Tlen dawajcie mi tlenu-krzyknął mój umysł.
Niespodzianka!!!
To nie jest niespodzianka typu o matko jak się cieszę. To był koszmar.- wstawaj Sybilla idzie.-obudził mnie Alex.
- jak to?-zapytałam ubierając się.
- kiedy spałas twoi rodzice wyszli na zwiady. I ich widzieli.
- co z Jo i małym?
- już poszli z Derekiem. - powiedział Michał.
- puka się jasne?-zapytałam.
-może następnym razem?
-to co teraz?-w pokoju pojawił się Luk, Mark i How. Wczoraj wszystko sobie tłumaczyli. Dawna paczka odzyla.
-jest tylko jedno wyjście.-oznajmił How.
-jakie?-zapytałam.
-grota Wiary.
-o nie nie ma mowy.-zaprotestowałam.
- niby dlaczego?-wtrącił się Luk.
-jak byś nie wiedział.-odezwał się Mark. No i się zaczęło. Krzyczeli jeden przez drugiego. Po chwili jednak przerwałam to.
- ja chcę ŻYĆ!!-krzyknęłam.
-to co idziemy?-zapytał How.
-jest lepsze wyjście?-zapytał Michał.
- czego wy się tak boicie?-zapytał How.
-no dobra...-zaczęłam.-jestem wampirem...
-co!-nie dowierzal.
-daj dokończyć.-powiedział Alex.
-a do tego wilkołakiem.-oznajmiłam.
-ale jak?-szok malował się na twarzy Howa.
-ja jestem wampirem a twoja matka wilkołakiem.-nie wiem kiedy przyszedł tato z mamą.
-naprawdę?-zapytałam sarkazmem.
-o co Ci chodzi?-zapytała mama.
-o to że rok was nie było. Ale to rozumiem. Sybilla i te sprawy. Ale te tajemnice. Tego wam nie wybacze.
-chodźmy już.-powiedział Alex.
-ale dlaczego nie możecie iść do tej groty?-nie dawał za wygraną.
-bo ona osłabia wampiry.-powiedziałam.-lepiej wybrać dwór Frenti.
-zgadzam się z tym.-powiedział Michał.
-no to mamy ustalone.-powiedział How.
-zawołam wampiry - powiedział Michał.
No to idziemy. I mimo że to daleko musimy iść na piechotę. Co za życie. To około dwa dni stąd.
Przez cały dzień nie rozmawiałam z rodzicami.
-rozpalić ognisko?-zapytał How.
-ja to zrobię.-powiedziałam. Jedno zaklęcie i jest ogień.
-dlaczego ja potrzebuje do tego księgi i różdżki.-powiedział smutny.
-kiedyś się nauczysz.-powiedziałam.
-chodź tu.-powiedział Alex. Położyłam się na jego kolanach i zsnełam.
Ale ta sielanka nie trwała długo. I znowu koszmar.Jak przyjemnie w letniej porze można wysrać się na dworze. Wiatr przyjemnie w ucho dmucha, a po gównie chodzi mucha.
!?Co to ma znaczyć?!
(Moja babcia śpiewała to)Obudziłam się wtulona w mojego kochanego chłopaka. No ale gdzie jest How? Wszyscy śpią. Co jest?
-Alex gdzie jest How?- zapytałam szeptem.
-nie ma go?-zapytał gdy już się otrząsnąl.-miał tu być.
-ale go nie ma.-powiedziałam zła.
- obudź wszystkich.-powiedział.
-wstawać!-powiedziałam głośno.
-pali się?-zapytał zaspany Luk.
-taj jakby!-powiedział How a za nim kilku ludzi Sybilli.
-dlaczego?-zapytałam.
-dlaczego? Ty się pytasz dlaczego? Zawsze byłaś tu legendą. Twoi starzy też. Nic innego tylko ty. To wkurza. Ale to się zmieni. Teraz przyszedł czas Sybilli. To ona zna prawdę. A ty?-powiedział zły i to bardzo.- Ciebie trzeba zlikwidować. Jesteś zagrożeniem dla obecnego ładu.
-i tylko tyle?-zapytałam.
-Emillio, Edwardzie- zwrócił się do moich rodziców.-brać ich.
- że co!?-szok. Co inni chcą mi zrobić?
-Adelajdo to dla twojego dobra. Nie moja wina że wychowałam potwora. Trzeba było Ciebie zabić zanim się rozwinęłas.-powiedziała mama.
- jesteś potworem. A takich jak ty trzeba likwidować. Jesteś niebezpieczna. Nie pasujesz do tego środowiska. Chodź z nami. Ulżymy Ci.
-jak możesz? ani mi się śni iść z tobą.-powiedziałam i zmieniłam się w wilka.

CZYTASZ
Zakazane
FantezieNa pierwszy rzut oka zwykła nastolatka , z dobrego domu, kochająca rodzina . Wspaniały chłopak i tylko jeden sekret .. Adélaïde (fran.Adelajda) jest potomkiem bardzo potężnego rodu czarownic z rodu Mongo. Od wieków toczą walkę z rodem Cieni . Ukryw...