tym. - O co chodzi z Aniołami? - Zapytała, żeby nie wyszło na to , że specjalnie się tak ubrała. Odchrząknął.

- Więc.. Anioły ostatnio nie dają żadnego znaku życia, jakby przestały istnieć. - Zaniepokoiła ja ta wiadomość. Anioły są bardzo ważne w tym świecie. Musiała być równowaga.

- Coś więcej wiesz? - Poprawiła się na sofie.

- Wiem, że można do ich świata swobodnie wchodzić i jest całe zniszczone. Zostały też tam dziwne ślady.

- Rozumiem. - Spojrzała w jego oczy i czuła jak tonie w jego brązowych oczach. - Czemu mi to mówisz? - Był cicho chwile.

- Sądziłem, że chcesz to wiedzieć i.. - Przełknął ślinę i pochylił się w jej stronę. Pocałował na początku delikatnie ale po chwili pogłębił to. Położył ją na sofie i przygniótł lekko. Wplatała rękę w jego włosy, a drugą położyła na karku. On zaś jedną ręką zjechał wzdłuż jej ciała, aż do uda i tam pozostał. Z ustami zszedł niżej na szyje Westchnęła cicho oddając się rozkoszy. Chwyciła jego bluzkę i ściągnęła z niego. Dotknęła jego umięśniony brzuch i badała go dotykiem, a drugą dała na plecy. On nie pozostając jej dłużny zerwał z niej sukienkę, która i tak niewiele zakrywała ale zrobiła swoje. Czuła jego palce na swoim brzuchu, a drugą ręką zaczął masować jej udo. Znudziło ją szybko i chwyciła pasek od spodni i rozpięła, wraz z rozporkiem. Przewrócił ją i wylądowali na ziemi jednak ona teraz dominowała ale przez chwile by mógł rozpiąć stanik i ściągnął szybko. Uśmiechnął się widząc jej piersi i znowu ich przeturlał. Zanurzył twarz w jej piersiach, zaczął je ssać, lekko podgryzać, lizać i masować ręką. Nie przeszkadzała mu tylko chwyciła jego głową i przycisnęła bardziej. Brakowało jej tego i to nawet bardziej niż myślała. Rękę która dotychczas masował jej uda, włożył pod jej majtki i ściągnął szybko przy okazji ściągając już szybko swoje. Chciał już w niej być, chciał ją usłyszeć i znowu posmakować jej ust. Spojrzał w jej niebieskie oczy, a ona w jego brązowe. Długo ta przerwa nie trwała, szybko połączyli swoje usta w namiętnym pocałunku i mocno zażartym. Wszedł w nią jednym płynnym ruchem, a ona jęknęła cicho czując go. Po chwili zaczął się poruszać. Słychać było ich jęki, westchnienia i sapania. Poruszali się w jednym rytmie, ich ruchy się synchronizowały. Tak samo oddechy. Po jakimś czasie doszli i byli szczęśliwi. Uśmiechnęli się do siebie, a on ją objął, wstał i szybko ruszył do jej pokoju by dalej dać się ponieść ich emocją, a przede wszystkim pragnieniom.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz