Powrót...? Czy ja wiem... Jestem chora. Przeziębienie, ale jak jestem chora, to muszę pisać. I tak wyszło... A tak btw, to mam kilka osób, które są ze mną od początku, czyli od pierwszego rozdziału. Jest ich kilka. I chcę im podziękować i zadedykować ten rozdział:
-moja Sonia, która czyta to od zawsze i zawsze mnie wspiera!
-mój Ptyś za szkolnej ławki i przyjaciółka ♥
-Mara, genialna pisarka, która mimo swojego wyczulenia na błędy, toleruje te moje ;)
-świetne pióro, świetny charakter, świetne rady i GENIALNE VANSY!
-od kogo była pierwsza gwiazdka pod prologiem? Z kim był MEGASPAM pod każdym rozdziałem? NO?! Z Sid'em!!! ♥☻
Ten rozdział jest ich ^
*Nico POV*
Jedziemy taksówką pana Whitman na lotnisko.
Tak, dobrze słyszycie. Na Lotnisko!
Czego nie lubię? Samolotów. Czego nie potrafię? Latać. Czego się boję? Zeusa.
Zsumujcie to. Co wam wychodzi?
-Samolot+Niebo+Zeus=Elizjum.
-Twierdzenie Nica?
-Nie. Twierdzenie Hadesa- wszyscy przełknęli ślinę.
Wiem, że na 99% coś stanie się podczas lotu. Ale zdecydowaliśmy, że jeśli istnieje choćby 1% na przeżycie tej podróży, to warto.
Stanęliśmy. Rozpiąłem pasy i spojrzałem na startujące samoloty.
-Nico! Puśćże ten fotel!
-Nigdy! Nawet Happy Meal'em mnie nie przekupicie!
Travis próbował odczepić moje dłonie od tapicerki, a w oczach męża Mily widziałem strach przed szkodami jakie mogę wyczynić.
-Kurczaki! Cola! Czekolada! Ciastka! Ciastka z czekoladą!- krzyczała Katie, próbując na mnie wpłynąć.
-Bianca!- wydarł się Sam.
Podziałało. Aż za bardzo.
-Nigdy, przenigdy, nie waż się wymawiać jej imienia...- wyszeptałem mu prosto w twarz. Zadrżał.
-No już chłopcy. Musimy iść bo przepadną nam bilety- rozdzieliła nas ze sztucznym uśmiechem Katie.
~*~
Siedzę w samolocie. He he. He he. HE HE. Kropki nienawiści.
-Może wody...
-Nie!
-Uspokój się Nico! Dziękujemy proszę Pani- uśmiechnęła się moja towarzyszka do zdziwionej stewardessy- Nie możesz tak na wszystkich warczeć, bo nas wywalą.
-Nie warczę na wszystkich!
-Tak...?
-Tak!
-A ochroniarz? Mężczyzna w toalecie? Pani z walizką? Pies pani z walizką...
-Dobra, koniec- przejechałem dłonią po twarzy.
CZYTASZ
...Dlaczego?
FanfictionZa górami, za lasami... Nie, nie ta bajka. No to może: za polem truskawek, za Wielkim Domem... O, tak! To to! No więc w Obozie Herosów... Reszty dowiecie się czytając. (Mogę wam zdradzić, że opowieść dla fanów pana di Angelo) Okładkę zrobiła wspania...