Pół roku mnie nie było. Stwierdziłam, że miła odmiana wam nie zaszkodzi.
*Nico POV*
-Czyli wiecie tyle samo co my.
-Chyba tak.
Co dalej?
-Mamy mapę od Pierre!- wyrwało się Travisowi- Tylko nie umiemy jej przeczytać...
-Kto to jest Pierre?-Thalia zmarszczyła brwi.
-Przyjaciółka.
-Jasne-Czarnowłosa zrobiła minę starszej siostry.
-Wróćmy do mapy, dobra?
Wyjąłem pomięty kawałek papieru z nakreślonymi liniami. Na pewno nie rysowała tego córka Persefony, nie miała tyle czasu, ani- powiedzmy sobie szczerze- takich zdolności.
Nie było widać granic kraju, miast, czy choćby rzek, tylko same kolorowe linie.
O co chodziło?
*Thalia POV*
Często czytałam mapy. Jestem w tym całkiem dobra.
Ale jeszcze nigdy nie widziałam czegoś takiego. To było niemożliwe do odczytania! Plątanina kolorowych kresek, nie prowadzących do żadnego celu.
Papirus też miał niecodzienny kształt. Dwunastokąt.
-I jak Thalia?- zapytał Nico. Swoją drogą strasznie wydoroślał. Za chwilę znajdzie dziewczynę i zapomni o starszej siostrze Thalii... Jak te dzieci szybko dorastają.
-Nie mam zielonego pojęcia o co w tym chodzi- chłopak westchnął i wyciągnął dłoń po skrawek papieru, ale ja nie dałam mu go zabrać- O nie kochaniutki. Nie dasz tego żadnej wypacykowanej córce Ateny. Sama to rozwiążę, albo nie nazywam się Thalia Grace!
Wiedział, że nie wygra, więc pozwolił mi schować mapę do torby.
-To co planujecie jako pierwsze?
-Znaleźć kogoś, kto widzi przez Mgłę.
*Nico POV*
Dopiero na to wpadłem, ale ktoś taki na prawdę mógłby się przydać.
-I jak chcesz to zrobić?-usłyszałem drwinę w głosie jednej z towarzyszek Thalii. Miała na imię... Adeline? Adelia?
Adelaide.
Chyba się nie polubimy.
-Mam jeszcze swój miecz- no, teraz wyglądał jak patyk.
-Chyba nie będziemy podchodzić do każdego i pytać ,,co widzisz"? Zgłupiałeś?!
-A widzisz jakieś inne wyjście?
-To nie wyjście! To po prostu debilny pomysł!
-Przepraszam. Czy to jest prawdziwy miecz?
Przed nami stał chłopak, na oko dwunastolatek, z pofarbowanymi na niebiesko włosami, którego palec wskazywał przedmiot w mojej dłoni.
-Poszło łatwiej, niż myślałem- posłałem promienny uśmiech obrażonej Adelaide.
-Więc?- chłopak się niecierpliwił.
-Tak, to prawdziwy miecz.
-Mogę potrzymać?
-Nie.
Chyba spodziewał się innej odpowiedzi, bo jego oczy zaszkliły się.
-Nico, nie bądź niegrzeczny! Jaki masz na imię?- czarnowłosa dziewczyna przyklękła przed nieznajomym.
-Nate. Mam na imię Nate.
-Miło mi cię poznać, Nate. Jestem Thalia.
-...cześć?- chyba nie często poznaje nowych ludzi.
Ten chłopak bardzo by nam się przydał. Ale przecież nie zabierzemy go z domu, a jego rodzice raczej nie będą skłonni uwierzyć w ,,bajkę o herosach".
-Chodźmy, musimy znaleźć kogoś kto pomoże nam odczytać mapę.
-Jaką mapę? Do skarbu? Mogę zobaczyć?
-Nie ma mo...
-Jasne- Thalia wręczyła mu mapę.
Nate spojrzał na nią, a później przekręcił.
-To ulice.
-Ulice? Jakiego miasta?
-Mój ojciec być archeologiem. Uczył mnie różnych szyfrów, tych współczesnych także. Ale ta mapa wygląda na starą, więc raczej układ ulic nie jest aktualny.
-Co mamy zrobić?
-Znaleźć mapę i nałożyć na nią ten kawałek.
*Pierre POV*
-Musimy się stąd wydostać.
-Możemy się wspiąć, ale niepowodzenie oznacza wycieczkę po Tartarze.
-Wychodziłeś już?
-Kilka razy, z nudów. Ale ty nie.
-Musimy spróbować.
Chłopak zwinnie złapał skalną półkę, a następnie podciągnął się. Zwinnie poruszał się w górę, musiał to robić więcej razu niż ,,kilka". Nie zachwiał się ani razu.
Po kilku minutach zawołał do mnie z góry.
Teraz moja kolej.
Złapałam się tej samej półki co mój poprzednik.
Patrząc z boku... Wszystko wydawało się łatwiejsze.
Ostre kamienie raniły dłonie, nogi traciły oparcie, a ciało wydawało się cięższe z każdym krokiem.
Robiłam przystanek przy każdej solidnej podpórce, płuca nie nadążały z wymianą powietrza, a oczy zalewał pot.
Myślałam tylko czego mogę się złapać, o co oprzeć.
-Brawo- powiedział syn Hermesa, łapiąc moją wyciągniętą dłoń- Co teraz?
Dedykacja dla Pierogów i wszystkich, którzy zostali i wierzyli, że nie umarłam.
CZYTASZ
...Dlaczego?
FanfictionZa górami, za lasami... Nie, nie ta bajka. No to może: za polem truskawek, za Wielkim Domem... O, tak! To to! No więc w Obozie Herosów... Reszty dowiecie się czytając. (Mogę wam zdradzić, że opowieść dla fanów pana di Angelo) Okładkę zrobiła wspania...