Część 15

616 27 11
                                    

- Jak to do cholery zmienili nam plan lekcji ? - no nie mogłam w to uwierzyć, tak po prostu mamy nowy plan i nikt nas nawet nie uprzedził.

- Z tego co widzę każdemu wcisnęli obowiązkowo edukację seksualna.

- Robert chyba sobie żartujesz! Te zajęcia nigdy nie były obowiązkowe! Daj mi zobaczyć!

Przecisnęłam się bliżej tablicy z ogłoszeniami. No i faktycznie... Ale najbardziej zdziwiło mnie nazwisko nauczyciela.

G. Hadid

- Nie to nie możliwe...

- Co się stało? - spytał Robert wyraźnie zaniepokojony wyrazem mojej twarzy.

- To Gigi! Dziewczyna Zayna będzie prowadzić te lekcje! - czemu akurat Ona, to dosyć dziwne.

- Ciekawe co Ona może wiedzieć na temat seksu. - prychnął Robert.

- Emm no cóż chyba z Zaynem trochę praktykują. - uśmiechnęłam się delikatnie.

- Sonia idziemy do domu? I tak nie mamy przy sobie książek na dzisiaj.

- Ja mam w sumie w szafce ale możemy zrobić sobie małe wagary.

Wyszliśmy z budynku szkoły. Robert ostrożnie chwycił moją dłoń. No tak jesteśmy razem... Postanowiłam spróbować na co On bardzo się ucieszył. Ale przysięgam dziwnie jest mi całować kogoś kto był dla mnie jak brat. Mimo, że to twą z jakieś dwa tygodnie.

- Jeżeli nie chcesz nie będę Cię brać za rękę. - znowu to samo, nie lubię słyszeć smutku w jego głosie.

- Czemu sądzisz, że nie chcę?

- Zawsze marszczysz nosek jak jesteś nie zadowolona...

- Tym razem byłam zaskoczona. Nie mam nic przeciwko temu. Po prostu daj mi trochę czasu żebym się przyzwyczaiła.

- Nie ma sprawy.

Wsiadłam od strony kierowcy i już po kilku minutach byliśmy pod jego domem. Zdecydowanie wolę tutaj przebywać niż w czterech pustych ścianach mojego pokoju.
Jego mama ze zdziwieniem spojrzała na zegarek.

- O ile się nie mylę właśnie zaczynacie lekcje, a nie kończycie drodzy państwo.

- Dzień dobry, zmienili nam plan lekcji więc dzisiaj mamy wolne. - zawsze lubiłam jego mamę, była no cóż częściej obecna w moim życiu od mojej własnej.

- Cześć kochanie. Dobra w takim razie ja muszę już uciekać do pracy. Robert zrób coś do jedzenia albo zamówcie pizzę. Będę wieczorem. Paa. - no i pobiegła. Nigdy nie chce być tak zapracowaną osobą jak nasi rodzice.

Rzuciłam się od razu na kanapę w salonie, a Robert usiadł na fotelu obok mnie.

- Chcesz coś konkretnego porobić ? - spytałam.

- Zjadłbym Cię.

Przesłyszałam się prawda?

- Co powiedziałeś? - przeczesał dłonią swoje długie blond włosy i puścił do mnie oczko.

- Idę zamówić pizzę.

No aż tak głucha to jeszcze nie jestem. Na pewno dobrze słyszałam.
Wstałam i podeszłam cichutko do stojącego plecami do mnie chłopaka.

- Cholera mogłem się ugryźć w język. Idiota. - ehh czyli dobrze słyszałam.

Delikatnie wtuliłam się w jego plecy. Tak ładnie pachniał.
Wzdrygnął się zaskoczony.

- Przepraszam skarbie. Prawdę mówiąc ciężko mi się Ci oprzeć... - delikatnie przygryzł dolną wargę.

Obrócił się do mnie twarzą i spojrzał głęboko w moje oczy. Kochałam jego niebieskie tęczówki i te blond kosmyki włosów opadające na czoło.

Splotłam ręce na jego karku i czekałam. Sama nie wiem na co. Ani czy tego na pewno chcę.

- Jesteś śliczna - przejechał opuszkami palców po moich odkrytych plecach. Sukienka to chyba był zły pomysł na dzisiaj. Ale delikatny dreszcz był nawet fajny.
Złączył nasze usta razem. Chciał więcej. Ja też chciałam. To mój chłopak. Kocha mnie. Ja kocham jego.

Na rękach zaniósł mnie do swojego pokoju nie przerywają naszego namiętnego pocałunku. Wiedziałam co zaraz się stanie. Chciałam tego.
W oka mgnieniu stałam przed nim w samej bieliźnie spoglądając na jego nagą klatkę piersiową.

- Jesteś pewna ?

- Tak jestem... - Tylko czy na pewno.

Music Teacher #Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz