Część 17

486 21 12
                                    

ZAYN

Od jakiegoś czasu nie pojawiam się w szkole. Po prostu nie mogę przebywać w jednym budynku z tą wariatką Gigi bo mnie szlag jasny trafia. Nie mogę już patrzeć na to jak traktuje Sonię. Dziewczyna ma stalowe nerwy i nie daje jej się tak szybko sprowokować ale przecież każdy kiedyś nie wytrzyma.
Od tygodnia nieustannie śledzę ją...
Wiem nie powinienem tego robić ale nie miałem wyjścia. Tak cholernie ciągnęło mnie do tej dziewczyny, a przez to że jestem jej nauczycielem gówno mogłem zrobić.

Widziałem jednego ranka jak pod szkołą zrywa z tym swoim przyjacielem. Lepiej dla mnie. Chociaż cholera wie czy w ogóle uda mi sie ją do mnie przekonać.

Od godziny stoję pod jej nowym domem. Mam dylemat. Czy wjechać na górę czy sobie odpuścić. Bo w sumie co jej mam powiedzieć.

"Cześć wiem że potraktowałem Cię jak zabawkę ale tak na prawdę wiele dla mnie znaczysz. Mogę wejść ?"

To trochę śmieszne.

Z drugiej strony jeśli nie spróbuje to ją stracę.

Nie mogę sobie wybaczyć tego, że była z tym dupkiem. Tego, że jej dotykał. Mojej księżniczki. Nie miał prawa.

****
Stoję przed drzwiami jej apartamentu...

Dobra raz się żyje. Dzwonię.

Po kilku sekundach otwiera dziewczyna ubrana jedynie w czarne koronkowe majtki i sięgającą do połowy uda męska koszulkę.

Patrzy na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Co Ty tutaj robisz....

To akurat jest bardzo dobre pytanie, sam chciałbym znać na nie odpowiedzieć.

- Jaa... ja nie wiem. - szepnęłem.

- Zayn... ehh dobrze wchodź. - otworzyła mi szerzej drzwi i wpuściła do środka.

SONIA

Nie widziałam go tak długo, a teraz jak gdyby nigdy nic zjawia się w moim mieszkaniu. To było po prostu dziwne. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom gdy zobaczyłam go w progu mojego domu.

Zayn usiadł w moim dużym salonie.
Rozglądał się zaciekawiony, aż w końcu zaśmiał się pod nosem.

- Nie gubisz się tutaj czasami? - spytał brunet.

- Ja... ohh jakos daję sobie radę.

- Sonia tęskniłem za Tobą.

Momentalnie ugięły się pode mną kolana. Od razu usiadłam na fotel z rozdziawioną buzią.

Szok to chyba jedyne co można było wyczytać teraz z mojej twarzy.

- Zayn wydaje mi się że to nie jest dobry pomysł...

- Proszę Cię spróbujmy jeszcze raz, tym razem już na poważnie.

Jego oczy są takie smutne. Nie tak je zapamiętałam.

- Zayn ja bardzo chętnie, ale to nie możliwe. Zbyt wiele ryzykujemy.

- Dziewczyno ja spać po nocach nie mogę. Tęsknie za Twoim dotykiem. Wiem, że namieszałem Ci w głowie, proszę tylko o jedną szansę.

W jednej chwili klęka przede mną i ujmuje moją twarz w swe dłonie. Jest tyle spraw przez które powinnam odmówić.

- Jesteś nauczycielem...

- Mogę rzucić tą pracę, dla Ciebie wszystko.

- Nie, nie możesz. Lubisz tą pracę.

Spogląda mi głęboko w oczy i gładzi delikatnie mój policzek dłonią. Mimo wolnie wtulam się w jego rękę. Brakowało mi go.

Jest taki irytujący. Nie rozumiem go. Praktycznie się nie znamy, a jednak znaczy dla mnie więcej niż powinien.

Zbliża swe usta do moich.

- Ale Ciebie lubię bardziej.

Składa namiętny pocałunek na moich wargach. Nie popieram mu się. To jest właśnie to czego było mi trzeba.

W jednej sekundzie podnosi mnie do góry i zanosi do sypialni. Delikatnie kładzie na moje wielkie łóżko.

- Mogę ? - pyta nieśmiało jakby bał się że mogę nagle uciec.

Lekkie skinienie głowy mu wystarcza żeby kontynuować pocałunek.

Jego dłonie na moim ciele... jestem w niebie.

#####
Wybaczcie, nie mam ostatnio czasu nawet żeby coś napisać.



Music Teacher #Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz