bitwa cz.1

22 3 0
                                    

Zmieniłam się w wilka.
Nie trzeba było długo czekać. Zza drzew wyskoczyła horda wampirów. Oczywiście byli po naszej stronie. Michał stał na ich czele. Atakowałam ostro. Walka z nimi nie należała do łatwych. Byli uzbrojeni. Do tego silni i na swoim terenie. A to dawało im przewagę. Cios za cios. Nie mogę długi być wilkiem bo jestem jakaś słaba. Czas na czary mary. Od teraz wypowiadam zaklęcie jedno po drugim. Rzucam ogniem, wodą, wzywam wiatr i powoduje trzęsienia ziemi. Nie trzeba było długo czekać. Walka to była partyzantka. Ich atak chyba nie był przemyślany. Już po chwili było pełno krwi. Jednak dalej przybywało wrogów. Nie wiem gdzie oni się tak dobrze nauczyli walczyć bo jeszcze wszyscy żyją.
- musisz uciekać.-powiedziała mama.
-co ty mówisz?- zapytałam w myslach.
- to była zasacka. A to było przedstawienie. Kochamy Cię. Uciekaj bo będzie ich jeszcze wiecej.
- wracamy.-powiedziałam do Michała.
-damy radę.-powiedział.
-będzie ich jeszcze więcej. Nie damy rady.
-skąd ty to...
-nie ważne.-powiedziałam.-wracamy.
-ale gdzie?-zapytał.
-do was?-zapytałam.
-zgoda tam będziesz bezpieczniejsza.
-Alex, Luk,Mark.-powiedziałam.-wracamy.
-dlaczego?-zapytał Luk.
-później.-powiedziałam.
-wracamy!-krzyknął Michał. A oni otoczyli nas i odchodzili. No a ja oczywiście zemdlalam.

Alex XOXO
Myślałem że nie żyje. Bezwładnie opadła na ziemię. Na szczęście w ostatniej chwili złapał ją jeden z wampirów - Simon.
Nadal jednak się nie obudziła. Martwi mnie to. Mdleje co jakiś czas. Teraz jest nieprzytomna od trzech dni. Jakiś wampir mówi że to stres. Tylko że moja kochana Adel. O Boże nie myśl o tym. To nie jest możliwe. Ona do Ciebie wróci. Zawsze wraca. Teraz też tak będzie.
-jak tam u niej?-zapytała Jo. Nawet nie wiem kiedy weszła.
-nadal nic.-powiedziałem.
-będzie dobrze. Ona zawsze daje radę. Nie ma na nią mocnych.
- mam nadzieję.

Adelajda xoxo

Obudziłam się ale nadal nie mogę się ruszyć ani otworzyć oczu. I do tego te niewyraźne słowa:
Jak tam u niej?
Damski głos.
Teraz męski.
Nadal nic.
Damski.
Będę dobrze. Ona zawsze daje radę. Nie ma na nią mocnych.
Odpowiedź mężczyzny.
Mam nadzieję.
Oni chyba mówią o mnie. Otwórz oczy no już.-nakazałam sobie. Podziałalo.
-Adel o matko słyszysz mnie?-krzyknął Alex.
- jestem trochę ślepa ale nie głucha.-powiedziałam.
-martwiłam się o Ciebie tak jak inni.-powiedziała.
-no cóż ale żyje.-powiedziałam.-to źle?
-bez żartów bo ja tu omal nie umarłem.-powiedział.
-i tak Cię kocham.-powiedziałam.
-ja Ciebie też.-powiedział całujac mnie delikatnie
-to ja już pójdę.-powiedziała przyjaciółka.
-mhm.-wymamrotalam.
-już myślałem że Cię stracę.-powiedział kiedy się od siebie odkleilismy.
-naprawdę?-zapytałam.-aż tak mnie kochasz?
-bardziej niż myślisz.
- no to wolę nie myśleć.-oznajmiłam.
-jak się czujesz?-zapytał doktor. Wampir! Jak on no ten... krew!
-bywało lepiej.- powiedziałam.
-tak ale niepokoi mnie twój wynik badania.
-jakie badania?-zapytałam.
- otóż jesteś...
Nie dokończył. Do sali wpadł Vincent.
-uciekajcie. Idą tu.
-ale kto?-zapytałam.
-idziemy.-powiedział Alex biorąc mnie na ręce. Kiedy protestowałam powiedział.-nie dasz rady sama.
-jasne.-powiedziałam.

ZakazaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz