Rozdział 9

392 36 8
                                    

Zrezygnowana niepowodzeniem związanym z próbą dowiedzenia się o stanie Diego zdjęłam z siebie fartuch i czepek i zaniosłam je do dyżurki. Całe szczęście, że o dziwo żadnej pielęgniarki tam nie zastałam. Odłożyłam rzeczy na miejsce i wyszłam z pomieszczenia.

W międzyczasie doszło do mnie parę nowych SMS-ów, których zapewne nadawcą był nie kto inny jak Leon. Spostrzegłam na wyświetlacz i tym samym potwierdziły się moje przypuszczenia. 10 nieprzeczytanych SMS-ów i 7 nieodebranych połączeń od Leona.

Zarzekłam sobie, że nie spojrzę nawet na chwilę na otrzymane wiadomości, ale połknęłam bakcyla i ciekawość zyskała przewagę nad moją wolą. Kliknęłam na ikonkę "wiadomości" i ujrzałam owe SMS-y.

*Nadawca: Leon*

*16:01*

Przepraszam, Violu. Wybacz mi.

*Nadawca: Leon*

*16:02*

Nie mogłem nad sobą zapanować, to było silniejsze ode mnie.

*Nadawca: Leon*

*16:05*

Cholera, Violetta, przepraszam.

*Nadawca: Leon*

*16:07*

Nie jestem jakimś potworem, po prostu emocje zapanowały nad moim ciałem.

To samo wytłumaczenie mógłby mieć mój ojciec bijąc mnie. Nie przemawia to do mnie - myślałam czytając SMS-a.

*Nadawca: Leon*

*16:08*

Nie potrafię teraz siedzieć z założonymi rękami wiedząc, że Cię tracę. Naprawdę pluję sobie w brodę za to, co zrobiłem, ale czasu nie cofnę. Po prostu przepraszam.

*Nadawca: Leon*

*16:10*

Violu, czy to naprawdę koniec? Nie możesz mi tego zrobić.

A właśnie, że mogę. Ale nie wiem czy chcę - stwierdziłam przeczytawszy wiadomość.

*Nadawca: Leon*

*16:13*

VIOLETTA, NAPISZ COŚ!

*Nadawca: Leon*

*16:15*

Czy ja piszę sam do siebie?

*Nadawca: Leon*

*16:19*

Proszę, wyślij tę jedną, jedyną wiadomość i napisz, że mi wybaczasz.

*Nadawca: Leon*

*16:25*

VIOLETTA!

Po dziesięciu SMS-ach przestał cokolwiek pisać. Dał sobie najwyraźniej spokój. Bardzo dobrze, najlepiej będzie jak o nim zapomnę, chociaż to trudne. Postanowiłam usunąć całą konwersację i rzecz jasna nie odpisałam mu. Co ciekawe, usunęłam jego numer z listy kontaktów.

Schowałam telefon do torebki i ruszyłam powolnym krokiem ku drzwiom. Ustaliłam na spokojnie, że wrócę teraz do domu i jutro dowiem się, co z Diego, choć nie mam pewności, czy aby na pewno mi się to uda.

Wyszłam z budynku i spoglądnęłam na zegarek tym samym nie zauważając smukłej, wysokiej i męskiej sylwetki. Dopiero po usłyszeniu głosu ów chłopaka spojrzałam przed siebie.

 ✖ Anioł, któremu zabrakło skrzydeł ✖Where stories live. Discover now