Delikatne promienie słońca błądzą po mojej twarzy. Jest mi tak wygodnie. Niechętnie otwieram oczy i przeciągam się. Odwracam twarz w drugą stronę i od razu uśmiecham się radośnie.
Obok mnie leży słodko śpiący Bóg.
Bo jakże inaczej można nazwać tego przystojnego mężczyznę?
To była cudowna noc.
Przybliżam twarz do Zayna i daje mu buziaka w nosek. Słodko go marszczy, a ja w tym czasie uciekam pod prysznic.
Po dziesięciu minutach stoję już w kuchni w szlafroku i robię omlety.
W radiu leci muzyka, a ja kołyszę sie w jej rytmie jak szalona.
W lustrze na korytarzu widzę swoje odbicie.
Takiej radości na swojej twarzy dawno nie widziałam, moje oczy błyszczą się jak dawniej.
Wystarczył jeden odpowiedni facet i znowu żyje.- Cześć kochanie.
Zayn siedzi ubrany przy wyspie kuchennej i spogląda na mnie z uśmiechem.
Jak widać nie tylko mi dopisuje dobry humor.- Witam Pana. - mrugam do niego oczkiem i dalej bawię sie w kucharke.
- Ohoo znowu przechodzimy do per Pana?
- To był taki żarcik.
Stawiam przed nami talerze i zabieramy się za jedzenie.
- Nadajesz się skarbie...
- Na co niby? - pytam zdziwiona.
- Na żonę, dobrze gotujesz.
- Jak przeżyjesz najbliższe 24 godziny to przyjmę ten komplement. - poważnie...
Zayn siedzi i patrzy na mnie zdziwion, a po chwili już trzęsie się ze śmiechu.
Ja w tym czasie sprzątam po śniadaniu.- Mamy niedzielę. Chcesz coś porobić czy brak planów? - pyta mój ukochany, jak to fajnie brzmi.
- Nie obraź się ale Robert zapowiedział, że wpadnie z wizytą. Wiesz chce zobaczyć mieszkanie i w ogóle... - w obecnej sytuacji jednak wolałabym zostać z Zaynem, no ale trudno.
- Hmm o której ma być? - marszczy czoło niezadowolony.
- Nie mam pojęcia. Napiszę do niego i zapytam. - biegnę szybko do sypialni.
Znajduję mój telefon i od razu widzę nową wiadomość od Roberta.
*Będę u Ciebie o 12, masz już nie spać hahahahah ;D*
Spoglądam na zegarek. Mam jeszcze pół godziny.
W salonie przed telewizorem siedzi Zayn. No długo to On tutaj niestety nie posiedzi.
- Robert będzie za niecałe pół godziny... - mówię ze smutkiem
Chłopak wstaje i przytula mnie składając przelotny pocałunek na moich ustach.
- Uśmiechnij się księżniczko. Przyjadę wieczorem jak już będziesz sama.
Jak mam się uśmiechać skoro mój księże musi mnie zostawić bo rycerz Robert wpada z wizytą... Życie jednak znowu jest do dupy.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Całuję mnie tak jak tylko On potrafi, a moje nogi od razu odmawiają posłuszeństwa. Pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu miałam jakieś wątpliwości.
- Będę już uciekać, a Ty młoda damo idź ubierz te swoje seksowne cztery litery. Nie chcę żeby Ciebie tak oglądał. - ktoś tu jest zazdrosny!
- Dobrze zaraz się ubiorę. - standardowo moje policzki już są czerwone.
Zayn całuje mnie na pożegnanie i po chwili już zostaję sama.
Mam mało czasu. Szybko sprzątam w sypialni po burzliwej nocy i biegnę do garderoby.
Wybieram niebieskie jeansy z dziurami na kolanach, czarny top crop i bordową bluzę dresowa na zamek. Włosy zaplotłam w dwa warkocze bokserskie i zrobiłam delikatny makijaż.
Stylowo, na luzie i nie wyzywająco. Ideolo.Po kilku chwilach słyszę dzwonek do drzwi. Znooowu biegiem lecę do nich. Minusem tego mieszkania jest właśnie jego wielkość. Zamiast chodzić ja biegam. Po co mi wf w szkole skoro dom mi robi za boisko...
W progu stoi uśmiechnięty od ucha do ucha Robert.
- Właź, a nie się szczerzysz jak głupi do sera... - wybaczcie mój humor lekko prysł.
- Nie zgadniesz co się stało! - on się chyba czegoś naćpał albo serio ma dobrego neewsa skoro bije od niego takim entuzjazmem.
- Nie zgadnę więc słucham.
W między czasie przechodzimy do kuchni, a ja nalewam nam po szklance soku i biorę chipsy. Po chwili już leżymy na kanapie w salonie.
- Byłem w galerii na zakupach. Chciałem kupić sobie kilka nowych koszul takich wiesz białych...
- To jest ta Twoja wiadomość? - nie no On mnie dobija.
- Nie! Słuchaj mnie, a nie przerywasz.
Tak gestykuluje energicznie, że za chwilę coś zbije...
- Byłem w sklepie i wpadła na mnie uwaga! Gigi! Dasz wiarę?
- Wiesz co chciałabym się cieszyć na jej widok tak jak Ty. Ale nie mogę. Bo mnie za każdym razem próbuje potrącić samochodem!
- Dobra mała spokojnie. Chodzi mi w tej chwili o coś innego. Zaproponowała mi romans. Rozumiesz to? Tak prosto z mostu... - ok, jestem w szoku.
- Jak to zaproponowała Ci romans... Wiesz, że to śmiesznie brzmi?
- Tak wiem, ale mówię jak było. Wpadła na mnie, gadaliśmy. Potem się zrobiła jakaś dziwnie miła i że tak to ujmę figlarna. I w końcu wyjechała z propozycją seksu bez zobowiązań. Chciała mi nawet zapłacić.
Heh to naprawdę jest zabawne.
- Nie rozumiem. Przecież ma Zayna - mojego Zayna! - Po co niby ma się wdawać w jakieś romanse z uczniem.
Odezwała się ta co sama ma romans z nauczycielem... Mniejsza z tym.
- Nie wiem po co. Może ją pociągam? - ten uśmiech i jego unoszące się do góry brwi są wprost zabawne.
- Nie to na pewno nie to. - mówię z powagą wymalowaną na twarzy.
- Tak w sumie myślałem nad tym. Wiesz, że często swatają sławnych ludzi żeby wzbudzić sensację większą. Może z nimi też tak jest, a jej brakuje seksu czy coś... Tak tylko myślałem.
- To nie jest wcale głupie... To co zgadzasz się na jej propozycje?
- A mam? - pyta zdziwiony.
- Twoje ciało. Możesz robić co chcesz. Z drugiej strony poznałbyś ją trochę. Może czegoś się dowiesz na przykład dlaczego nienawidzi Twojej przyjaciółki. - uśmiecham się i szaleńczo trzepocze rzęsami.
- Zrobię to tylko dla Ciebie!
- Tak myśl o mnie kiedy będziesz ją posuwać... - nie wiem czy się śmiać czy płakać, przecież jestem jego byłą dziewczyną.
- Nie dziękuję! A teraz daj pilota kobieto, mecz już się zaczął.
- Niby chciałeś obejrzeć mieszkanie...
- Taaak, a najbardziej telewizor większy od mojego w domu. Daj pilota.
Kochany Robert. Wywaliłam faceta z domu żeby On mógł pooglądać mecz. Zabiję go kiedyś.
######
CZYTASZ
Music Teacher #Z.M
FanfictionSonia jest 18letnią uczennicą jednej z Chicagowskich szkół. Nie jest popularna. Nie należy do żadnej szkolnej paczki. Ma jednak wspaniałego przyjaciela Roberta z którym nie rozstaje się od dziecka. Posiada również świetny głos który nie mógł ujść uw...