Część 18

455 21 19
                                    

Delikatne promienie słońca błądzą po mojej twarzy. Jest mi tak wygodnie. Niechętnie otwieram oczy i przeciągam się. Odwracam twarz w drugą stronę i od razu uśmiecham się radośnie.
Obok mnie leży słodko śpiący Bóg.
Bo jakże inaczej można nazwać tego przystojnego mężczyznę?
To była cudowna noc.
Przybliżam twarz do Zayna i daje mu buziaka w nosek. Słodko go marszczy, a ja w tym czasie uciekam pod prysznic.
Po dziesięciu minutach stoję już w kuchni w szlafroku i robię omlety.
W radiu leci muzyka, a ja kołyszę sie w jej rytmie jak szalona.
W lustrze na korytarzu widzę swoje odbicie.
Takiej radości na swojej twarzy dawno nie widziałam, moje oczy błyszczą się jak dawniej.
Wystarczył jeden odpowiedni facet i znowu żyje.

- Cześć kochanie.

Zayn siedzi ubrany przy wyspie kuchennej i spogląda na mnie z uśmiechem.
Jak widać nie tylko mi dopisuje dobry humor.

- Witam Pana. - mrugam do niego oczkiem i dalej bawię sie w kucharke.

- Ohoo znowu przechodzimy do per Pana?

- To był taki żarcik.

Stawiam przed nami talerze i zabieramy się za jedzenie.

- Nadajesz się skarbie...

- Na co niby? - pytam zdziwiona.

- Na żonę, dobrze gotujesz.

-  Jak przeżyjesz najbliższe 24 godziny to przyjmę ten komplement. - poważnie...

Zayn siedzi i patrzy na mnie zdziwion, a po chwili już trzęsie się ze śmiechu.
Ja w tym czasie sprzątam po śniadaniu.

- Mamy niedzielę. Chcesz coś porobić czy brak planów? - pyta mój ukochany, jak to fajnie brzmi.

- Nie obraź się ale Robert zapowiedział, że wpadnie z wizytą. Wiesz chce zobaczyć mieszkanie i w ogóle... - w obecnej sytuacji jednak wolałabym zostać z Zaynem, no ale trudno.

- Hmm o której ma być? - marszczy czoło niezadowolony.

- Nie mam pojęcia. Napiszę do niego i zapytam. - biegnę szybko do sypialni.

Znajduję mój telefon i od razu widzę nową wiadomość od Roberta.

*Będę u Ciebie o 12, masz już nie spać hahahahah ;D*

Spoglądam na zegarek. Mam jeszcze pół godziny.

W salonie przed telewizorem siedzi Zayn. No długo to On tutaj niestety nie posiedzi.

- Robert będzie za niecałe pół godziny... - mówię ze smutkiem

Chłopak wstaje i przytula mnie składając przelotny pocałunek na moich ustach.

- Uśmiechnij się księżniczko. Przyjadę wieczorem jak już będziesz sama.

Jak mam się uśmiechać skoro mój księże musi mnie zostawić bo rycerz Robert wpada z wizytą... Życie jednak znowu jest do dupy.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Całuję mnie tak jak tylko On potrafi, a moje nogi od razu odmawiają posłuszeństwa. Pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu miałam jakieś wątpliwości.

- Będę już uciekać, a Ty młoda damo idź ubierz te swoje seksowne cztery litery. Nie chcę żeby Ciebie tak oglądał. - ktoś tu jest zazdrosny!

- Dobrze zaraz się ubiorę. - standardowo moje policzki już są czerwone.

Zayn całuje mnie na pożegnanie i po chwili już zostaję sama.

Mam mało czasu. Szybko sprzątam w sypialni po burzliwej nocy i biegnę do garderoby.
Wybieram niebieskie jeansy z dziurami na kolanach, czarny top crop i bordową bluzę dresowa na zamek. Włosy zaplotłam w dwa warkocze bokserskie i zrobiłam delikatny makijaż.
Stylowo, na luzie i nie wyzywająco. Ideolo.

Po kilku chwilach słyszę dzwonek do drzwi. Znooowu biegiem lecę do nich. Minusem tego mieszkania jest właśnie jego wielkość. Zamiast chodzić ja biegam. Po co mi wf w szkole skoro dom mi robi za boisko...

W progu stoi uśmiechnięty od ucha do ucha Robert.

- Właź, a nie się szczerzysz jak głupi do sera... - wybaczcie mój humor lekko prysł.

- Nie zgadniesz co się stało! - on się chyba czegoś naćpał albo serio ma dobrego neewsa skoro bije od niego takim entuzjazmem.

- Nie zgadnę więc słucham.

W między czasie przechodzimy do kuchni, a ja nalewam nam po szklance soku i biorę chipsy. Po chwili już leżymy na kanapie w salonie.

- Byłem w galerii na zakupach. Chciałem kupić sobie kilka nowych koszul takich wiesz białych...

- To jest ta Twoja wiadomość? - nie no On mnie dobija.

- Nie! Słuchaj mnie, a nie przerywasz.

Tak gestykuluje energicznie, że za chwilę coś zbije...

- Byłem w sklepie i wpadła na mnie uwaga! Gigi! Dasz wiarę?

- Wiesz co chciałabym się cieszyć na jej widok tak jak Ty. Ale nie mogę. Bo mnie za każdym razem próbuje potrącić samochodem!

- Dobra mała spokojnie. Chodzi mi w tej chwili o coś innego. Zaproponowała mi romans. Rozumiesz to? Tak prosto z mostu... - ok, jestem w szoku.

- Jak to zaproponowała Ci romans... Wiesz, że to śmiesznie brzmi?

- Tak wiem, ale mówię jak było. Wpadła na mnie, gadaliśmy. Potem się zrobiła jakaś dziwnie miła i że tak to ujmę figlarna. I w końcu wyjechała z propozycją seksu bez zobowiązań. Chciała mi nawet zapłacić.

Heh to naprawdę jest zabawne.

- Nie rozumiem. Przecież ma Zayna - mojego Zayna! - Po co niby ma się wdawać w jakieś romanse z uczniem.

Odezwała się ta co sama ma romans z nauczycielem... Mniejsza z tym.

- Nie wiem po co. Może ją pociągam? - ten uśmiech i jego unoszące się do góry brwi są wprost zabawne.

- Nie to na pewno nie to. - mówię z powagą wymalowaną na twarzy.

- Tak w sumie myślałem nad tym. Wiesz, że często swatają sławnych ludzi żeby wzbudzić sensację większą. Może z nimi też tak jest, a jej brakuje seksu czy coś... Tak tylko myślałem.

- To nie jest wcale głupie... To co zgadzasz się na jej propozycje?

- A mam? - pyta zdziwiony.

- Twoje ciało. Możesz robić co chcesz. Z drugiej strony poznałbyś ją trochę. Może czegoś się dowiesz na przykład dlaczego nienawidzi Twojej przyjaciółki. - uśmiecham się i szaleńczo trzepocze rzęsami.

- Zrobię to tylko dla Ciebie!

- Tak myśl o mnie kiedy będziesz ją posuwać... - nie wiem czy się śmiać czy płakać, przecież jestem jego byłą dziewczyną.

- Nie dziękuję! A teraz daj pilota kobieto, mecz już się zaczął.

- Niby chciałeś obejrzeć mieszkanie...

- Taaak, a najbardziej telewizor większy od mojego w domu. Daj pilota.

Kochany Robert. Wywaliłam faceta z domu żeby On mógł pooglądać mecz. Zabiję go kiedyś.

######

Music Teacher #Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz