Rozdział 2.3

184 13 1
                                    

- Przepraszam, że nie odbierałem, nie pisałem, ani nic... Musiałem... To wszystko sobie poukładać... - Westchnął brunet trzymając moją dłoń - Jak się czujesz? - Zapytał zmieniając temat.

- Nie najgorzej. Tak właściwie to... Umm... Szczęścia z Taylor - Mruknęłam trochę niechętnie. Bolało mnie to, że znalazł sobie inną, a ja nie mogłam nic zrobić. Nie umiem kierować jego uczuciami, tak, jak swoimi.

- Dzięki - Odparł cicho, a atmosfera do najlepszych nie należała. Żadne z nas nie miało ochoty na rozmowę. Szczerą rozmowę.

Jego telefon zadzwonił, przez co sięgnął do kieszeni. Wcisnął zieloną słuchawkę, a ja od razu rozpoznałam piskliwy głos Taylor.

- Kochanie, gdzie jesteś? Stęskniłam się za swoim misiem... - Westchnęła teatralnie blondynka udając słodką, a Harry poderwał się

- Niedługo będę skarbie - Uśmiechnął się - Pa - Rozłączył się i schował telefon do kieszeni, wcześniej go wyłączając. - Trochę sobie poczeka

- Nie jedziesz do niej? - Zmarszczyłam brwi, a kąciki jego ust lekko się uniosły

- Proszę Cię, mam być z nią 24h na dobę? - Mruknął podirytowany - Jej się buzia nie zatyka... Zresztą, jest ze mną tylko dlatego, aby się wybić

Teraz do mnie dotarło, co powiedział.

Układ z Taylor.

Udawany związek.

Udawana miłość.

Jak można z takim czymś żyć?

- Czemu po prostu z nią nie zerwiesz? - Zapytałam z lekkim zaciekawieniem patrząc na bruneta, który siedział na krześle patrząc na swoje buty

- Nie mogę... Taki obrót spraw spowodowałby, iż Modest wywaliłby mnie z zespołu... -Westchnął przecierając twarz dłońmi - Czemu wyjechałaś?

- Musiałam od tego wszystkiego odpocząć, przemyśleć sobie wszystko

- Rozumiem... - Mruknął patrząc na mnie uważnie, co trochę mnie krępowało. Na szczęście do sali wszedł lekarz, który pozwolił mi na wyjście ze szpitala.

***

- Może Cię odwiozę? - Zaproponował brunet zanosząc moje torby na dół

- Poradzę sobie, nie jestem dzieckiem Harry - Wywróciłam teatralnie oczami, na co zielonooki nawet nie zwrócił uwagi - Ejj!! - Pisnęłam, gdy poczułam, jak przeżuca mnie sobie przez ramię - Puść mnie idiotooo!!! - zaczęłam walić pięściami o jego plecy, na co tylko się zaśmiał.

- Przestań się wiercić mała - Zaśmiał się dając mi mocnego klapsa, na co zagryzłam wargę - Bo zbiję ten Twój jędrny tyłeczek... - Oblizał wargi i wsadził mnie do samochodu - Skoro przyjechałaś już do Londynu... To może wybierzemy się na pizze? - Uśmiechnął się, jak małe dziecko widzące cukierki

- Wolałabym lody - Mruknęłam, na co Harry spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho - No co? Są dobre...

***

Wróciłam po długiej przerwie miśki!! Rozdział może nie długi, ale przyjemny c:
4 Gwiazdki - Next Page c;

Jak dobrze pójdzie, to następny rozdział już w niedzielę!!

Pozdrawiam♥

Wasza Nattie ♥


GG Stalker / H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz