W końcu się wzięłam za ten One-Shot. ;_; Więc... Special for you, @Kayako7. Cieszysz czy nie zależy jak się potoczy to chore gówno. xD Okey zacznijmy kolejną dziwną oraz krótką historię. ~~
------------------------------------------------
*Perspektywa narratora*
Nadszedł kolejny dzień. Oznaczało to, że znów musiałaś rywalizować z innymi stróżami, byle tylko nie podpaść szefowi. Otóż jest was trochę za wiele, a Paul (Taki inny, Pati) nie wie kogo zwolnić. Doprowadziło to tej małej bieganiny. Wszyscy staraliście się jak najlepiej, nawet Mike, który ma wszystko w dupie. Miałaś cichą nadzieję, że nie wylecisz a ni ty, a ni on. Mimo, że jest z niego niezły ponurak to polubiłaś go. Przez tą małą rywalizację założyliście coś w rodzaju sojuszu. Po prostu kiedy mogliście próbowaliście wrabiać innych stróżów. Ale nie oznaczało to, że nie już ze sobą rywalizujecie. W końcu... Wszystko może się zdarzyć. Dzisiaj miałaś nocną zmianę z Mike'm i Charlie'm. Ten drugi był jakoś dziwny spokojny, w przeciwieństwie do was. W sumie to wydawał ci się podejrzany. Często chodził koło sceny z podejrzanym uśmiechem. Kiedyś Fritz spytał się jego o co chodzi. Powiedział ci, że Charlie zaśmiał się krótko i sobie poszedł. Czułaś, że on coś ukrywa. Jednak postanowiłaś się nie przejmować. Najważniejsza była teraz posada. Gdyby cię wylali, trudno by było znaleźć sobie nową pracę. Ludzie w twoim wieku pchają się gdziekolwiek, żeby tylko znaleźć sobie jakiś fach. Było to zrozumiałe. Życie nie jest takie łatwe jak może się wydawać. Szczególnie, kiedy jesteś dorosła i musisz się sama utrzymywać. Weszłaś w końcu do pizzerii. Jak zawsze ciemno jak cholera. Bo po co wyremontować pizzerię i kupić lepsze oświetlenie? Bo to przecież wcale nie przeszkadza... Jasne. Spojrzałaś na rysunki autorstwa dzieciaków które tu przyszły. Nie były może najpiękniejsze, ale przecież są to jeszcze małe knypki. Zauważyłaś, że słabo rzucające światło lampa zaczyna mrugać. Nie zapłacili za prąd, czy co? Po chwili jednak światło zgasło a ty wzięłaś głęboki wdech. Wyciągnęłaś z kieszeni twój telefon odblokowując go. Włączyłaś latarkę i szłaś dalej przed siebie. Ciemność dała lekki klimat tej ruderze. Może i animatronik'i są nowe, ale budynek już nie. Miałaś tylko nadzieję, że nie zamknął ją za szybko. Gdzie byś miała potem pracować? Doszłaś w końcu do biura. Zauważyłaś, że siedzi tam już jak zwykle niezadowolony Mike. Opierał swoja głowę o rękę. Usiadłaś obok niego i wzięłaś kolejny głęboki wdech.
- Cześć
- No hej.
- A gdzie Charlie?
- Nie wiem, w sumie... Chuj mnie to obchodzi?
- No tak...
Jak zawsze pomocny. Spojrzałaś na zegar wiszący wysoko na ścianie. Mieliście jeszcze trzy minuty. Może to gówno nie miało ochoty przyjść? W sumie niezbyt cię to obchodziło... No może trochę. Gość wydawał się podejrzany. Może coś kombinuje? Spojrzałaś kątek oka na prawie śpiącego Mike.
- Żyjesz?
- Nie kurwa, umarłem.
- Wszystko jasne.
- Nie powiedziałbym. Ciemno tu jak cholera.
- Niezłe cienkie riposty.
- Lepsze od twoich.
- Do twojej dziewczyny też masz taki wielki pysk?
- No przykro mi bardzo, ale nie mam dziewczyny.
- A ta babka ze środy?
- Jakaś dziunia która się na mnie uwzięła.
Waszą rozmowę przerwał głośny krzyk i zgaśnięcie wszystkich świateł. Sięgnęłaś po telefon i włączyłaś latarkę. Poświeciłaś na zegarek, północ. Zaczyna się.
CZYTASZ
One-Shots
RandomTak po prostu zwykłe krótkie historie specjalnie dla was. Co tam nowego czy dziwnego? (Nigdy nie ufaj opisom)