Część 14

770 31 6
                                    

Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.
Przed nami stała śliczna długonoga blondynka. To chyba Gigi. Kojarzę ją trochę ze zdjęć z Zaynem.

- Zayn wywal ją stąd, mamy do pogadania. - rzuciła się na wolny fotel i czekała.

Chłopak siedział i wpatrywał się to w nią to we mnie jakby nie wiedział co zrobić.
Było mi cholernie nie zręcznie siedzieć tutaj przy facecie z którym właśnie się całowałam i przy jego dziewczynie. Powinnam stąd spadać i to jak najszybciej.
Podniosłam z podłogi swoją torebkę i wstałam.

- Część Zayn... - nie zatrzymywał mnie, spuścił jedynie głowę i głośno westchnął.

- Na dole jest mój szofer Joe, odwiezie Cię do domu. - mówił do mnie, a nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi słysząc jeszcze jak Gigi robi mu awanturę. Nie dziwię jej się. Nie powinno mnie tu być. Mieszam tylko w swoim i jego życiu. Idiotka.

Na zewnątrz czekał już na mnie Joe. Lekko siwawy pan. Wyglądał jak taki kochany dziadek.

- Mógłbyś mnie Pan zawieść do mojego przyjaciela? - spytałam trochę nieśmiało.

- Zawiozę panienkę tam gdzie tylko panienka zechce. - otworzył mi drzwi i ruszyliśmy. Przynajmniej On był miły. Już go lubię.

***

Delikatnie zapukałam.
Już po kilku sekundach otworzył mi nieco zaskoczony Robert. Nic dziwnego... Zniknęłam na jakieś 15 godzin albo więcej i nie dawałam znaku życia.

- Gdzie Ty kurwa byłaś?! - wrzeszczał jakbym zrobiła coś złego.

- Nie krzycz tak do mnie!

- Jak mam nie krzyczeć, jak od wczoraj się nie odzywasz! Nawet Twoja matka Cię szukała!

Ooo to akurat nowość. Czyżby rodzice zaszczycili mnie w końcu swoją obecnością w naszym domu?

- Ehh mogę wejść czy nie...

- Wchodź, a nie się pytasz.

Już siedziałam na jego ogromnym łóżku, a On w swoim fotelu piłce. Kiedyś o mało mnie ona nie pożarła.

- Sonia wszystko w porządku? Naprawdę martwię się o Ciebie. Gdzie Ty byłaś dziewczyno...

- Zayn mnie zabrał nieprzytomną z imprezy. Spałam u niego. A przed chwilą wpadła ta modelka Gigi i mnie w sumie wywaliła.

Widziałam jak ze złości zaciska pięści.

- Nic Ci nie zrobił?

- Nie spokojnie. Jestem dalej 18 letnią cnotką nie wydymką. - nie żebym twierdziła, że to coś złego. Jestem z typu dziewczyn które zdecydowanie chcą to zrobić ze swoją prawdziwą miłością, a nie pierwszym lepszym chłopakiem.

Robert odetchnął z ulgą.
Zaraz co...? To było trochę dziwne...

- Mmm mogłabym zostać na noc?

Patrzył przez dobre pięć minut na mnie zdziwiony. To nie był by pierwszy raz kiedy u niego śpie oczywiście. Ale pierwszy raz od jego wyznania.
W sumie muszę się w końcu zastanowić co mu powiedzieć. Nie chcę go stracić.

- Tak jasne, to ja będę spać w salonie.

- Możesz spać ze mną. - Sonia walnij się w ten durny łeb.

****

Robert dał mi swoją duuużą szarą koszulke i bokserki. Bluzka ślicznie pachniała muszę to przyznać. Po szybkim prysznicu wyszłam z łazienki. Cały dzień bez makijażu. Takie to dziwne.

Mój przyjaciel już leżał w łóżku z laptopem na brzuchu.
Super. Ma zamiar spać w samych krótkich spodenkach. Będę podziwiać jego klatę i tatuaże pół nocy.

Wskoczyłam pod kołdrę i spojrzałam na niego.

- Jest dopiero 21. Chcesz coś obejrzeć czy idziemy spać? - spytał.

To był naprawdę ciężki wybór. Wtulić się w niego i spać czy wtulić się w niego i oglądać?

- Mmm chyba wolę iść spać.

- W porządku.

Odłożył laptopa na szafkę nocną i obrócił do mnie twarzą.

- Jak będziesz się tak na mnie całą noc gapił to pójdę do salonu. - wystawiłam mu język i obróciłam się plecami.

- Mogę chociaż Cię przytulić mała złośnico? - aż czułam że się uśmiecha od ucha do ucha.

- No nie wiem musiała bym się zastanowić.

- Sonia...

- Ah no dobra, znaj litość swojej pani.

Przesunął się do mnie. Jedną rękę podłożył pod moją głowę, a drugą obiął mnie w talii tak że nie było teraz między nami żadnej odległości.

- Tak mogę zawsze zasypiać... - ajj nie miałam tego powiedzieć na głos.

Delikatnie złapał za płatek mojego ucha. Przez całe ciało przeszły mi ciarki. Uśmiechał się triumfalnie widząc to i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie aż zrobiło mi się gorąco.

- Ja niczego innego nie pragnę. - szepnął mi do ucha.

Dobra poddaje się. Jest cudowny.
W końcu miałam chwilę spokoju żeby nad tym wszystkim pomyśleć. Zayn to kompletna pomyłka. Nic z nim nigdy nie będzie mnie łączyć. I trwałam w tym przekonaniu aż tydzień! Czyli mamy już jakiś mały sukces. W dodatku ta cała Gigi to mnie chyba zabije, wypatroszy, a moją głowę powiesi sobie nad kominkiem. Tak zostanę główną atrakcją jej salonu. Czyli decyzja podjęta. Trzymam się od Zayna i jego popapranego świata z daleka.
A co z Robertem...
Jest facetem jak z marzeń. Czuły, zawsze pomocny, mądry, przystojny jak cholera, wspiera mnie zawsze. Warto mu dać szansę. Tym bardziej, że go kocham. Tylko nie wiem czy bardziej jak brata czy kogoś więcej. No i jeszcze jedno. Strasznie się boję co z nami będzie jak nam nie wyjdzie.

Usłyszałam za sobą cichutkie pochrapywanie. Mój Romeo zasnął.
W jego objęciach sama powoli zaczęłam odpływać do krainy Morfeusza z jedną myślą.
Kocham Roberta ponad wszystko.

####
Jak tam testy gimnazjalne mordeczki ? 😄😄

Music Teacher #Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz