Kiedy ja przemywałam twarz, z całych sił starając się nie spojrzeć w lustro, on czekał za drzwiami i niecierpliwie stukał w nie palcami. Zaczynało mnie to irytować.
Z westchnieniem wyszłam na zewnątrz i razem wróciliśmy do tego samego pokoju, co wcześniej. Dziewczyna, którą uznałam za jego rodzinę przyniosła mi kolejny paskudny koc i dwa jabłka. Czułam jak ciemne oczy Willa śledzą, każdy mój ruch. Przysiadł znów na biurku, spokojny, jak gdyby nigdy nic, ale zaraz się z niego zerwał i ściągnął z siebie zakładany przez głowę, czarny sweterek. Pod spodem miał również czarną podkoszulkę, która idealnie opinała mu klatkę piersiową, a spod rękawków wychodziły dobrze umięśnione ręce.
-Załóż to. - Podał mi sweter, a ja posłusznie ściągnęłam kurtkę i założyłam go na siebie, po czym znów ku jego zaskoczeniu założyłam kurtkę. Przyjrzałam się jej nieco uważniej, ale wyglądała na całą. Nie chciałam jej zgubić. Wiem to idiotyczne, że w takiej chwili martwiłam się właśnie o to, ale wydałam na nią całe oszczędności. Moja mama twierdziła, że był to bezsensowny zakup. I dosłownie oczami wyobraźni widziałam, jak zanosi się śmiechem wytykając mi ''mówiłam, że to beznadziejny zakup, zaraz się zepsuje. Ten materiał jest koszmarny..." Okej, może by się nie śmiała, ale na pewno nie gryzłaby się w język.
-Tak lepiej. - Ocenił chłopak, uśmiechając się przyjaźnie. - Będę miał na ciebie oko. Nikt tu nie wejdzie. - Obiecał i ruszył w stronę wyjścia.
Kompletnie wyczerpana, opadłam na łóżko z myślą, że i tak nie zasnę. Owszem czułam się zmęczona, ale w mojej głowie kłębiło się tyle nieprzyjemnych myśli...
Nie mogłam się bardziej pomylić. Gdy tylko zamknęły się za chłopakiem drzwi, porywał mnie wir snów i wcale nie były one miłe.
Kiedy ponownie otworzyłam oczy w pokoju panowały egipskie ciemności. Nie wiedziałam która była godzina, a w środku nie było żadnego okna, które pomogłoby pomóc mi to jakoś określić.
Minęło parę sekund nim uświadomiłam sobie, gdzie tak właściwie byłam. Z ust wyrwał mi się niekontrolowany szloch, a chwilę później, ktoś zapukał do drzwi.
-T-tak? - Wyksztusiłam zastanawiając się, czy ten piskliwy głos rzeczywiście należał do mnie.
-To ja. - Usłyszałam przytłumiony głos chłopaka, a potem zobaczyłam, jak uchyla drzwi. Słabe światło z korytarza wpadło do środka, a zaraz później coś kliknęło i zaświeciła się wisząca nade mną żarówka. Ciemnowłosy wszedł do środka. - W porządku?
Zamrugałam, starając się ochronić oczy przed nagłą jasnością.
-Tak. - Mruknęłam niepewnie, bez zastanowienia, ale zaraz uświadomiłam sobie, że to nie prawda.
-Mogę usiąść obok ciebie?
-To twój... dom, możesz robić co chcesz. - Powiedziałam i sama też usiadłam odrobinę się krzywiąc, ponieważ moją uwagę przykuł nieznośny ból.
Marszcząc brwi, przygryzłam delikatnie wargę i ostrożnie, lecz stanowczo zsunęłam z ramion kurtkę, a zaraz po niej odchyliłam sweterek, by z niemałym przerażeniem zobaczyć, że tak właściwe z mojej białej koszulki zostało niewiele. Ale to jeszcze nie było najgorsze. Moje ramię zdobiły sine ślady w kształcie palców. Jęknęłam głośno z rozpaczą.
Will przysunął się bliżej chcąc zobaczyć na co patrzę, a ja spojrzałam na niego bezradnie zakrywając dłonią usta, aby nie krzyczeć.
-Sukinsyn! - Warknął pod nosem chłopak dostrzegając ślady. W jego oczach błyszczała furia. Wstał.
-Nie mogę w to uwierzyć! Moja mama go lubiła... On był... - Bredziłam coś bezsensu, spuszczając wzrok. Byłam kompletnie załamana. Czułam się tak, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy.
CZYTASZ
Naucz Mnie Dotyku ✔ - Premiera 18 października
RomancePremiera 18 pazdziernika 💜. Życie osiemnastoletniej Rosaliny Clarkson nigdy nie było usłane różami. Nastolatka odkąd tylko sięga pamięcią boryka się z dość uciążliwą... przypadłością. Jakby tego było mało wszystko komplikuje się jeszcze bardziej...