Rozdział 14

10 0 2
                                    


Otworzyła oczy i nic nie widziała tylko czerń. Światło to było tak oślepiające, że musiała zamknąć oczy lecz zrobiła to późno i ją oślepiło na chwile. Wzrok zaczął powoli dochodzić do siebie i nabierać ostrości. Jak tak się stało zobaczyła to samo co za pierwszym razem z tą różnicą, że były tu ciała. Spalone ciała Aniołów, które pokazywały to jak próbowały uciekać. Został z nich tylko szkielet choć nie do końca. Gdyby się ich dotknęło zamieniły by się za pewne w proch. Kolumny czarne i zniszczone. Niebo czarne jak noc. Wszystko było czarne oprócz jednej rzeczy. Mianowice światła, które ciągle było na środku. Zmieniło postać na bardziej ludzką chociaż to były same kontury lecz mogła rozpoznać, że jest to płeć męska. Podniósł rękę i palcem wskazującym pokazał na nią. Spojrzała na siebie i powinna być niewidzialna dla wszystkich, a jak widać on ją widział. I to bardzo dobrze bo z jego palca poleciała iskra w jej stronę. Leciała bardzo szybko i gdy miało ją dotknąć...

Poderwała się i usiadła na łóżku. Ciężko oddychała i zaczesała mokre od potu włosy do tyłu. Ares jak widać w ostatniej chwili odesłał jej ducha do ciała. Czułą jak ta iskra ją rozrywała na strzępy. Skuliła się, obiela rękoma nogi i oddychała głęboko by się uspokoić. Jak się uspokoiła zdała sobie sprawę, że Gabriel ją przytula do siebie i nawołuje ją.

- Devi. - Poderwała głowę do góry i spojrzała na niego. - Co się stało? - Zapytał z troską w głosie. Ta troska była tak namacalna, że ją czuła z jego ciała.

Zmrużyła oczy i wtuliła się w niego. Najpierw chciała się uspokoić i tak się stało. Jego zapach kojąco na nią wpływał i to bardzo. Upajała się jego zapachem, a on jej nie pospieszał.

- Widziałam co się stało u was. - Czuła jak napręża mięśnie. - Znikąd pojawił się blask w kolumnie z Tobą i Szatanem. Nie którym udało się uciec ale wszystko i wszystkich co zostali zniszczyło. Zamieniło w proch, a ten blask. Jaskrawy i czysty, pomyśleć by można było, że jest robotą dobrej istoty... Zaczął przybierać kształt człowieka. Ale tylko kontury. Był to mężczyzna i widział mnie. Widział i wycelował we mnie snopem światła, które dotknęło mnie..

- Nic ci nie jest?!! - Jak zawsze Gabriel martwił się o nią i już szukał jakiś ran.

- Nie, nic. - Spojrzała na niego. - Chodźmy dalej spać. Ares wykończy mnie kiedyś tym.

- Racja. - Od razu się położył i przyciągnął do siebie.

Położyła głowę na jego piersi i słyszała bicia jego serca. Wyczuła jak jego pierś zwalnia z oddechem i zasnął w głęboki, zdrowy sen. Zazdrościła mu. Nie mogła spać, a chciała tego. Chciała zapomnieć choć na chwile o tym uczuciu. Jak jej dusza została rozrywana i jednocześnie czuła spokój. Normalnie by trochę panikowała ale nie ona czuła spokój i ból i nic więcej. Ten ból ją nie bolał, sprawiał jej rozkosz.

- Nie chciałem ciebie tak narażać. Powinienem był szybciej zareagować. - Usłyszała mocny głos Aresa.

Boga Wojny, jeden z dwunastu Bogów Olimpijskich. Z tego co wiedziała Ares ma ogniste włosy, wyraziste kości policzkowe, czarne jak onyks oczy i jest niesamowicie dobrze zbudowany. Ubrany w zbroje i zawsze ma przy sobie miecz. Jak na Boga przystało jest nieśmiertelny, piękny, potężny i przeżerający. Jego moc jest nie obliczalna i nie da się jej pojąć.

Pozostali Bogowie to : Afrodyta, Apollo, Artemida, Atena, Hefajstos, Hera, Hades, Posejdon, Zeus, Demeter i Hermes. Chociaż z tymi dwa na końcu to nie wiadomo do końca bo są jeszcze Dionizos i Hestia. To się zmienia wraz z ich siłą. Kto silniejszy ten znajduje się w dwunastce i może być na Górze Olimp.

Wiedziała to wszystko od Aresa, który z nie wiadomo jakich dla niej przyczyn interesuje się nią. Ma ją pod swoja opieką i gdy zagraża coś jej pomaga i nawet osłania. Czasami nawet pojawia się przed nią w swojej prawdziwej postaci. Tak z krwi i kości. Miała ten zaszczyt zobaczyć go 3 razy. Pierwszy raz gdy została wygnana i lekko mówiąc pogrążyła się w depresji. Drugi gdy miała zginąć, a trzeci to po prostu do niej przyszedł pogadać z nią. O tak pogadać. Dziwne to ale prawdziwe. Tematy im się nie kończyły. Z miła chęcią słuchała jak walczył. Jednak czas nie był miły i szybko musiał już iść. Tego dnia był dziwnie przygaszony.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz