Rozdział Osiemnasty

33.6K 1.9K 169
                                    

*****Will*****

- Cholera jasna! – Zauważyłem, jak dziewczyna osunęła się bezwładnie na oparcie fotela. - Rose! Rose! Otwórz do kurwy nędzy oczy! – Wrzasnąłem, a kiedy nie zareagowała zwolniłem i puszczając jedną dłoń z kierownicy poklepałem ją po przerażająco zimnym policzku. Najpierw delikatnie, potem mocniej, ale ona nawet nie mrugnęła.

Moje dłonie zrobiły się mokre od poty, ale wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na stracenie głowy, więc zamiast krzyczeć wziąłem się w garść.

- Wytrzymaj Rose, proszę cię, wytrzymaj.

Wiedziałem, że jedynym powodem, dla którego straciła przytomność musiał być uraz głowy. Wiedziałem, że jej wcześniejszy bełkot był tego najlepszym potwierdzeniem . wiedziałem również, że w takiej sytuacji liczy się czas, więc nie traciłem go na zatrzymywanie się. Zamiast tego wcisnąłem gaz do dechy i pędziłem przez porośnięte lawendą pola, jak wariat na spotkanie ze śmiercią.

Dlaczego to było tak cholerne zadupie!? Żadnego szpitala w pobliżu, nic co mogłoby dać mi choć cień nadziei na ratunek dla niej. Jedną ręką wyciągnąłem ze schowa przenośną słuchawkę i zakładając ją sobie na ucho, wyciągnąłem telefon. Następnie wybrałem na oślep numer modląc się w duchu by był właściwy.

- Co słychać Romeo? – Usłyszałem z ulgą znajomy głos Eli.

- Namierz mnie i znajdź mi jakiegoś lekarza, kogoś najbliżej miejsca, gdzie jestem! – Rzuciłem wiedząc, że namierzenie mnie i informacji, których potrzebowałem zajmie jej tylko kilka sekund.

- Co się stało? – Zapytała, a ja usłyszałem, jak jej smukłe palce w ekspresowym tempie zaczęły uderzać o klawiaturę laptopa.

- Dziewczyna, która uratowała mi już dwa razy życie straciła przeze mnie przytomność, a ja nie mogę jej ocucić. Kurwa. To trwa zbyt długo! – Wyrzuciłem z siebie słysząc we własnym głosie panikę. Po raz pierwszy od dwóch lat! Już dawno nie byłem tak przerażony i to uczucie wcale mi się nie podobało.

Zapadła cisza. W słuchawce znów słychać było tylko głośne stukanie o klawiaturę.

- Emerytowany lekarz wojskowy. – Odezwała się w końcu, a ja wypuściłem nieświadomie wstrzymywane powietrze. - Jakieś pięć minut drogi autem od miejsca, w którym jesteś. To mój znajomy. Można mu zaufać. Poza nim nie ma nikogo innego. Zaraz wyślę ci adres.

- Dzięki. – Rzuciłem rozłączając się. Chwilę przyszedł sms. Odczytując go wcisnąłem pedał gazu.

- Rose! – Spróbowałem ponownie dotrzeć do dziewczyny i wreszcie ku mojej uldze zauważyłem, jak nieznacznie się poruszyła. Jej powieki zaczęły drgać i przez moment miałem wrażenie, że na mnie spojrzy, ale zaraz znów odleciała w miejsce, do którego nie miałem dostępu.

Postanowiłem skupić się na drodze. Jak do tej pory nie minęliśmy ani jednego samochodu co było dla nas zbawieniem. Dzięki pustce na drodze nie musiałem martwić się przekroczeniem dozwolonej prędkości. Licznik wskazywał 180 km/h, a ja modliłem się w duchu, by to wystarczyło i żeby facet był w domu.
Musiał być.

Zacisnąłem mocniej dłonie na kierownicy. Pięć minut?

-Dojedziemy tam szybciej. – Obiecałem dziewczynie przyspieszając. Zaczynała mi pękać głowa, ale nie mogłem się poddać.

Jakiś czas później przed moimi oczami zaczął wyrastać mały czerwony domek z niskim zielonym żywopłotem. Zacząłem hamować dużo wcześniej, aby nie wjechać w budynek i rzuciło mną gwałtownie w przodu. Na szczęście pasy zadały egzamin i zatrzymały mnie zanim uderzyłem głową o kierownicę. Zatrzymałem mercedesa może dwa centymetry od budynku. Odpiąłem pas i wyskakując ze środka, okrążyłem samochód, by chwilę później znaleźć się obok Rose.

Naucz Mnie Dotyku ✔ - Premiera 18 października Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz