Rozdział 17

474 25 3
                                    


Hazz: Alex...

Hazz: Przepraszam

Hazz: Przesadziłem

Hazz: Proszę, odpisz mi 

Hazz: Tak kurewsko mi głupio za to co napisałem 

PrincessAlly: Za to, że napisałeś prawdę? 

PrincessAlly: Że ja nie żyję?

PrincessAlly: Po części tak jest 

Hazz: Proszę Cię, przepraszam

PrincessAlly: Trzeba było wcześniej uważać na to, co pisałeś, Harry 

PrincessAlly: <załącznik>

PrincessAlly: To wszystko mnie niszczy 

Hazz: Alex, kurwa

Hazz: Martwię się o Ciebie

Hazz: Proszę, nie rób tego więcej

PrincessAlly: To jedyne co mi pomaga zapomnieć o tym, jaka beznadziejna jestem 

PrincessAlly: Jakie mam beznadziejne życie 

Hazz: Alex, jesteś cudowną dziewczyną, którą zdołałem poznać. Proszę Cię, nie rób sobie krzywdy. Zależy mi na Tobie, mała 

PrincessAlly: Nikomu na mnie nie zależy 

PrincessAlly: Jestem wyrzutkiem 

Hazz: Alex, ja zaraz nie wytrzymam! Jadę do Ciebie! Nie obchodzi mnie, jak na mnie zareagujesz. Chcę być przy Tobie 

PrincessAlly: Harry, btw, kogo obchodzi mój los?

Hazz: Mnie 

Hazz: Obiecałem sobie, że nigdy nie stanie Ci się krzywda

Hazz: I będę Cię bronił 

Hazz: Nawet jeśli nie będziesz tego chciała

Hazz: Kocham Cię mała

Hazz: I otwórz te cholerne drzwi 

Spojrzałam swoimi zapłakanymi oczyma na ekran swojego telefonu i myślałam, że mi się przewidziało. Powtórzyłam tę czynność, aż po ponownym przeczytaniu wiadomości przez moje ciało przeszedł dreszcz. Zdałam sobie dwie sprawy:

Po pierwsze. On mnie kocha.

Po drugie. Stoi przed moimi drzwiami.

Czy tylko ja uważam, że ten chłopak jest nienormalny, a jednocześnie pociągający, przychodząc tutaj, aby zobaczyć jak się czuję?

Ale nigdy go nie widziałaś, Alex. - powiedziała moja podświadomość 

Fakt, nie widziałam go. Nie chciał mi nawet dać zdjęcia. Może się czegoś bał? Lub... Nie miał swoich zdjęć? Nie... To odpada... Więc co jest przeszkodą tego, aby mi się w końcu ujawnił? 

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. 

A co jeśli to on i nie żartował?

Westchnęłam tylko i starłam łzy ze swojej twarzy rękawem bluzy z ręki, która była okryta. Owinęłam bandażem moją pociętą i zakrwawioną rękę. Schowałam swój telefon do tylnej kieszonki jeansów i zeszłam ze schodów, aby iść otworzyć drzwi, a do moich oczu znów napłynęły łzy. Zaczęłam przygryzać wargę, nie chcąc pozwolić na kolejne strumienie łez. 

Podeszłam do drzwi i chwilę wahałam się czy je otworzyć. W tej chwili przez moją głowę przyszło tysiąc myśli na sekundę. Szczerze? Bałam się. Bałam się, że i on mi coś zrobi i okaże się gwałcicielem. Chociaż w sumie... Nie byłby taki wyluzowany. 

Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę otwierając drzwi. Niepewnie uniosłam głowę i spojrzałam na mężczyznę, który patrzył na mnie swoimi dużymi i przeszywającymi szmaragdowymi oczami. W jednej chwili mój świat się zatrzymał.

To Harry Styles we własnej osobie...

*** 
No to witam w kolejnym rozdziale! :') Takiej dramy dzisiaj troszkę. Myślę, że rozdziału nie zrypałam i jakoś da się go przetrawić ;// Tak, musiałam w takim momencie zaprzestać pisanie xdd

Podoba się? - Vote and Coment☆

  4 ☆ = Next

Do kolejnego 

~ Natalia ♡

GG Stalker / H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz