Shot dla BiancaFNaF. Przepraszam, że taki krótki i tyle mi to zajęło... ale jest. No to lecim! ^-^
Foxy/Gordon🐺
Jak zawsze siedziałem w swym Pirate Cove... sam. Nie mam pojęcia czemu, ale od pewnego czasu właściciel postanowił ograniczyć nasze występy. W szczególności mój. Występuje tylko raz na tydzień. Kiedyś to była codzienność... Czyżby dzieciaków już tak nie ciągnęło do naszej skromnej pizzerii? Na prawdę nie rozumiem o co chodzi. Najgorsze jest to, że praktycznie cały czas musze siedzieć w zakątku. Jedynie w nocy mogę wychodzić i widzieć Bonnie'go... znaczy moich przyjaciół! Właśnie, jestem ciekaw jak im idzie. Wstałem i powoli podszedłem do zasłony. Hakiem, który zastępował mi dłoń odkryłem ją lekko. Spojrzałem w strone sceny. Wszystko było w porządku. Dzieci świetnie sie bawiły jedząc pizzę. Jest ich teraz mniej, ale ważne, że są. Zdałem sobie sprawę, że na scenie zabrakło mego najlepszego przyjaciela, Bonnie'go. Gdzie on się podział? Mam nadzieję, że nic mu nie jest. Nie moge wyjść... Muszę czekać do nocy, żeby popytać się Franka bądź Rose. Bardzo jestem ciekaw gdzie on teraz jest. Może chcą go ulepszyć? Ostatnio się troche zacina... to musi być to. Jakby nie patrzeć jesteśmy w dobrym stanie, mimo upływu czasu. No dobrze, ja mam kilka dziur. Mimo to wszystko jest w porządku. Więc o co chodzi? Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie, niedaleko mojego zakątku. Jeszcze trzy godziny do zamknięcia. Odsunąłem się od zasłony i usiadłem ponownie na kartonie. Pozostało mi czekać. Zamknąłem powieki kostiumu. Może to nie będzie trwać tak długo, jak mi sie wydaję...
Nareszcie wybiła dwunasta po północy. Już czas... Wyszedłem z pirackiego zakątka idąc w stronę sceny, gdzie stali niedźwiedź i kurczak. Rose właśnie sie 'obudziła'. Uśmiechnąłem się pod nosem. Może ona będzie wiedziała gdzie on jest. Niestety nie chcę z nią gadać, ale muszę. Na Franka nie mam co liczyć. Bardzo rzadko jest aktywny. I on jest naszym... liderem? To troche nie ma sensu, ale nie moge nic na to poradzić. Co zrobić? Takie życie.
- Hej Rose. - mruknąłem. - Wiesz może gdzie jest Yoshi?
- O, hej Gordon! To co ty nie słyszałeś?! Mieli go wyrzucić! Podobno sprawia bardzo dużo problemów! Nie martw się, na pewno dadzą kogoś na zastępstwo! Może... dziewczynę?! - spytała radośnie.
Czemu ona zawsze tak krzyczy? Nie idzie z nią wytrzymać.
- Mam nadzieję, że nie taką idiotkę jak ty. - powiedziałem niemal niesłyszalnie. - Dzięki za info. Mam nadzieję, że jednak go nie wyrzucą...
Odwróciłem się na pięcię i ruszyłem w stronę zaplecza. Jeżeli to, co mówi ten bezmózg jest prawdą, to Yoshua musi tam być. Nie chcę, żeby go wymienili. Był jedynym który mnie rozumiał. Jest moim przyjacielem, bardzo dla mnie ważnym. Gdyby nie on na pewno zwariowałabym. Rose jest jedną wielką idiotką z chomikiem zamiast mózgu, na dodatek się we mnie zakochała! Frank, on tylko śpi. Ale kiedy się budzi, cholernie się rządzi i wywyższa. Więc... Yoshua musi wrócić! Doszedłem w końcu na zapleczę. Otowrzyłem ciężkie metalowe drzwi. Mimo panującej tu ciemności widziałem wszystko wyraźnie. Niestety, chłopaka tutaj nie było. Wyszedłem z pomieszczenia zażenowany trzaskając za sobą drzwiami. Gdzie on może być? Nie możliwe, żeby go tak szybko wywieźli. Wczoraj jeszczd tutaj był! A może... Otworzyłem drzwi od schowka. Bingo! Yoshi siedział w kącie ze spuszczoną głową. Zamknąłem za sobą drzwi i powoli podszedłem do niego. Przykucnąłem obok królika. Miałem cichą nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Nie chce go stracić.
- Yoshi? Coś się stało? Nic ci nie jest?
Nie usłyszałem odpowiedzi. Zmartwiło mnie to.
- Yoshua?! Proszę, odezwij się!
Usłyszałem ciche sapnięcie. Widziałem jak niechętnie podnosi głowie. Wystrygnąłem się. Widok mnie lekko przeraził. On... nie miał twarzy.
- Ale jak to? O co tu chodzi?
Nic nie odpowiadając wstał i poszedł do drugiego konta. Po chwili odwrócił się w moją stronę z pognieciona kartką w ręcę. Wstałem i podszedłem do niego, aby jej się przyjrzeć. Na niej znajdował się niebieski, przesłodzony królik z rzęsami oraz rumieńcami. Przekszywiłem głowę.
- Nie... oni tak nie mogą! Nie mogą cię wymienić! Yoshi, nie możemy się poddać. Pokażeny im, że nie trzeba nas wymieniać. Ale wpierw znajdę twoją twarz! Trochę dziwnie to zabrzmiało...
Pocałowałem go w czoło i wyszedłem szybko ze schowka. Co mi strzeliło do głowy, żeby to zrobić? Pewnie teraz dziwnie się czuję. Ech, może o tym zapomni. W końcu, to było w czoło. Wszedłem na zapleczę rozglądając się po półkach. Zapasowych głów jest tu mnóstwo, ale nigdzie nie widziałem tej odpowiedniej. Załrzałem do kartonu stojacego w rogu pokoju. Jest! Wziąłem głowę królika oraz śróbokręt. Wyszedłem zza zaplecza biegnąc w stronę schowka. Zaraz Yoshi będzie mógł normalnie mówić. Możliwe, że dzięki temu jednak go nie wymienią. Schowałem obie rzeczy za plecami wchodząc do pomieszczenia. Zastałem go siedzącego w tym samym miejscu co wcześniej. Kazałem chłopakowi zamknąć oczy. Kiedy to zrobił podszedłem do niego. Zamontowałem twarz na miejsce i przykręciłem śruby śrubokretem. Gotowe. Chłopak otworzył oczy. Chyba zrozumiał co zrobiłem bo momentalnie przytulił mnie z uśmiechem.
- Dzielękuje. - powiedział. - Czy ty... czy ty mnie... pocałowałeś? -spytał patrząc mi prosto w oczy.
- Um... Tak. Ale... Frank mnie zabije jak się dowie, że jestem gejem. Za pewne powie coś w stylu 'Chłopaki powinni kochać dziewczyny, bo tak Bóg chciał i...
Nie dane mi było dokończyć tego monologu. Bowiem Yoshi uciszył mnie łącząc nasze wargi w lekkim oraz krótkim ale i tak fascynującym pocałunkiem.
- Ale jak to? Gordon ty idioto. Przecież chłopaki powinni kochać dziewczyny bo tak chciał Bóg i ja się z tym nie zgadzam!
- Ja również!
Rozłączyliśmy nasze usta. Spojrzałem na stojących na przejściu Rose oraz Frank.
- Mówiłem. - rzekłem cicho do Yoshi'ego. - Frank, weź wyjdź. Trochę nam przeszkadzasz.
Królik zaśmiał się cicho. Oburzony Lider razem z Rose opuścili pomieszczenie zostawiając nas samych. Spojrzałem na Yoshua'ego z uśmiechem. Oby go jednak nie wymienili.
- Ale... co zrobimy z szefem? Nie chcę, żeby cię wymienili! Chcę być z tobą. -powiedziałem smutny.
- Wiem. Nie możemy nic z tym zrobić. I tak po czasie wymienią nas wszystkich. To tylko kwestia czasu. Więc cieszmy się, że jesteśmy razem. Póki jeszcze możemy.
Chciało mi sie płakać. To był pierwszy dzień... noc kiedy się pocałowaliśmy i w ogóle, ale i tak czeka nas za niedługo rozłąka. To nie jest wesołe uczucie. Pozostało się nacieszyć wspólnymi chwilami, póki jeszcze można. W sumie, to każdy musi się liczyć z tym, że straci bliską osobę. Więc, trzeba się cieszyć. Mieć wspomnienia związane z tymi osobami. Aby po tem nie gdybać i nie żałować. Nawet kiedy śmierć was rozłączy.
Ale mnie wzięło na przekazy, ale dobra. Jak są błędy to sorry, ale pisze na telefonie i autokorekty nie mam która poprawia me okropne błędy. I jak, podobał się shot level Romeo i Julia? Mam nadzieję. Jak coś, to możecie zamawiać. Jak jeszcze są jakieś shipy które nie pisałam. XD
CZYTASZ
One-Shots
RandomTak po prostu zwykłe krótkie historie specjalnie dla was. Co tam nowego czy dziwnego? (Nigdy nie ufaj opisom)